Site icon Motocaina

Zapomnij o HIMARS-ie? Oto polscy producenci sprzętu wojskowego, których nie uznają rodzimi „patrioci”

Pływający wóz piechoty Borsuk

Pływający wóz piechoty Borsuk

Spis treści

Czy zastanawiałaś się kiedyś droga czytelniczko i ty drogi czytelniku, dlaczego widok czołgu na defiladzie budzi w nas taką ekscytację, a dyskusje o najnowszych systemach uzbrojenia potrafią rozpalić do czerwoności fora internetowe? Media, a za nimi wiele z nas, z łatwością przyjmują narrację o głębokim, wręcz genetycznym zamiłowaniu Polaków do wojskowości i obrony kraju. Patriotyzm, duma z własnej armii, zrozumienie dla trudów żołnierzy – to wszystko piękne hasła, ale czy za nimi kryje się prawdziwa, głęboka świadomość militarnego zaplecza, czy może jesteśmy jedynie zafascynowani powierzchowną otoczką, niczym miłośnicy drogich sportowych aut, którzy nie potrafią otworzyć w nich maski?

Przygotuj się na tezę, która może okazać się bolesna, ale jest niezbędna, by zrozumieć rzeczywistość polskiego zaplecza pojazdów militarnych. Czy prawdziwy patriotyzm objawia się w zakupie koszulki z orzełkiem, czy w dążeniu do zrozumienia i wspierania rodzimej zbrojeniówki? Odpowiedź może Cię zaskoczyć, a jeśli tak, to koniecznie zostaw komentarz!

Polska zbrojeniówka – gigant na glinianych nogach czy niedoceniony potencjał?

Kiedy mówimy o polskiej zbrojeniówce, często myślimy o „sukcesach” i „rozwoju”. Ale czy te hasła nie są czasem pustymi deklaracjami, które maskują powolną agonię innowacji i realnego wpływu na światowy rynek zbrojeniowy? W cieniu spektakularnych zakupów zagranicznego sprzętu, często zapominamy o tym, co powstaje w rodzimych zakładach. A przecież mamy się czym pochwalić! Niedawno pisałam o Jelczu i jego nierównej walce z zachodnimi koncernami. Huta Stalowa Wola (HSW) i jej właściciel – Polska Grupa Zbrojeniowa (PGZ) to molochy, które odpowiadają za produkcję sprzętu kluczowego dla obronności kraju. Ale czy statystyczny Polak, zafascynowany militariami, potrafi wymienić choćby kilka kluczowych pojazdów, czy maszyn, poza ogólnymi hasłami?

Polskie pojazdy wojskowe

Oto lista sprzętów HSW i PGZ, które kształtują oblicze Wojska Polskiego i budzą (lub powinny budzić) nasz podziw:

Polski sprzęt vs. zagraniczni giganci: dlaczego nie znamy swoich bohaterów?

Niestety, często obserwujemy, że polscy miłośnicy wojskowości, choć z pasją śledzą nowinki ze świata zbrojeń, to ich uwaga skupia się głównie na sprzęcie z USA, Niemiec czy Korei Południowej. Amerykańskie F-35, niemieckie Leopardy, koreańskie K2 Black Panther – to nazwy, które elektryzują wyobraźnię i dominują w dyskusjach. A przecież nasze KRABY i RAKI to sprzęt na światowym poziomie, doceniany przez zagranicznych ekspertów! BORSUK to pływający bojowy wóz piechoty, który z powodzeniem może konkurować z czołowymi konstrukcjami na świecie, a co więcej, jest dostosowany do specyfiki polskiego terenu! Dlaczego więc tak mało o nich wiemy? Czy to wina mediów, które wolą sensacyjne nagłówki o wielomiliardowych zakupach z zagranicy, zamiast rzetelnie informować o polskiej myśli technicznej? Czy może to po prostu brak zainteresowania ze strony samych „patriotów”, którzy wolą gotowe, zagraniczne rozwiązania zamiast wspierać i poznawać te rodzime?

Odpowiedź jest złożona. Częściowo to kwestia prestiżu – sprzęt zza oceanu często kojarzy się z najnowocześniejszymi technologiami i gwarancją jakości. Dodatkowo, zagraniczne koncerny dysponują potężnymi budżetami marketingowymi, które pozwalają im na agresywne promowanie swoich produktów. Nie bez znaczenia jest również fakt, że polska zbrojeniówka, mimo swoich osiągnięć, często boryka się z problemami wizerunkowymi, wynikającymi z biurokracji, opóźnień w dostawach czy braku spójnej strategii marketingowej. Zamiast budować silną markę i promować swoje innowacje, często pozostaje w cieniu, co z kolei prowadzi do braku świadomości jej istnienia wśród przeciętnych Polaków.

