Ostatnio kilkukrotnie krytykowaliśmy kierowców za to, że na widok kierującego, który zmusił ich do zdjęcia nogi z gazu, nadużywali klaksonu. Pamiętajmy, że co do zasady sygnał dźwiękowy służy do ostrzegania przed niebezpieczeństwem, a nie karcenia innych użytkowników dróg.
Na tym nagraniu widać jednak, że Volkswagen wyjechał dość blisko auta z kamerą, a do tego jego kierowca zignorował znak STOP. Czy jednak autor musiał gwałtownie hamować? Nie wydaje się. Zresztą i tak musiał zwolnić ze względu na kolejne auto, do którego tak czy inaczej się zbliżał. Dojeżdżał też do przejścia dla pieszych, więc tym bardziej powinien wcisnąć hamulec.
Skarcił drugiego kierowcę za wymuszenie. A ten się zatrzymał i udawał, że doszło do kolizji?
On natomiast wcisnął klakson, który nie spodobał się kierowcy Volkswagena. Gwałtownie zatrzymał się na drodze i podszedł do nagrywającego. Podzielił się z nim kilkoma „złotymi” myślami, takimi jak „po to masz hamulce żeby hamować” oraz „nie trąb nigdy bo go wystraszysz i zrobisz mu krzywdę”, a później odjechał.