Site icon Motocaina

Policja wydała 7,45 mln zł na elektryczne radiowozy, które są bezużyteczne!

a:2:{s:6:"old_id";s:5:"23506";s:14:"article_old_id";s:0:"";}

1,5 mln funtów, czyli w przeliczeniu około 7,45 mln zł – tyle przeznaczyła brytyjska policja na 448 pojazdów elektrycznych. Teraz policjanci skarżą się, że samochody te są niemal bezużyteczne. Okazują się zbyt wolne podczas pościgów, a ich baterie potrafią się wyczerpać przed końcem służby. Z kolei długi czas ładowania akumulatorów sprawia, że nie zawsze są gotowe do jazdy w razie nagłych zgłoszeń.

Dlaczego więc policja wydała tak ogromną sumę na samochody, które nie spełniają swoich zadań? To oczywiście efekt odgórnych wymogów „ekologiczności” dla różnych instytucji. Można powiedzieć, że jednostki policji nie miały wyjścia i musiały zakupić takie auta. Zwykle używane są zatem do rutynowych działań, a także przez komendantów, jako środki transportu do pracy.

To przypomina trochę sytuację jaka miała miejsce w Stanach Zjednoczonych, kiedy policjant prowadzący pościg za kierownicą Tesli Modelu S, desperacko wzywał wsparcie, mówiąc, że zostało mu 6 km zasięgu. Sprawa została nagłośniona przez media, które krytykowały absurd używania przez policję auta elektrycznego jako pościgowego. Jak jednak podaje New York Times, bateria w Tesli wcale się nie wyczerpała, a policjant nie musiał pozwolić uciec ściganemu kierowcy. Natomiast przedstawiciele komisariatu, do którego należy Model S, chwalą go jako najlepszy pojazd pościgowy jaki mieli. Podają nawet przykład uciekiniera, który zatrzymał się widząc Teslę, ponieważ „wiedział, że Tesli nie ucieknie”.

Wspominamy o tym dlatego, że nie do końca rozumiemy zarzuty brytyjskiej policji. Po pierwsze kto powiedział, że samochód elektryczny ma być używany do pościgów, a nie rutynowych patroli? Do ścigania piratów drogowych na autostradach potrzebne są raczej inne pojazdy. Po drugie wśród zakupionych aut znajdują się na przykład BMW i3 oraz Nissan Leaf. BMW przyspiesza do 100 km/h w 7,3 s i w cyklu mieszanym przejedzie około 300 km (w miejskim ponad 100 km więcej). Leaf z kolei rozpędza się do 100 km/h w 7,9 s i może przejechać około 270 km (cykl mieszany). Czy to za mało na jeden dzień pełnienia służby? Czy te samochody są zbyt wolne, żeby nadążyć za uciekinierem w warunkach miejskich? Nie wydaje nam się.

Problem leży więc zapewne w tym, że samochody elektryczne trafiły nie tylko do komend w dużych miastach, ale też takich w mniejszych miejscowościach. Funkcjonariusze, którzy mają w swoim rejonie kilka wsi i miasteczek, między którymi muszą krążyć, mogą mieć faktyczny problem z zasięgiem, szczególnie jeśli komendy nie zaopatrzyły się we własne ładowarki. Uzupełnienie energii w Nissanie Leafie z gniazdka domowego to nawet 21 godzin.

Nasuwa się więc jedna konkluzja. Jest wiele dziedzin naszego życia, które możemy uczynić bardziej „eko”. Policja oraz inne służby powinny przede wszystkim być skuteczne. Pozostawiany ślad węglowy w ich przypadku ma raczej znaczenie drugorzędne.

Exit mobile version