Kierowca auta z kamerą poruszał się z prędkością nieco ponad 50 km/h, a więc typową dla ruchu miejskiego. Z drogi podporządkowanej chciała wjechać na jego pas Toyota, której kierowca najwyraźniej nie patrzył gdzie jedzie.
Passat wzbił się w powietrze i dachował po uderzeniu przez tira
W tym przypadku prędkość sprawcy była minimalna, ale wystawił on przód swojego pojazdu pod takim kątem, że samochód z kamerą przechylił się na lewą stronę, przewrócił na bok, a następnie zakończył szorowanie po asfalcie na dachu. Nie wiemy czy autor nagrania został ranny, słychać tylko na filmie jak mówi do kogoś, że „jest cały, żyje”.