Samochód z kamerą spokojnie jedzie przez jakąś niedużą miejscowość, kiedy nagle, na ciągłej linii i tuż przed przejściem dla pieszych, wyprzedza go srebrne Audi A5 Sportback. Wyprzedza, aby nagle i bez wyraźnej przyczyny zahamować, doprowadzając do kolizji.
Co sprawiło, że kierowca Audi tak się zachował? Zamierzał wyprzedzić niespiesznie jadące auto, ale zorientował się, że robił to tuż przed przejściem i bardzo chciał jakoś naprawić swój błąd? Czy może raczej zamierzał w ten sposób doprowadzić do kolizji i wymusić odszkodowanie? Sytuacja „ustawiona” bardzo dobrze – wyprzedził auto z kamerą, a następnie zatrzymał przed przejściem, aby przepuścić wyimaginowanego pieszego. I wtedy właśnie nagle uderzył w niego wspomniany samochód.
Z relacji autora nagrania wynika, że kierowca Audi twierdził, iż jest niewinny, aż do momentu przyjazdu policjantów, którzy po obejrzeniu nagrania nie mieli wątpliwości co do tego, kto doprowadził do kolizji. Kamerki jednak się przydają.