Pierwsza próba (enduro) zwyczajowo nieliczona więc można dobrze obadać trasę. Mimo braku górzystych terenów nie było łatwo. Organizator przyłożył się do zadania i wyznaczył wymagającą trasę na terenie żwirowni.
Trasa kolejnego odcinka to typowa próba szybkościowa z licznymi zakrętami oraz świetnie wyprofilowanymi hopkami. Druga część tej próby prowadziła przez las i były to typowe warunki enduro na dziewiczej trasie wytyczonej specjalnie na potrzeby tych zawodów.
– Mimo optymistycznego nastawienia sobota nie zakończyła się dla nas pomyślnie. Po starcie na trzecie okrążenie poważnie uszkodziłam sprzęgło podczas upadku co wyeliminowało mnie z sobotnich zawodów. Nie ukończyłam wyścigu przez co zakończyłam dzień bez punktów. Rozczarowanie było tym większe, iż jechałam w czołówce. Łukaszowi natomiast nałożono karę za spóźnienie na finish w związku z nieuwagą i skończył zawody na 8 pozycji – opowiada zawodniczka.
Drugiego dnia pogoda przyciągnęła sporo kibiców, którzy zdecydowanie uatrakcyjnili zawody.
– Tego dnia Łukasz postanowił podkręcić nieco tempo by zyskać cenne punkty w generalce. Efekt był taki, że na odcinku z upsami zbyt miękko zestrojone zawieszenie wysadziło go z motocykla i musiał zbierać się z ziemi. Na następnej pętli zestroił zawias twardziej i Huska pokazała co potrafi. Finalnie niedzielę ukończył na 6 pozycji ze stratą 43 sekund do piątego miejsca o które do końca walczył. Ja dzięki uprzejmości innego zawodnika, który pożyczył cały set sprzęgła wystartowałam w niedzielę kończąc rywalizację na czwartej pozycji. Po tej rundzie Łukasz jest na 6 miejscu w klasyfikacji generalnej Pucharu Polski a ja pozostałam w klasie Kobiet na 4 pozycji – podsumowuje Ewa Pikosz.