Site icon Motocaina

Pieszy szeryf blokuje wyjazd i ignoruje polecenia policjantów

a:2:{s:6:"old_id";s:5:"28839";s:14:"article_old_id";s:0:"";}

Parkowanie samochodu w miejscu niedozwolonym jest karygodne, a stosowną karę wymierza straż miejska. Dzwonimy, zgłaszamy, przyjeżdża patrol, który zakłada blokadę na koło i wystawia mandat na 100 zł. Proste?

Nadgorliwy pieszy egzaminuje policjantów z przepisów dotyczących parkowania na chodniku

Nie dla autora nagrania. Zamiast zgłaszać nieprawidłowo zaparkowane samochody, woli czekać aż pojawi się właściciel jednego z nich, włącza nagrywanie, a następnie blokuje mu wyjazd, śmiejąc mu się w twarz. Bo przecież on jest pieszym i stoi na chodniku, gdzie może stać cały dzień. Jego zachowaniem zainteresował się przechodzień, który w kilku kulturalnych słowach podsumował mentalność autora nagrania.

Mentalność, która dopiero zaczęła z niego wychodzić, kiedy na miejscu pojawili się policjanci. Mogli tłumaczyć, mogli prosić, mogli nakazywać autorowi usunięcie się i umożliwienie wyjazdu samochodu. Ale wiecie jak jest – on jest szeryfem, to jest jego miasto i nie będzie słuchał innych przedstawicieli prawa.

Kartka z napisem „zaopatrzenie” pozwala na jazdę po chodniku? No chyba nie

Nagranie kończy się kuriozalnie z kilku powodów. Kolejna kobieta, która też chce wyjechać, rozmawia z autorem bardzo miło i kulturalnie. Przyznaje się do błędu i prosi tylko o możliwość usunięcia swojego nieprawidłowo zaparkowanego samochodu. Zgadnijcie czy nasz szeryf się na to zgodził. Przecież nie o to mu chodzi, żeby ktoś przyznał się do błędu i przeprosił.

Kuriozalne jest też zachowanie policjantów, którzy najpierw proszą autora o spojrzenie na znaki (z których wynika, że część samochodów rzeczywiście stoi na zakazie parkowania), a później tłumaczą, że „ludzie tu zawsze parkowali”. To miejsce to ulica Myśliwiecka w Warszawie, przy której zatrzymują się osoby chcące odwiedzić Łazienki Królewskie. Dlaczego w tak obleganym miejscu tylko część przestrzeni wykorzystano na miejsca parkingowe? Może chodziło o pozostawienie pustej przestrzeni przed przejściem dla pieszych, ale nie wydaje się, żeby potrzeba było go aż tyle. Policjanci chyba to rozumieją i przymykają oko na parkowanie na zakazie, ale autor nagrania nie odpuszcza. Ostatnie kuriozum to bezsilność funkcjonariuszy wobec szeryfa chodnikowego. Wprowadzone w tym roku prawo pozwala na karanie grzywną, aresztem a nawet ograniczeniem wolności osoby, które nie stosują się do poleceń policjanta. Ponadto mogli mu wystawić mandat za utrudnianie ruchu – pod ten paragraf mogą podlegać także piesi, a zależnie od kwalifikacji, mandat wynosi od 50 do nawet 500 zł. Nie potrafili nawet powiedzieć, że wykonują czynności służbowe i ma wykonywać ich polecenia.

Kierowca BMW pobił pieszego, który przechodził po pasach

Przypominamy na koniec (przede wszystkim autorowi nagrania – mamy nadzieję, że nas czyta), że będąc świadkiem wykroczenia, możemy jedynie to wykroczenie zgłosić. Nie wolno nam brać prawa w swoje ręce i samemu decydować na co pozwolimy innym uczestnikom ruchu. Dotyczy to zarówno kierowcy, który jedzie 140 km/h lewym pasem autostrady i nikomu nie chce zjechać, jak i pieszemu, który blokuje wyjazd nieprawidłowo zaparkowanego pojazdu. Ale wszyscy chyba rozumiemy, o co chodzi temu szeryfowi. Zgłoszenie sprawy na straż miejską to żaden ubaw. Co innego blokowanie kierowców i śmianie się do nich, że przecież może stać na chodniku. Cywilizowany człowiek jest bezsilny w takiej sytuacji, a autor nagrania o tym wie i najwyraźniej go to cieszy. A na wypadek gdyby trafił się ktoś bardzo nerwowy, wszystko nagrywa.

Exit mobile version