Michael to siedmioletni maniak samochodów. Niestety, w 2014 roku wykryto u niego białaczkę i od tamtej pory większość czasu spędza w szpitalach. W przerwach pomiędzy leczeniem poświęca się swojej pasji do supersamochodów, które prowadzi grając na konsoli w gry wyścigowe.
Amerykańska fundacja zajmująca się spełnianiem marzeń dzieci chorych na nowotwory postanowiła poprosić lokalnego dealera supersamochodów o przejażdżkę. I to nie byle jakim samochodem, bo w grę wchodziło Bugatti Veyron 16.4 Grand Sport Vitesse.
Młody pasjonat mógł nie tylko przyjrzeć się z bliska jednemu z najszybszych i najdroższych samochodów na świecie, ale także pojeździć autem na prawym fotelu, gdy za kierownicą siedział fabryczny kierowca Bugatti, Butch Leitzinger. Jednak przy tym wszystkim radość tego dziecka jest bezcenna.