Podwyżka mandatów miała (przynajmniej oficjalnie) jeden tylko cel – poprawić bezpieczeństwo na polskich drogach. W ocenie rządzących niebezpieczne sytuacje powodowane były brakiem strachu wśród kierowców, przed dotkliwą karą.
Niestety w prawdziwym życiu wykroczenia popełnia się zwykle bez kalkulacji wysokości ewentualnej kary. Mówiąc po ludzku – wielu kierowców nadal jeździ jak jeździło, a o swojej przewinie oraz grożącej za niej karze, dowiaduje się dopiero od policjantów.
Kierowcy popierają wyższe mandaty. Wierzą, że dzięki nim na drogach będzie bezpieczniej
Tak jak na tym nagraniu z interwencji patrolu, który zasadził się na osoby, wyprzedzające w rejonie przejścia dla pieszych. Można co prawda zastanawiać się, czy absolutnie każdy z nich na mandat zasługiwał, natomiast nie to jest tu najistotniejsze. Najważniejszy jest fakt, że zwykle nie rozumieli do końca na czym polegało ich wykroczenie lub niewłaściwie interpretowali związany z nim przepis.
Kolizja na przejściu dla pieszych. Przepisy nowe, ale nawyki stare?
Byli przy tym bardzo zaskoczeni wysokością mandatu, jaką nakładał na nich policjant. Czyżby zamiast wyższych kar polscy kierowcy najbardziej potrzebowali odpowiedniej edukacji? Jak można mówić o prewencyjnej roli nowych mandatów, skoro wielu kierujących ani nie rozumie właściwie przepisów, ani nie wie, co grozi za ich łamanie?