W obliczu nowych obostrzeń prawnych związanych z zakazem palenia w miejscach publicznych, każdy palacz próbuje znaleźć idealną przestrzeń, by oddać się chwili relaksu z papierosem w dłoni. Podobno, najbardziej idealnym położeniem dla tych praktyk jest kabina samochodu – miejsce prywatne, odosobnione, gdzie nikt bez pozwolenia nie ma wstępu.
fot. materiały prasowe
|
Jak informuje organizacja Consumer Reports, ostatnie badania przeprowadzone przez brytyjskich ekspertów dowodzą, że kierowcy-palacze narażają swoich pasażerów na bardzo wysoki poziom biernego palenia.
W badaniu przeanalizowano około 100 wycieczek odbytych przez 17 kierowców – tylko trzech z nich było niepalących. Dowiedziono, że średnie zanieczyszczenie powietrza w kabinach tych trzech śmiałków wyniosło 7.4 mikrogramów na metr sześcienny (μg/m3).
Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) bezpieczna wartość tego wskaźnika oscyluje w granicy 25 μg/m3.
Kiedy wycieczki niepalących znalazły się znacznie poniżej tej wartości, to sytuacja osób oddanych nałogowi wygląda znacznie gorzej – 85 μg/m3. Maksymalny wynik wyniósł zaś 385 μg/m3.
Wydawałoby się, że otwarcie okien, czy włączenie klimatyzacji rozwiąże problem – nic bardziej mylnego – wysoki poziom zanieczyszczenia powietrza nie zmniejsza się i wciąż pozostaje ponad normą ustaloną przez WHO.
Wyniki te jawią się całkiem realne. Często bierni palacze po dłuższym przebywaniu w oparach dymu cierpią na bóle głowy, czy nawet nudności. A Wy, drodzy miłośnicy oraz antyfani nikotyny, jak zapatrujecie się na wyniki tych badań?