To kolejna wersja regulacji – po wcześniejszych propozycjach Komisji Europejskiej, Rady UE oraz Parlamentu. Na stole mieliśmy już pomysły dużo bardziej obciążające polskich przewoźników, w tym między innymi wprowadzające zapisy rozporządzenia Rzym I w odniesieniu do umów o pracę, ostre zasady kabotażu, które miały wyeliminować z rynku przedsiębiorców transportowych z Europy Środkowo-Wschodniej, zbyt częste powroty do bazy, a także znaczne ograniczenie w delegowaniu pracowników.
Według ekspertów najlepszym rozwiązaniem byłoby odrzucenie pakietu mobilności w całości i ponowne rozpoczęcie pracy nad zbiorem przepisów opartych na zasadach swobody wymiany handlowej na terenie krajów Unii, w tym w szczególności wyłączenie kierowców z zasad delegowania. Dlaczego? Gdyż zawodowy szofer nie jest stricte pracownikiem delegowanym w myśl rozumienia wielu zapisów funkcjonującego obecnie prawa. To jednak jest niemożliwe. Presja i lobbing krajów Europy Zachodniej są zbyt silne, by słuszny sprzeciw i logiczne argumenty rządu i instytucji z Polski, Bułgarii czy Litwy były wysłuchane.
Jeżeli kierowca, podróżujący na trasie międzynarodowej Warszawa – Libourne, pracuje 20 dni za granicą i zarabia 6500 zł netto, to jaki koszt całkowity na pracownika poniesie pracodawca po wejściu w życie pakietu mobilności? W obliczeniach założono, że kierowcy otrzymują średnio 47€ dziennych należności z tytułu podróży służbowych. Wszystkie dodatkowe składniki (dyżury, nocne, nadgodziny, wyrównania do minimalnych) mieszczą się średnio w kwocie 3500 zł brutto. Kierowca pracuje 160h, a średnia stawka zagranicznej płacy minimalnej wraz z dodatkami wynosi12 €/h.
Potrzebne do obliczeń w przypadku potraktowania kierowcy jako pracownika oddelegowane prognozowane miesięcznie wynagrodzenie w 2019 r. wynosi 4 765 zł.