Gosia Rdest pokazała w ten weekend pazur. W obu wyścigach rozegranych na torze Zolder zyskiwała pozycje czystymi manewrami. W drugim wyścigu zyskała aż czternaście pozycji, w tym sześć po samym starcie. Weekend obfitował w emocje. Przy czterdziestu czterech samochodach w stawce nie mogło zabraknąć akcji.
Zabrakło szczęścia w kwalifikacjach do drugiego wyścigu – na drugim okrążeniu Gosia złapała gumę, przez co startowała z odległej pozycji. „To jedno z takich zdarzeń, nad którym nie mamy kontroli. Mogło się przytrafić każdemu. W głupi sposób moja sesja została zaprzepaszczona”. – komentowała Gosia, nie kryjąc rozczarowania.
Drugi wyścig rozpoczynała Gosia. „Miałam dobry stint. Przebiłam się o 14 pozycji, z czego 6 zaraz po starcie. Jechałam czysto. Szkoda wyniku, który nie był zadowalający. Te stracone pozycje to efekt nadprogramowego pitstopu. Moim zmiennikiem obróciło i zdecydował, że zjedzie. Już nie udało się odrobić straconych pozycji.
Gosia tak podsumowuje weekend: „Żegnam Zolder z mieszanymi uczuciami. Wiem, ze stać nas na lepszy wynik. Jestem zadowolona z moich czasów. Mieliśmy pecha z przebitą oponą, potem problemy z przegrzaniem samochodu. Ale takie są wyścigi. Odkujemy się w Brands Hatch już za miesiąc. Jedno wiem na pewno – uwielbiam ten samochód. Sprawia więcej frajdy niż jakikolwiek inny, którym do tej pory jeździłam. Bardzo dziękuję mojemu zespołowi Phoenix Racing za świetny weekend. Trudno mi sobie wyobrazić bardziej profesjonalny i lepiej zorganizowany team. Jestem w dobrych rękach. Jestem pewna, że dam moim fanom w tym sezonie powód do dumy”.