Grand Prix Australii

Ciekawe, czy dla kierowców pierwszy wyścig w sezonie jest inny niż te następne? Czy adrenalina jest większa niż później, kiedy wejdą w rytm odbywających się średnio co dwa tygodnie mistrzostw? Kibice z niecierpliwością czekają już na 27 marca...


 

 

Australian Grand Prix Corporation
Grand Prix House
220 Albert Park
PO Box 577
South Melbourne,Victoria 3205
Australia

Albert Park, Melbourne, Australia

rys.: FIA, autorka

Piątek, 27 marca 2009
Trening 1 02:30 – 04:00
Trening 2 06:30 – 08:00

Sobota, 28 marca 2009
Trening 04:00 – 05:00
Kwalifikacje     07:00

Niedziela, 29 marca 2009
Wyścig          08:00

 

Długość toru: 5 303 km
Liczba okrążeń: 58
Dystans wyścigu: 307, 574 km
Liczba zakrętów: 15 – 10 prawych i 6 lewych
Pierwsze Grand Prix: 10 marca 1996
Pełne otwarcie przepustnicy: 65%-69%
Największa prędkość: 303 km/h
Średnia prędkość: 225km/h
Ilość zmian biegów/okrążenie: 60

GP Australii jako pierwsze w kalendarzu, stanowi zawsze wyzwanie techniczne dla nowych samochodów. Dopracowanie ustawień, szczególnie wtedy gdy tak jak w tym sezonie wprowadzanych jest wiele zmian narzuconych nowymi przepisami wymaga zebrania, analizy i ewaluacji olbrzymiej ilości informacji.

Nowe samochody w trakcie zimy testowane są głównie w Europie, gdzie panuje zwykle niższa temperatura niż spodziewana pod koniec marca w Australii. Przygotowanie bolidów do pierwszego wyścigu jest więc także z tego powodu dość trudne.  Niektóre zespoły wybierają na testy takie miejsca jak Bahrain, aby móc sprawdzić bolid w warunkach zbliżonych do tych jakie będą panować podczas pierwszego wyścigu.

Albert Park to częściowo tor uliczny posiadający szereg różnorodnych zakrętów. Przystosowanie samochodu do szybkiego toru wymaga redukcji siły docisku, a to powoduje zmniejszenie przyczepności. Z całą pewnością, jest też tutaj kilka punktów, które powodują, że wyglądający przeciętnie tor wymaga nie lada finezji ze strony kierowców. Jak twierdzi Pat Symonds, z Renault, każdy z zakrętów stawia inne wyzwania, ale najbardziej wymagająca jest szykana stworzona z zakrętów 11 i 12. Biorąc pod uwagę czas całego okrążenia, zakręty te nie są najważniejsze, nie można na nich zyskać dużo cennego czasu ale za to bardzo łatwo popełnić na nich błąd, który kosztować będzie wiele. Kierowcy zbliżają się do numeru 11 z prędkością dochodzącą do 300 km/h i dopiero na jego szczycie zakręt 12 staje się dla nich widoczny. Hamowanie przed zakrętem 11 nie jest szczególnie trudne, jako że kierowcy muszą zwolnić o 85 km/h, aby go pokonać. W tym czasie – około ¾ sekundy – następuje redukcja o dwa biegi. Kierowca musi jednak bardzo dokładnie przeprowadzić samochód przez pierwszą część szykany, aby właściwym torem jazdy wjechać w zakręt 12. Błąd, nadsterowność wymagająca korekty, kosztuje tutaj utratę prędkości na długiej prostej prowadzącej do zakrętu 13. Mimo że zakręty te wyglądają na dość otwarte, to trzeba pamiętać, że pokonując je z prędkością 210 -220 km/h samochód doznaje przeciążenia ponad 4g, powodowanego przez siłę docisku występującą przy tej prędkości. Do tego inżynierowie z firmy Brembo dostarczającej hamulce do bolidów, nie mają wątpliwości, że dohamowanie przed zakrętem 1, pojawiającym się zaraz za prostą startową, z ponad 300 km/h do 150 km/h w czasie 1,7 sekundy, narażające kierowców na przeciążenie o wartości 4,5 g stanowi ogromne wyzwanie. Tak dla kierowcy jak i hamulców! Niech więc nie zwiedzie nikogo łagodnie wyglądający tor w Albert Park, bo stawia on naprawdę wysokie wymagania. Sami kierowcy oczywiście są podzieleni – jedni przyznają otwarcie, że to trudny tor, inni że jest to taki sam wyścig jak każdy inny. Prawda jak zwykle pewnie leży po środku.

W galerii zdjęcia z Grand Prix Australii 2008.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze