Tir prowadzony przez polskiego kierowcę bardzo zwracał uwagę na drodze. Poruszał się z odsuniętym dachem naczepy, a to dlatego, że inaczej nie zmieściłaby się przewożona na niej ciężarówka z żurawiem. Nie wystawał on znacząco, ale przez niego wysokość transportu przekraczała 4 metry, a na to wymagane jest specjalne zezwolenie, którego nasz rodak nie miał.
Niemieckie służby zaczęły kontrolować pozostałą dokumentację oraz stan pojazdu, co w sumie zajęło im aż 7,5 godziny! Stwierdzono między innymi bardzo zły stan techniczny naczepy, a kierowca przekraczał dozwolony czas pracy i niewłaściwie korzystał z tachografu.
Pod koniec kontroli polski kierowca zemdlał i musiał zostać przetransportowany do szpitala helikopterem. Na szczęście już dzień później mógł ruszyć w dalszą drogę, ale bez naczepy.