Kierujący Mercedesem jest najwyraźniej wyznawcą zasady, że jazda w ciągu samochodów jest dla frajerów, do których on przecież nie należy, więc robi wszystko, żeby tylko wyprzedzić inne pojazdy. Podwójna ciągła linia i zbliżające się z naprzeciwka pojazdy to dla niego nie powód, żeby zdjąć nogę z gazu.
Na szeryfa wylała się fala hejtu, więc nagrał film o tym, że nie jest szeryfem. Sprawdzamy!
Na takie zachowanie zareagował kierowca auta z kamerą, który zatrąbił. Rozumiemy jego zdenerwowanie, ale szansa, że kierujący Mercedesem pomyśli „Ojej, rzeczywiście źle zrobiłem”, była raczej nikła. Bardziej prawdopodobna była inna reakcja. Jak wyjaśniał autor nagrania (pisownia oryginalna):
W momencie wyprzedzenia użyłem sygnału dźwiękowego, a potem kierowce mercedesa musiały zdenerwować moje zapisy na kamerce… przeklinał coś … właściwie tyle bo miałem zablokowane drzwi i ciągnął za klamkę.
Na wideo nie ma dźwięku z tej sytuacji. Pojawia się tylko napis, kiedy użyty został klakson. Później kierowca Mercedesa „bada teren” czy może wyprzedzić na raz dwa samochody i traktor. Co prawda zaraz znajduje się łuk i droga biegnie w dół, przez co nic nie widać, ale może warto zaryzykować swoje i cudze życie. Dokładnie w tym momencie kierowca Mercedesa „zdenerwował się zapisami na kamerce”. Serio? Krąży od prawego do lewego pasa, zastanawiając się czy da radę wyprzedzić i nagle pomyślał sobie „Kurczę, dopiero teraz uświadomiłem sobie, jak bardzo zdenerwowały mnie zapisy na kamerce w aucie za mną, które chyba ma kamerkę, bo w sumie to nie widzę dokładnie w lusterku z tej odległości”.
Kierowca Audi, uciekając przed policją, uzbierał 87 punktów karnych!
Chyba wszyscy domyślamy się, co się stało. Kierowca auta z kamerą, widząc manewry Mercedesa, ponownie zatrąbił. Kolejny dźwięk klaksonu zdenerwował kierowcę niemieckiego coupe, który prawdopodobnie wyjaśnił, używając przy okazji wyzwisk, że nie życzy sobie, żeby na niego trąbić. A na odchodne (prawdopodobnie) splunął w stronę auta z kamerą. Nie zrozumcie nas źle – wyłącznie kierowca Mercedesa zachował się karygodnie. Jednak nie lubimy kiedy ktoś, po tym jak inny kierujący zachował się wobec niego agresywnie, odpowiednio edytuje nagranie (wycina początek, wycisza dźwięk), a później zamieszcza je w sieci z opisem „No sami zobaczcie, ja nic nie robiłem, w żaden sposób go nie zaczepiałem, a ten drań mnie zaatakował bez najmniejszego powodu”. Czy autor uważa, że zrobił źle, reagując na niebezpieczne zachowanie kierowcy Mercedesa? Czy tylko chce się wybielić, żeby nikt nie pisał komentarzy typu „samżeś chciał, pocożeś trombił, niezadzieraj z kozakami w merolach, lol”?