Auto z kamerą porusza się z niedużą prędkością, nawierzchnia jest sucha, a zachmurzone niebo sprawia, że słońce nikogo nie oślepi. Po chwili z lewej strony na drodze podporządkowanej pojawia się Toyota. Co zrobił jej kierowca?
Wcale nie wyjechał pod koła auta z kamerą. Nie uderzył też w jego bok. Wjechał w jego tył sprawiając, że pojazd obrócił się o 180 stopni. Jak to możliwe, że uderzył w auto, które przecież musiał widzieć?