![]() |
fot. Speedway Fans Stal Rzeszów
|
Bardzo mnie to cieszy, gdyż jestem jedną z nich. Kocham speedway. Jednak przykre jest to, że dziewczyny mają problem, żeby pokazać swoje umiejętności, odwagę i chęć walki na torze. Równouprawnienie? Tak, z wyjątkiem tej dyscypliny sportu. Kobiety mogą boksować, ale nie jeździć na żużlu. W naszym kraju dziewczyny próbowały trenować, lecz żadna nie dostała szansy na to, by kontynuować swoją pasję jako pełnoprawny, licencjonowany zawodnik. Żużel to sport dla silnych, odważnych chłopców, połamane nogi i obojczyki – to słowa, które słyszą dziewczyny chcące jeździć. My też jesteśmy silne, odważne i nie boimy się tego pokazać. Jest w nas chęć walki na równi z chłopakami na torze. Nie wystarcza nam tylko kibicowanie – żużel to nasza pasja, sens życia. Kochamy speedway.
Chcecie przykładów? Paulina Szczęsna z Częstochowy – dwie operacje obojczyka i blizny na nodze to jej bilans. Na torze twarda i bezwzględna – w kasku i kevlarze. Afrodyta Antczak z zielonogórskiej szkółki żużlowej próbowała różnych sportów, ale wszystko było tylko namiastką pasji i adrenaliny. Sindy Weber próbowała sił w Wawrowie. Sylwia Pszon z Opola, Kinga Wachowska z Ostrowa… Emilia Jasińska jako pierwsza kobieta w Polsce zdobyła w 2010 roku licencję żużlową.
Dziewczyny chcą i potrafią walczyć na torze. Do dzieła – zakładajmy kaski, kevlary i jazda na równi z chłopakami. Łączy nas jedno – speedway.