Ciężko w to uwierzyć, ale Nissan GT-R jest już osiem lat w produkcji i nie zdołały go uśmiercić wyśrubowane normy emisji spalin. Japońska maszyna naszpikowana zaawansowaną elektroniką doskonale radzi sobie na torze, ale potrafi być też do ujarzmienia w codziennym użytkowaniu.
Okazuje się, że dzięki napędowi na cztery koła, może to być dobra alternatywa do jazdy zimą, bez kompromisu w postaci osiągów. Nawet w głębokim śniegu samochód radzi sobie ze złapaniem przyczepności, a do tego ten rasowy, strzelający ogniem wydech.
Chyba już wiemy, co mógłby przynieść w tym roku Mikołaj pod choinkę.