![]() |
Cztery kobiety, pod przewodnictwem pani pilot, która otrzymała zaszczytny Krzyż Lotniczy w Iraku (ang. Distinguished Flying Cross – brytyjskie odznaczenie wojskowe przyznawane lotnikom Royal Air Force za „akt lub akty męstwa, odwagi lub poświęcenia w obliczu wroga w czasie aktywnych działań w powietrzu”), są w drodze do Helmand. Będą latać jednym z sześciu nowych śmigłowców Merlin (AgustaWestland AW101).
Kobiety będą przewoziły żołnierzy do walki i ratowały rannych żołnierzy, same często ryzykując własne życie i przebywając pod ciężkim ostrzałem.
Sierżant Stephanie Cole – lat 24 i sierżant Wendy Donald – lat 31, pochodząca z Liverpoolu, zostały przeszkolone w zakresie korzystania z ciężkiego karabinu maszynowego.
Porucznik Michelle Goodman, która otrzymała DFC za uratowanie rannego żołnierza w ogniu w Basrze w 2008 roku powiedziała, że ciągnie ją do walki, pomimo niebezpieczeństwa (Goodman była pierwszą kobietą, której zostało nadane DFC i jest weteranem czterech wypraw do Iraku. To będzie jej pierwszy raz w Afganistanie).
– Wszystkie wykonujemy swoją pracę profesjonalnie, nawet w najbardziej wymagających warunkach i nie sądzę, by bycie kobietą w jakikolwiek sposób to zmieniało – komentują żołnierki.
Czyżby powoli „kobieca intuicja” i profesjonalizm zostały doceniana również w powietrzu?
Warto pamiętać, że w lotnictwie polskim służyło kilka pań-kapitanów samolotów wojskowych. Dziś niestety jest ich coraz mniej…