![]() |
fot. materiały prasowe
|
Matka wraz z 11-letnią córką wracały z wakacji i zatrzymały się na stacji serwisowej w Budapeszcie. Dziewczynka skorzystała z tego, żeby pójść do toalety. Tymczasem troskliwa mamusia, nie zadając sobie trudu sprawdzenia, czy dziecko wróciło bezpiecznie do auta, ruszyła w dalszą trasę. Dopiero w Wiedniu zorientowała się, że dziewczynki nie ma na pokładzie i zadzwoniła na policję, aby zgłosić zaginięcie. W międzyczasie jednak dziewczynka trafiła już pod opiekę węgierskich funkcjonariuszy.
Matce grozi kara za zaniedbanie i wystawienie córki na niebezpieczeństwo. My natomiast nadal się zastanawiamy, jak w ogóle mogło dojść do tak abstrakcyjnej sytuacji…