Przy granicy z Ukrainą kwitnie biznes polegający na rejestracji samochodów, których jednym ze współwłaścicieli jest Polak, a drugim obywatel zza wschodniej granicy. Wszystko przez wysokie opłaty na samochody sprowadzane na Ukrainę z krajów Unii Europejskiej. W przypadku starszych aut, wysokość akcyzy może przewyższyć wartość samochodu. Przepisy miały chronić rynek motoryzacyjny, a skłoniły kierowców do kombinowania.
Opłat można uniknąć, jeśli auto zarejestrowane jest w Polsce. Wystarczy, aby Ukrainiec został współwłaścicielem samochodu zarejestrowanego w naszym kraju. Polskie władze są w tej sprawie bezsilne, ponieważ wszystko dobywa się zgodnie z prawem.
Jedyną uciążliwością dla ukraińskiego właściciela jest konieczność wyjazdu z Ukrainy autem z polską rejestracją co 5 dni lub co 10 dni, jeśli przejście przekraczane jest w innym ukraińskim województwie niż wjazd. Na przejściach granicznych tworzą się z tego powodu ogromne kolejki, ale jak widać proceder się opłaca.
Źródło: rzeszów.wyborcza.pl