Site icon Motocaina

Nissan Leaf – pierwsza jazda drugą generacją

a:2:{s:6:"old_id";s:5:"16490";s:14:"article_old_id";s:0:"";}

O ile sylwetka pierwszego elektryka Nissana budziła skrajne emocje – albo miał on swoich gorących zwolenników, albo zagorzałych przeciwników – o tyle druga generacja tego modelu raczy nas naprawdę przyjemną, zgrabną i nowoczesną linią nadwozia. Wygląd jednak to nie wszystko – nowy Leaf charakteryzuje się też doskonałą aerodynamiką ze współczynnikiem oporu (Cx) wynoszącym 0,28. Znajdziemy tu elementy charakterystyczne dla marki – są to m.in. reflektory w kształcie bumerangu i przód z motywem litery V. Użyte zaś w tym modelu niebieskie detale, mają podkreślić ekologiczny i bezemisyjny charakter samochodu.

Można wybieraś spośród 10 kolorów nadwozia, a dla tych bardziej wymagających i lubiących się wyróżniać, dostępna jest wersja dwukolorowa, z nadwoziem w kolorze białym perłowym i czarnym metalizowanym dachem oraz lusterkami.

We wnętrzu także dominują niebieskie wstawki, podświetlenia zegarów i przeszycia foteli, przypominające nam o tym, że jedziemy elektrykiem. Pomimo dość zachowawczej deski rozdzielczej – liczba przycisków została ograniczona do niezbędnego minimum, a jedyne elementy wprowadzające ducha nowoczesności do kokpitu to 7-calowy ekran z systemem multimedialnym i dżojstik do zmiany trybów jazdy. Całość wnętrza świetnie się ze sobą komponuje i tworzy przyjemny dla oka design. Materiały użyte do wykończenia są dobrej jakości i przede wszystkim bardzo dobrze spasowane, co cieszy nie tylko oko, ale też i ucho. W końcu przy tak cichym samochodzie niezbyt dobre wrażenie robiłyby jakiekolwiek trzaski pochodzące z samego wnętrza… Jedynym mankamentem w środku są… fotele. Niestety brak jest jakiegokolwiek trzymania bocznego, fotele są wygodne, ale szerokie, co przy jazdach testowych po krętych, warmińskich drogach, powodowało dyskomfort kierowcy. 

Z tyłu pasażerowie będą się czuć komfortowo – jest dużo miejsca, nawet wyższym osobom będzie wygodnie i znajdą miejsce na nogi. Dodatkowo zarówno przedni, jak i tylny rząd siedzeń został wyposażony w funkcję podgrzewania foteli. Przyciski do podgrzewania tylnych siedzisk zostały zainstalowane w sposób bardzo pomysłowy i nie rzucający się w oczy – na wewnętrznych bokach przednich siedzeń. Nawet w takich detalach znajdziemy minimalizm połączony z klasyką.

Na podróżujących czeka też dość spory bagażnik o pojemności 400 litrów, który po złożeniu tylnej kanapy można powiększyć do 1176 litrów.

Jednak to, co jest niewątpliwie największym plusem nowej generacji Leafa, to jego dynamika i nowy, wydłużony zasięg. Elektryczny zespół napędowy w drugiej generacji auta osiąga 150 KM mocy i 320 Nm momentu obrotowego, co przekłada się na przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 7,9 s i jest jednym z najlepszych wyników w tym segmencie. Samochód ma zasięg 378 km. Dla wszystkich fanów motoryzacji nieprzekonanych do elektryków: podczas jazdy dynamika Leafa naprawdę robi wrażenie i daje ogrom przyjemności z jazdy. Pamiętać trzeba, że w przeciwieństwie do pojazdów wyposażonych w silniki spalinowe, silnik elektryczny jedzie z pełną energią już od samego startu. Różnica ta jest wyraźnie odczuwalna i można tym samochodem się fajnie „pobawić”. Oczywiście jest przy tym jedno „ale”… Przy szybszej jeździe szybciej zużywa się nam bateria. Podany zasięg zmniejsza się więc w mgnieniu oka.

Właściwości jezdne Leafa drugiej generacji są naprawdę godne uznania. Leaf ma świetnie zestrojone zawieszenie, które dobrze wybiera wszelkie nierówności, ale nie jest przy tym zbyt miękkie i pozwala na precyzyjne utrzymanie obranego toru jazdy. Brawa dla Nissana za znalezienie złotego środka.

