Lepiej zadbaj wcześniej o swój słuch, potem może być już za późno… |
![]() |
Specjaliści z Uniwersytetu w Bath, w swoim artykule na temat aerodynamiki i źródeł dźwięku w kaskach motocyklowych opisują pewien prosty eksperyment. W tunelu aerodynamicznym umieścili oni manekina z kaskiem na głowie, przyczepiając jednocześnie na zewnątrz i w środku kasku kilka mikrofonów. Okazało się, że najbardziej drażniącym ludzkie ucho źródłem dźwięku jest część kasku chroniąca podbródek, czyli mniej więcej w rejonie naszych ust. Podobnie jazda z uchyloną szybką gwarantuje eksplozję hałasu. W przypadku długotrwałego narażenia na taki szum istnieje realne zagrożenie trwałego uszkodzenia słuchu, nawet jeśli jeździmy z przepisowymi prędkościami.
Naukowcy zachęcają zatem do używania specjalnych zatyczek do uszu, które eliminują dźwięki dochodzące z zewnątrz oraz szum opływającego kask powietrza, jednocześnie nie wyciszając słuchu na tyle, żeby nie usłyszeć np. karetki, czy brzmienia ruchu ulicznego. Być może w przyszłości producenci zwrócą większą uwagę na wytłumienie hałasu wewnątrz kasku i jego konstrukcję pod tym względem. A póki co, zatykajmy uszy jeżdząc zwłaszcza jednośladami, których wysokoobrotowe jednostki wibrują w naszych uszach na dalekich dystansach. Podobnie jest z maszynami, które maja tuningowane końcówki wydechów – nikt przecież nie robi badań na szkodliwość tego typu dźwięków (choć miłych dla ucha, jednak na krótko) podczas długiego maltretowania naszego zmysłu słuchu. Pamiętajmy o zatyczkach, a być może uchronią nas przed głuchotą na starość.
Warto robić sobie przystanki w podróży, aby nasz słuch odpoczął od ciągłego szumu. |
fot. Motocaina.pl
|