Site icon Motocaina

Mitsubishi też kombinowało przy wynikach spalania

a:2:{s:6:"old_id";s:5:"11861";s:14:"article_old_id";s:0:"";}

Od jesieni zeszłego roku koncern Volkswagen jest pogrążony w głębokim kryzysie z powodu manipulowania oprogramowaniem, które zaniżało emisję szkodliwych gazów. Do grona aferzystów dołącza teraz Mitsubishi, które przyznało się do kombinacji z wynikami spalania. 

Szef koncernu Mitsubishi poinformował na specjalnej konferencji prasowej, że sprawa dotyczy ponad 625 tys. samochodów. Nie chodzi jednak o samochody sprzedawane w Europie, tylko popularne w Azji niewielkie samochody osobowe i dostawcze zwane kei car.

Manipulacja wynikami spalania dotyczyła modeli o nazwie eK wagon oraz eK space, a także produkowanych dla Nissana dayz i dayz roox. To właśnie kooperant Mitsubishi przyłapał producenta na fałszowaniu wyników. Inżynierowie Nissana porównali własne wyniki z danymi podawanymi przez Mitsubishi. 

Jak manipulowano wynikami spalania? Mitsubishi montowało opony z wyższym ciśnieniem powietrza niż nominalne. Dzięki temu uzyskiwano mniejsze opory toczenia, a co za tym idzie – zmniejszano średnie spalanie. 

Przez ten czas na rynek japoński trafiło ponad 157 tys. egzemplarzy modelu eK, a także 468 tys. Nissanów dayz. Ujawnione informacje negatywnie wpłynęły na akcje japońskiego producenta na giełdzie w Tokio. Notowania spadły o 15 procent, a tym samym wartość firmy zmalała o 1,2 mld dolarów. 

Prezes firmy przyznał, że nie wiedział o manipulacjach. Jednak przeprosił i przyjął na siebie winę za sytuację.

Exit mobile version