Site icon Motocaina

Jego auto nie miało prawa wyjechać na drogę, więc dla niepoznaki wziął tablice z innego auta. Ale nie tylko dlatego ma kłopoty

a:2:{s:6:"old_id";s:5:"34952";s:14:"article_old_id";s:0:"";}

Policjanci z kieleckiej grupy Speed patrolujący miasto, zauważyli kierującego Volkswagenem, który złamał przepisy, rozmawiając przez telefon w czasie jazdy. Nie miał także zapiętych pasów bezpieczeństwa. Szybko okazało się, że ten kierowca miał na sumieniu znacznie więcej.

Niereformowalny taksówkarz szósty raz zatrzymany bez prawa jazdy

Po pierwsze 62-latek podróżujący Volkswagenem ma cofnięte uprawnienia do kierowania, co w myśl prawa stanowi przestępstwo. Kiedy policjanci z kolei sprawdzili samochód, okazało się, że numery rejestracyjne nie pochodzą z Volkswagena, ale Skody należącej do innej osoby! Policjanci w swoim komunikacie zażartowali, że co prawda z technicznego punktu widzenia samochody są sobie bliskie (zatrzymany podróżował Borą, więc domyślamy się, że drugim autem była Octavia), jednak to nie uprawnia do tego typu „zamian”.

Kierowca tira idealnie podłożył się policji

62-latek co prawda tablic nie ukradł, a tylko „pożyczył” z samochodu swojej żony. Ale zrobił to dlatego, że jego Volkswagen nie ma aktualnych badań technicznych i obowiązkowego ubezpieczenia, za co grożą kolejne poważne konsekwencje.

Policjant może nawet potrącić pieszego na pasach i nic mu za to nie grozi!

Sprawa mężczyzny trafi teraz do sądu. Poza wysoką grzywną, kierowca Volkswagena może usłyszeć wyrok nawet 5 lat pozbawienia wolności.

Exit mobile version