Na autostradzie A6 w pobliżu przejścia granicznego w Kołbaskowie zachodniopomorscy inspektorzy Inspekcji Transportu Drogowego zatrzymali do kontroli drogowej zespół pojazdów składający się z ciągnika siodłowego i naczepy. Ciągnik posiadał próbne, litewskie tablice rejestracyjne, naczepa natomiast polskie. I nic w tym wyjątkowego.
Jechał tirem bez koła, ale to był dopiero początek jego kłopotów
Kierowca oświadczył jednak, że jedzie na Litwę nowo zakupionym w Polsce zestawem, więc nie zalogował swojej karty kierowcy. Jak oświadczył, szef mu powiedział, że nie musi. Dodatkowo na naczepie znajdował się ładunek papieru w rolkach.
Tak bardzo wystraszył się „krokodylków”, że uciekając zniszczył znak
Dalsza kontrola wykazała, że naruszeń było więcej. Dzięki zapisom tachografu ustalono, że w przeciągu ostatnich trzech dni dwukrotnie przekroczył on maksymalny czas prowadzenia pojazdu bez wymaganej przerwy, jak również przekroczył maksymalny dzienny czasu prowadzenia pojazdu. Skrócił również dzienny odpoczynek o ponad dwie godziny.
„Drobna” zmiana daty, 12 tys. zł kary
Od litewskiego przewoźnika pobrano kaucję na poczet przyszłej kary. Na kierującego nałożono mandaty karne na łączną kwotę 4400 zł. Zatrzymany został też dowód rejestracyjny naczepy, bo nie miała ważnego przeglądu.