Czy polski „patriotyzm wojskowy” to tylko puste słowa?

Pozwólcie, że postawię tezę, która może okazać się dla wielu bolesna: polski „patriotyzm wojskowy” to często jedynie powierzchowna fascynacja, ograniczająca się do konsumpcji medialnych treści i chęci posiadania „markowych” gadżetów, a nie głębokie zrozumienie i wspieranie własnej zbrojeniówki.

Pomyślmy. Ile razy słyszałaś/łeś, jak ktoś z ekscytacją opowiada o amerykańskich systemach rakietowych, ale jednocześnie nie potrafi wymienić nazwy choćby jednego polskiego czołgu czy haubicy? Ile osób, które z dumą noszą naszywki z flagą wie, że polskie ZSSW 30 to jeden z najbardziej zaawansowanych zdalnie sterowanych systemów wieżowych na świecie? Czy naprawdę zależy nam na budowaniu silnej armii, czy tylko na tym, by „mieć” najnowsze zabawki, nawet jeśli nie są one polskiej produkcji?

To nie jest krytyka samych pasjonatów. To wezwanie do refleksji. Czy prawdziwy patriotyzm nie powinien przejawiać się we wspieraniu własnych innowacji, własnego przemysłu, własnej myśli technicznej? Czy nie powinniśmy być dumni z tego, co produkujemy, zamiast bezkrytycznie podziwiać to, co pochodzi z zagranicy?

Historia pokazuje, że silna armia to nie tylko nowoczesny sprzęt, ale także silne zaplecze przemysłowe, zdolne do samodzielnej produkcji i modernizacji. Jeśli nie będziemy inwestować w wiedzę o własnej zbrojeniówce, w promowanie jej osiągnięć, w edukowanie społeczeństwa o jej znaczeniu, to ryzykujemy, że nasz „patriotyzm” pozostanie jedynie pustym frazesem, a Polska zbrojeniówka, mimo swoich sukcesów, będzie działać w cieniu, niedoceniana i niedoinwestowana.

Dlaczego Polska ma dwa systemy rakietowe?

Tytułowy HIMARS natomiast to bardziej skomplikowana sprawa. Polska ma i pozyskuje dla armii dwa główne systemy rakietowe:

Warto wiedzieć, że Polska zdecydowała się na zakup obu systemów rakietowych (HIMARS i Chunmoo) w ramach strategii dywersyfikacji źródeł uzbrojenia. Ma to na celu zwiększenie bezpieczeństwa dostaw i uniezależnienie się od jednego dostawcy. Obydwa systemy znacząco zwiększą zdolności polskiej artylerii rakietowej.

Borsuk vs. konkurencja

Polski pływający wóz piechoty Borsuk (BWP Borsuk) konkuruje z kilkoma zagranicznymi platformami o podobnych możliwościach. Oto główni konkurenci:

1. CV90 MkIV (Szwecja / Wielka Brytania – BAE Systems Hägglunds)

2. K21 (Korea Południowa – Hanwha Defense)

3. ASCOD 2 / Austro-Spanish Cooperative Development (Hiszpania / Austria – General Dynamics)

4. Lynx KF41 (Niemcy – Rheinmetall)

5. Redback (Korea Południowa – Hanwha Defense)

6. Boxer (Niemcy / Holandia – konsorcjum ARTEC)

7. ZBD-04A (Chiny – NORINCO)

Wnioski

Borsuk konkuruje głównie z CV90, K21 i ASCOD w segmencie pływających wozów bojowych. Jego przewagą jest nowoczesność, modularność i możliwość integracji z zachodnim uzbrojeniem, co czyni go atrakcyjnym dla państw NATO i sojuszników Polski.

Powyższy przykład potwierdza, że czas najwyższy abyśmy jako Polacy, prawdziwie zainteresowani wojskowością, zmienili swoje podejście. Zamiast bezrefleksyjnie konsumować zagraniczne nowinki, zacznijmy doceniać i poznawać to, co powstaje w naszych własnych fabrykach. RAK, KRAB, BORSUK, HOMAR-K – to nie tylko nazwy zwierząt, to symbol polskiej myśli technologicznej i dowód na to, że potrafimy tworzyć sprzęt na światowym poziomie.

Mam nadzieję, że ten artykuł skłonił Cię do refleksji i być może do zmiany perspektywy. Polska zbrojeniówka to nie tylko sprzęt, to także ludzie, którzy poświęcają swoje życie, byśmy byli bezpieczni. Doceniajmy ich pracę i wspierajmy w każdy możliwy sposób.

Exit mobile version