Samochód jest wyposażony w szereg najnowocześniejszych systemów bezpieczeństwa, m.in. system rozpoznawania znaków drogowych oraz ostrzeżenie o pojeździe w martwym polu są dostępne standardowo od wersji Visia, podobnie jak inteligentny system hamowania awaryjnego z rozpoznawaniem pieszych i rowerzystów oraz ostrzeżenie o niezamierzonej zmianie pasa ruchu. Największą innowacją jest jednak system ProPilot, który ma wspomagać kierowcę podczas jazdy. Producent deklaruje, że można z niego korzystać podczas jazdy jednym pasem autostrady, zarówno podczas poruszania się z wysoką prędkością, jak i przy dużym natężeniu ruchu. Kierowca może uruchomić system równie łatwo, jak tradycyjny tempomat, ustawiając żądaną prędkość jazdy i odległość od poprzedzającego pojazdu. Korzystając z radaru i kamery system dostosuje prędkość do pojazdu znajdującego się z przodu oraz będzie utrzymywał pojazd na środku pasa ruchu. Z technologii można również korzystać podczas jazdy w korku, dzięki czemu codzienne dojazdy staną się bardziej komfortowe i mniej męczące. Niestety w warunkach, w których odbywały się nasze pierwsze jazdy, możliwości do przetestowania tego systemu mieliśmy znikome.

I wszystko byłoby pięknie, gdyby jednak nie fakt, że pomimo powiększenia zasięgu baterii w nowym Leafie, dalej nie współgra on z dostępnym na terenie Polski systemem ładowania elektrycznych pojazdów. Nowy Leaf został wyprodukowany z myślą, że nie będzie jedynie samochodem typowo miejskim, ale będzie też służył swojemu użytkownikowi w wojażach poza miasto. Co istotne, Leaf nowej generacji ma ku temu wszelkie niezbędne parametry. Aby zminimalizować ryzyko zbyt szybkiego rozładowania baterii został wprowadzony nawet specjalny system wspomagający jej regenerację w trakcie jazdy. Poza znanym już trybem B – trybem rekuperacji energii, załączanym dżojstikiem do zmiany trybów jazdy, w nowym Leafie wprowadzono również system e-Pedal. Ten z kolei, po odpuszczeniu pedału gazu, powoduje wyhamowanie pojazdu aż do jego zatrzymania. Dzięki temu ruszanie, zwiększanie i zmniejszanie prędkości oraz zatrzymywanie jest możliwe przy użyciu wyłącznie pedału przyspieszenia i pomaga wyeliminować użycie pedału hamulca. Przy zastosowaniu tego systemu, regeneracja baterii następuje znacznie szybciej i wyraźniej niż w przypadku trybu B. Jedna uwaga – system e-Pedal wymaga przyzwyczajenia i wcześniejszego wyczucia w warunkach bezpiecznych, bo wyhamowywanie po zdjęciu nogi z pedału gazu następuje dość gwałtownie i początkowo może zaskoczyć. Hamowanie w tym trybie jest jednak w pełni bezpieczne dla pozostałych użytkowników drogi, bo nawet bez wciskania pedału hamulca zapalają się nam tylne światła STOP.

Czy jednak te wszystkie zabiegi wystarczą, żeby swobodnie i spontanicznie móc wybrać się w podróż z Warszawy nad morze? Pewnie jest to do zrealizowania po wcześniejszej analizie wszystkich, dostępnych po drodze stacji ładowania pojazdów, jednak nadal kwestia zasięgu i dostępności ładowarek może powodować pewien dyskomfort u kierowcy nowego Leafa. Podróżowanie po polskich miastach i okolicach będzie na ten moment z pewnością dużo przyjemniejsze. To już jednak nie jest wina samego producenta, a naszego przystosowania się do elektromobilności, a to temat na zupełnie odrębną dyskusję.

Nowa generacja Leafa z pewnością znajdzie swoich fanów, jeśli nie w Polsce, to na pewno poza naszymi granicami. Jego dynamika, design, parametry wnętrza i bagażnika oraz dość rozsądna cena w zestawieniu z konkurencją elektryków (podstawowa wersja modelu to koszt 140 021 zł, a cena egzemplarza testowego w wersji Tekna, z wyposażeniem dodatkowym to 180 121 zł) daje mu na wstępie dość dużą przewagę. Po pierwszych jazdach nowy Leaf może przekonać do siebie nawet sceptyków elektromobilności, a to już duży sukces. Osobiście cieszyłabym się widząc wokół więcej takich samochodów, jednak obawiam się, że przed nami jeszcze długa droga do tego czasu.

Exit mobile version