Site icon Motocaina

Egzaminatorzy WORD na Tinderze? Nietypowy pomysł na promocję

tymczasowe prawo jazdy

a:2:{s:6:"old_id";s:5:"35283";s:14:"article_old_id";s:0:"";}

Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego nie mają łatwo. Koszty organizacyjne poszły w górę, a stawki za egzaminy są stałe od lat. Poza tym ubywa chętnych do pracy i kandydatów na prawo jazdy. Dlatego dyrektorzy ośrodków coraz częściej sięgają po „narzędzia ostateczne”, takie jak np. marketing.

Egzaminatorzy z Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Suwałkach, kilka tygodni temu zostali poproszeni przez dyrektora ośrodka o wyrażenie pisemnej zgody na publikację ich wizerunku w mediach. Miało to związek z planowanymi działaniami marketingowymi.

Zobacz: Egzaminy podrożeją albo WORD-y zbankrutują

W treści można przeczytać, że pracownicy wyrażają zgodę na nieodpłatne rozpowszechnianie swojego wizerunku m.in. w: telewizji, internecie czy drukowanych materiałach promocyjnych.

Egzaminator WORD i Tinder

Nie byłoby w tym piśmie nic nadzwyczajnego, gdyby na liście znalazły się tylko najpopularniejsze portale społecznościowe, takie jak Facebook, Instagram, YouTube, Linkedin, Pinterest lub coraz popularniejszy Tik-Tok. Jednak w piśmie przedstawionym pracownikom WORD z Suwałkach pojawiła się jeszcze popularna aplikacja randkowa – Tinder.

Okazało się, że to nie żart. Na pismo zareagowała Organizacja Międzyzakładowa nr 60 NSZZ Solidarność, która wystosowała w tej sprawie skargę do Zarządu Województwa Podlaskiego. Dyrektor WORD w rozmowie z lokalnymi mediami wytłumaczył, że dodanie do listy Tindera było wyłącznie pomyłką pracownicy, która bazowała na gotowych materiałach dostępnych w internecie.

Na szczęście suwalski WORD nie zamierza promować swoich pracowników na Tinderze, ale planuje zlecić opracowanie materiałów marketingowych, które wspomogą promocję ośrodka.

Czy WORD-y potrzebują promocji w mediach?

To właśnie w tym miejscu, a nie w kwestii Tindera, powinna się włączyć wszystkim czerwona lampka ostrzegawcza.

Naszym zdaniem ośrodki egzaminowania kierowców (w dodatku państwowe!) nie powinny zabiegać lub rywalizować o klientów przy wykorzystaniu narzędzi marketingowych. O ile kwestię Tindera można potraktować jako mało śmieszny żart błąd, to pomysły na promocję państwowego ośrodka egzaminacyjnego budzą sporo wątpliwości.

Wizje dyrektorów, którzy w obliczu kryzysu odkryli marketing i media społecznościowe rodzą obawy, że któregoś dnia zobaczymy kampanię WORD-u chwalącego się najwyższym współczynnikiem zdawalności lub hasłem w stylu „u nas zdasz za pierwszym razem”.

Przeczytaj: Chciał zapłacić 18 tys. złotych za zdanie egzaminu na prawo jazdy. Teraz ma spore kłopoty

Chociaż spoglądając na strukturę przychodów ośrodków egzaminacyjnych i dotychczasowe praktyki polegające na zarabianiu na egzaminach poprawkowych (co było wielokrotnie wskazywane przez raporty Najwyższej Izbę Kontroli), raczej powinniśmy się spodziewać promocji w stylu „piąty egzamin gratis”.

Czy Waszym zdaniem WORD-y powinny wykorzystywać narzędzia marketingowe do promocji lub w ogóle promować się? Dajcie znać w komentarzach.

Exit mobile version