Od grudnia przyszłego roku przyjdzie najmłodszym kobietom za kółkiem płacić więcej, a mężczyznom mniej za ubezpieczenie. Tak zadecydował trybunał sprawiedliwości, orzekając na korzyść grupy belgijskich konsumentów, którzy w pewien sposób słusznie zauważyli, że obliczanie składek poprzez kierowanie się płcią jest niesprawiedliwe i krzywdzące.
Do tej pory młode kobiety były zaliczane do grupy niskiego ryzyka i płaciły ponad 30% niższą składkę od mężczyzn w podobnym wieku. Nie było w tym nic dziwnego, ponieważ według statystyk firm ubezpieczeniowych młodzi kierowcy dziesięć razy częściej powodowali wypadki i byli skazywani za niebezpieczną jazdę aż dwadzieściapięć razy częściej, niż ich koleżanki za kółkiem. Według trybunału jest to objaw dyskryminacji płciowej i z grudniem 2012 roku przyjdzie świeżo upieczonym kierowcom płacić wyrównaną stawkę: zapłacimy nawet do 24 procent więcej, podczas gdy mężczyźni będą mogli liczyć na dziewięcioprocentowy spadek w cenie ubezpieczeń.
Wyrok trybunału wywołał już ostrą dyskusję w świecie motoryzacji. Niektórzy twierdzą, że dzięki niższym stawkom młodzi mężczyźni będą w stanie kupić droższe i mocniejsze auta, co będzie skutkować większą ilością wypadków. Z drugiej strony uznawanie jakiegokolwiek kierowcy za niebezpiecznego patrząc jedynie przez pryzmat płci może być odczytane jako oznaka dyskryminacji.