Zacznijmy jednak od krótkiego rysu historycznego. Marka rozpoczęła swoją przygodę w miejscowości Akron w stanie Ohio w USA w roku 1900 dzięki Harveyowi Firestone. Już w 1906 roku sprzedaż opon Firestone przekroczyła 1 mld dolarów, a Harvey Firestone podjął decyzję o dostarczeniu 2000 zestawów opon dla Ford Motor Company. Ten ruch okazał się być dla marki strzałem w dziesiątkę, tak samo jak i późniejsze nowatorskie posunięcia w postaci projektu opon z bieżnikiem antypoślizgowym bądź niskociśnieniowych opon balonowych czy ostatecznie opon typu run flat.
W roku 1955 firma stała się największym na świecie producentem ogumienia. W roku 1988 doszło zaś do fuzji firmy Bridgestone i Firestone. W dzisiejszych czasach Firestone to przede wszystkim opony do samochodów cywilnych, ciężarowych i autobusów. Obecnie marka stawia przede wszystkim na trwałość i stosunek jakości do ceny.
Połączeniem trwałości i stosunku jakości do ceny jest z pewnością nowa generacja opon całorocznych Multiseason. Od swojego poprzednika odróżnia ją krótsza aż o 14% drogą hamowania na mokrej nawierzchni i o 9% na suchej nawierzchni. Multiseason Gen 02 posiada również Certyfikat Alpejski 3PMSF, dzięki czemu zachowuje zgodność ze wszystkimi europejskimi przepisami dotyczącymi jazdy zimą.
Kolejnym ulepszeniem w stosunku do poprzedniej wersji jest uzyskanie przez nową generację opon Firestone Multiseason współczynnika oporu toczenia na dobrym poziomie: większość rozmiarów otrzymało etykietę UE klasy C. Opony wykazują również 20-procentową poprawę przebiegu. Opracowana i wyprodukowana w Europie nowa generacja opon Firestone Multiseason jest już dostępna na rynku w wybranych rozmiarach.
Pełen zakres rozmiarów zostanie udostępniony w styczniu 2020 r. Mając w ofercie 50 różnych rozmiarów od 13″ do 18″, nowa generacja opon Multiseason pokryje 90% zapotrzebowania rynku, a także 70% zapotrzebowania na felgi o dużej średnicy 17″ i większe, które mogą być wykorzystane w większości samochodów osobowych i nieterenowych SUV-ów.
A jak nowa generacja opony całorocznej wypadła w naszych testach? Pierwszą próbą, jakiej poddana została przeze mnie nowa opona, było pokonanie wyznaczonego odcinka toru na czas. Warto wspomnieć, że panujące na torze w momencie tej próby warunki były dość wymagające – było mokro, a deszcz dalej padał. W pierwszej kolejności jechałam samochodem z założoną poprzednią generacją opony całorocznej Firestone i…cóż, wypluło mnie na kilku zakrętach, opona nie kleiła zbyt dobrze i podczas bardziej agresywnej jazdy zwyczajnie traciła przyczepność.
Po skończonej próbie przesiadłam się do samochodu tak samo skonfigurowanego sprzętowo, jednak z założoną nową generacją opony Multiseason. I tu ogromna niespodzianka. Samochód prowadził się w sposób o wiele bardziej przewidywalny, a zakręty na mokrym nie były już tak straszne – nowa opona świetnie trzymała przyczepność. Moje odczucia potwierdziły uzyskane czasy – na tym samym odcinku i w tych samych warunkach pogodowych różnica czasowa pomiędzy moimi przejazdami wyniosła aż 7 sekund (!) na korzyść nowej generacji opon całorocznych Firestone.
A jak rzecz się miała wobec tego z hamowaniem? Próby hamowania awaryjnego odbywały się na mokrej nawierzchni, dodatkowo jeszcze nawadnianej. Analogicznie do pierwszej próby miałam kilka prób awaryjnego hamowania samochodem z założonymi oponami poprzedniej generacji, a następnie przejazd tak samo skonfigurowanym pojazdem z założonymi oponami Multiseason generacji drugiej.
Miałam w pamięci dane podawane przez producenta o skróconej drodze hamowania w stosunku do poprzedniej generacji, jednak okazało się, że podczas wykonywanych przeze mnie prób, różnica w długości drogi hamowania była minimalna i wynosiła około jednego metra. O ile więc różnica w przyczepności opony na mokrym, szczególnie w winklach, jest wyraźnie zauważalna, o tyle nie udało mi się uzyskać różnicy w długości drogi hamowania. Ogólne moje wrażenie jednak jest dobre i mimo, że jestem ogromnym sceptykiem, jeśli chodzi o opony całoroczne, to muszę przyznać, że na mokrej nawierzchni nowa generacja opon Firestone Multiseason poradziła sobie naprawdę dobrze. Jak by to wyglądało w warunkach zimowych? Cóż, może uda nam się to sprawdzić wkrótce..:)