Site icon Motocaina

Drogi opustoszały, a w polskich miastach nadal jest smog! Czyżby aktywiści nie mieli racji?

a:2:{s:6:"old_id";s:5:"24580";s:14:"article_old_id";s:0:"";}

Ostatni tydzień poważnie zmienił życie większości Polaków. Po zamknięciu przez rząd szkół, przedszkoli i uczelni wyższych, przyszedł czas na zamknięcie wszystkich miejsc związanych z kulturą i rozrywką jak kina, teatry, baseny, siłownie, a także restauracje, kawiarnie i bary. Wprowadzono również zalecenie pracy w domu i maksymalne ograniczenie wychodzenia gdziekolwiek, bez naprawdę ważnej przyczyny.

Rodacy wzięli sobie to do serca, a polskie miasta zaczęły pustoszeć. Aktywiści i ekolodzy wskazywali jednak pozytywne strony takiej sytuacji – wyraźną poprawę jakości powietrza. Wiadomo, to samochody odpowiadają za smog, więc mało aut na ulicach oznacza rozwiązanie problemu zanieczyszczenia. Tylko jak wyjaśnić fakt, że dosłownie kilka dni później Warszawa i Poznań nagle trafiły do pierwszej dziesiątki miast o najgorszej jakości powietrza, a Kraków „awansował” na miejsce drugie. Na świecie! Tylko, że ulice nadal były puste. Co więc się stało?

Winę za nagły powrót smogu ponosi pogoda. Bezwietrzna aura sprawiła, że zanieczyszczenia nie były wywiewane z miast, przez co wzrosło ich stężenie i doprowadziło do przekroczenia norm. Tylko co wygenerowało te zanieczyszczenia, skoro mało ruch kołowy drastycznie się zmniejszył?

No dobrze, nie naigrywamy się już. Tajemnicą Poliszynela jest dziwna zależność między tworzeniem się smogu, a sezonem grzewczym. Wtedy to notuje się duży przyrost między innymi pyłów zawieszonych PM10 oraz PM2,5, wchodzących w skład tak zwanej niskiej emisji (do 40 m nad gruntem). Mogą być to na przykład cząstki sadzy będącej produktem spalania oleju napędowego, ale też innych substancji, na przykład w domowych piecach. Są bardzo szkodliwe, szczególnie te drugie ponieważ są na tyle małe, że mogą dostawać się nie tylko do układu oddechowego, ale nawet krwioobiegu.

Nie można zaprzeczyć, że szkodliwe cząstki składające się na niską emisję emituje między innymi transport. Z tymże na przykład cząstki PM10 i PM2,5 są zatrzymywane przez filtry cząstek stałych, obowiązkowe w dieslach od 2006 roku (a pierwsze samochody z nimi wyjechały na drogi pod koniec lat 90.). Jeśli więc widzicie na drodze 14-letniego diesla, to jego spaliny wbrew pozorom nie są takie szkodliwe. Coraz większym problemem są natomiast tlenki azotu, ale już norma Euro 6 wprowadzona w 2014 roku wyraźnie zmniejszyła ich dopuszczalną ilość, a później była „aktualizowana”, co sprawiło, że od kilku lat auta z silnikami wysokoprężnymi wyposażone są w katalizatory SCR, eliminujące ze spalin NOx.

Pamiętajmy jednak, że niska emisja pochodząca z transportu to nie tylko spaliny, ale także pył z klocków hamulcowych oraz opon (warto o tym pamiętać, kiedy mówi się o zerowej lub zerowej lokalnej emisji aut elektrycznych). Tylko dlaczego, skoro pojazdy na tak różne sposoby uczestniczą w powstawaniu smogu, jest on obecny nawet przy pustych ulicach?

Jak podaje Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami, za emisję pyłów PM10 w 46 procentach odpowiadają gospodarstwa domowe, 20 procent to wina przemysłu, 12 procent to rolnictwo, a za jedynie 8 procent odpowiada transport drogowy. Z kolei źródłem rakotwórczego benzo(a)pirenu są w 84 procentach gospodarstwa domowe, w 10 procentach przemysł, 3 procent to odpady, 2 procent rolnictwo, a zaledwie 1 procent to transport.

Teraz już wiecie dlaczego smog pojawia się w polskich miastach tylko w sezonie grzewczym i to bez względu na to, czy nasze ulice są zakorkowane, czy może wszyscy siedzą w domach. Warto o tym pamiętać, kiedy minie już epidemia koronawirusa i ponownie usłyszycie o wprowadzaniu stref „czystego transportu”, albo innych pomysłach ograniczania możliwości korzystania z samochodu, w imię walki o czystsze powietrze. Może warto najpierw zająć się głównym źródłem problemu, a nie czynnikami które przyczyniają się do niego w niewielkim stopniu.

Przeczytaj także:

Koronawirus spowodował ogromne korki na granicach. Zobaczcie nagranie

Sprawdź najważniejsze informacje dla kierowców, dotyczące koronawirusa

W ramach walki z koronawirusem państwo może zabrać ci auto!

Koronawirus w drive-thru? Na świecie można, a w Polsce?

Koronawirus zlikwidował korki? Nie wszędzie

Gwałtowne spadki cen ropy naftowej – czy paliwo na stacjach będzie tańsze?

Sprzątasz wnętrze samochodu? Uważaj na drobnoustroje! Czytaj o tym tutaj.

Kierownica brudniejsza, niż… sedes w publicznej toalecie? Czytaj o tym tu.

Exit mobile version