Autor nagrania jedzie za Mercedesem i postanawia wyprzedzić go, korzystając z pustej i prostej drogi. Zmienia pas, dodaje gazu, ale… coś mu nie idzie to wyprzedzanie. Kierujący Mercedesem nie ściga się z nim, ale bez wątpienia zwiększa prędkość. Ze złośliwości?
Kierowca Mercedesa nie pozwala się wyprzedzić i złośliwie hamuje
Ano prawdopodobnie nie. Przynajmniej nie na początku. Autor nagrania rozpoczął swój manewr w momencie opuszczania terenu zabudowanego, więc było oczywiste, że Mercedes przyspieszy. Jego kierowca mógł nie wpatrywać się ciągle w lusterko i nie zauważyć, że jest wyprzedzany. Zauważył bez wątpienia, kiedy autor się z nim zrównał, ale co miał zrobić w takim momencie? Zacząć hamować? Widać zresztą, że wyprzedzenie na początku idzie dość mozolnie, a pod sam koniec nagle jakby przyspiesza. Możliwe że kierowca Mercedesa zdjął nogę z gazu, widząc, że jest wyprzedzany. Autor nagrania ledwie zdążył zjechać za Fiata Sienę, którego dogonili, ponieważ z naprzeciwka nadjechał inny samochód.
Urażony kierowca Mercedesa zajeżdża drogę tirowi na autostradzie
Zaraz po tym wyprzedza go i zajeżdża drogę kierowca Mercedesa, który wysiada na krótką pogadankę. Agresor? To dlaczego zamiast steku wyzwisk i gróźb słyszymy „Ty mnie normalnie wyprzedzałeś?” oraz „Jedziemy na komendę?”. Może powodem jest to, że z jego perspektywy sytuacja wyglądała tak, jak opisaliśmy. Przyspieszył wyjeżdżając z terenu zabudowanego, kiedy zorientował się, że jest wyprzedzany, zdjął nogę z gazu, a autor nagrania wcisnął mu się przed maskę, bo nie miał innego wyjścia. To nie usprawiedliwia późniejszego zajeżdżania drogi i hamowania, ale jego zachowanie wskazuje, że wziął autora nagrania za kogoś, kto ryzykownie wyprzedza, a potem musi się ratować, wciskając na siłę przed innych kierowców.