Czy te zmiany oznaczają, że niebawem będziemy musieli przesiąść się na rowery? Czy nie popadamy w paranoję, wprowadzając ograniczenia dla kierowców samochodów, którzy i tak psioczą stojąc godzinami w korkach, chcąc poprostu przedostać się z jednego końca miasta, na drugi? Bus pasy, jazda z prędkością 30 km/h (projekt m.in. w Poznaniu), brak odpowiedniej kultury jazdy (wpuszczanie na tzw. „suwak”), a co za tym idzie niemożność korzystania z nielicznej w naszych miastach „zielonej fali”, podnoszenie cen przejazdów na autostradach, to tylko niektóre z problemów, z którymi na codzień borykamy się w Polsce. W większości miast nie ma metra, a poruszanie się komunikacją miejską w godzinach szczytu przypomina walkę o miejsce na grzędzie w kurniku. Co jeszcze wymyślą nasi ustawodawcy?
fot. Motocaina
|
1,2 miliarda złotych – tyle rocznie straciłby drogowy fundusz, gdyby autostradowe obwodnice miast były darmowe – donosi dzisiejszy Puls Biznesu. Od lat trwa dyskusja, czy obwodnice mają być płatne i mimo, że w większości europejskich stolic są darmowe, to nasze Ministerstwo Infrastruktury stawia kropkę nad „i” – trzeba będzie zapłacić.
Samorządowcy wielu miast apelują do ministerstwa, by kierowcy nie musieli płacić za przejazd autostradowymi obwodnicami aglomeracji będącymi jednocześnie odcinkami płatnych autostrad. Obawiają się, że ruch przeniesie się na drogi lokalne. A tam zastaną m.in. niskie tunele, którymi nie mogą przejechać ciężarówki (Rondo Zesłańców Syberyjskich w Warszawie), bus pasy, brak zielonych strzałek i tym podobne rozwiązania mające – według drogowców – usprawnić ruch w miastach.
Już teraz – przy obecnym stanie komunikacji samochodowej – nie sposób sobie wyobrazić miast, które organizują mecze Euro 2012. Czy grozi nam więc zupełny paraliż?