Wojna w Ukrainie i związane z nią wzrosty cen ropy naftowej napędzają gwałtowne podwyżki na stacjach paliw. W poniedziałek, 7 marca, za baryłkę ropy trzeba było zapłacić 130 dolarów. Według analityka serwisu e-petrol, Jakuba Boguckiego, ceny jeszcze w tym miesiącu mogą osiągnąć pułap 150 dolarów.
Wysokie ceny ropy przełożą się bezpośrednio na ceny paliw, które pójdą w górę. Jakub Bogucki, cytowany przez Polską Agencję Prasową, stwierdza:
O ile ceny oleju napędowego już przekraczają 7 złotych, o tyle ceny benzyn jeszcze trzymały się poniżej tej granicy. Na przełomie marca i kwietnia może ona kosztować nawet 8 złotych.
Zdaniem eksperta serwisu e-petrol powodem dalszych podwyżek cen na stacjach paliw może być rezygnacja z zakupów rosyjskiej ropy przez Stany Zjednoczone, jak również możliwość podjęcia podobnych działań przez Europę Zachodnią.
Pewnej stabilizacji cen paliw można spodziewać się po ewentualnym uwolnieniu rezerw ropy naftowej przez Międzynarodową Agencję Energetyczną. Jednak na długofalowe skutki tego działania przyjdzie kierowcom trochę poczekać:
To jednorazowy ruch, który jedynie na pewien czas może doprowadzić do obniżenia cen ropy naftowej, a następnie szybko zostanie skonsumowany, jeżeli tak napięta sytuacja geopolityczna będzie się utrzymywać.