Site icon Motocaina

Miękka hybryda, czyli ile musisz dopłacić, żeby… NIC nie oszczędzić

a:2:{s:6:"old_id";s:5:"31837";s:14:"article_old_id";s:0:"";}

Pamiętacie jak wiele lat temu w samochodach zaczęły się pojawiać układy start / stop, które automatycznie gaszą silniki po zatrzymaniu i samoczynnie je uruchamiają, gdy chcemy ruszyć? Pierwotnie reklamowano to jako ekologiczny dodatek, który można było dokupić do wybranych silników. Często producenci tworzyli wręcz specjalne „eko-wersje” – pod hasłami takimi jak BlueMotion, Econetic czy GreenLine kryły się samochody wyposażone w opony o niskich oporach toczenia, nakładkach poprawiających aerodynamikę oraz właśnie w systemy start / stop. Dopłaty do nich wynosiły zwykle 1500-2000 złotych.

Mikrohybryda i miękka hybryda – wszystko, co trzeba o nich wiedzieć. Czy warto je kupić?

Jaki był ich sens skoro obniżały zużycie paliwa o 0,2-0,4 l / 100 km i to jedynie w warunkach laboratoryjnych? Raczej niewielki, zwłaszcza że eksperci zwracali też uwagę na dodatkowe skomplikowanie osprzętu takich samochodów – mocniejszy rozrusznik, alternator oraz akumulator, które wytrzymają ciągłe rozruchy, budziły wątpliwości co do ich trwałości oraz późniejszych kosztów napraw lub wymiany. Wskazywano także na wydłużony czas osiągania przez jednostkę napędową optymalnej temperatury pracy oraz na obawy co do właściwego chłodzenia turbiny w silniku, który co chwilę gaśnie.

Suzuki Jimny to teraz dwuosobowy van. Dziękujemy ci, Unio Europejska!

Mimo to znajdowali się chętni na takie wersje, ponieważ ich głównym celem, było zejście (na papierze) do emisji CO2 poniżej 100 g / km. W wielu zachodnich krajach oznaczało to całkowite zwolnienie z podatku drogowego z uwagi na „ekologiczność” pojazdu. Znamienne jest to, że większość aut legitymowała się emisją na poziomie dokładnie 99 g / km, a żeby ją osiągnąć producenci uciekali się nawet do takich zabiegów, jak rezygnacja z koła zapasowego (zastanówcie się o ile brak „zapasu” obniża masę auta i jak ta różnica wpływa na zużycie paliwa).

„To będzie największa w historii afera spalinowa!” – ostrzegają polskie media. Wyjaśniamy, o co chodzi

Ale to było kiedyś, dawno temu. Teraz systemy start / stop znajdziemy w każdym samochodzie, ponieważ jest to niezawodny sposób na obniżenie emisji CO2 podczas testów homologacyjnych. Upowszechnienie się tego rozwiązania i stosowanie go w każdym aucie z pewnością obniżyła jego cenę, ale i tak jest ona wliczona do końcowego rachunku.

Dlaczego dajemy wam tą krótką lekcję historii? Ponieważ sytuacja się powtarza. Tym razem chodzi o miękkie hybrydy. W dużym uproszczeniu, to rozwinięcie idei systemu start / stop. Tyle tylko, że zamiast rozrusznika i alternatora, stosowany jest malutki silnik elektryczny, a energia do jego działania nie pochodzi z klasycznego akumulatora, tylko z niewielkiej baterii litowo-jonowej. Układ mild hybrid pozwala na częstsze gaszenie silnika, a czasem nawet na jego wyłączenie tuż przed zatrzymaniem pojazdu lub chwilowe wyłączenie jednostki napędowej podczas jazdy (zależnie od modelu samochodu).

Bazowa Honda Jazz kosztuje 93 900 zł. Dziękujemy ci, Unio Europejska!

W teorii zastosowanie tego rozwiązania daje nam oszczędności rzędu 0,4 l / 100 km w przypadku mniejszych silników oraz 0,7 l / 100 km przy dużych jednostkach (od 3 litrów pojemności w górę). W praktyce najważniejszą różnicą jest niezwykle płynne, szybkie i niezauważalne wybudzanie silnika po zgaszeniu, dzięki czemu system start / stop nie irytuje już w żadnym aucie. Co do obniżenia zużycia paliwa, to nie ma się co oszukiwać. Kupując kompaktowy samochód z doładowanym silnikiem o mocy 150 KM, o wiele większy wpływ na jego zużycie paliwa będzie miał wasz styl jazdy, to czy często używacie klimatyzacji i czy nie jeździcie ze zbyt niskim ciśnieniem w oponach. Obniżenie zużycia w warunkach laboratoryjnych o 0,4 l / 100 km oznacza realnie może połowę z tego. Czyli nic.

„Kupiłam 600-konnego supersuva. Okazało się, że w ten sposób stałam się miłośniczką ekologii!”

No trudno – powiecie – ale przynajmniej gaszenie silnika po zatrzymaniu nie jest denerwujące no i przecież jakąś tam oszczędność może uda się jednak uzyskać. Poza tym miękka hybryda coraz częściej stosowana jest standardowo, więc co za różnica? Dokładanie taka sama, jak kiedyś z systemami start / stop. A nawet większa, ponieważ niektórzy producenci za układ mild hybrid życzą sobie 3000 – 4000 zł dopłaty. Mowa oczywiście o tych kilku, którzy jeszcze dają swoim klientom możliwość wyboru. Większość – chcąc zmniejszyć kary, jakie będą musieli zapłacić Unii Europejskiej za zbyt dużą emisję CO2 (przypominamy, że wymagany limit 95 g / km jest nieosiągalny nawet dla klasycznych hybryd) – po prostu włączyli miękką hybrydę do wyposażenia standardowego i podnieśli ceny. I tak to jest z tą ekologią.

Exit mobile version