Kierowca auta z kamerą zbliżał się do wąskiego mostku, na którym mógł zmieścić się tylko jeden pojazd. Zgodnie ze znakami, on miał prawo przejechać jako pierwszy, ale ponieważ nie mógł widzieć, co znajduje się po drugiej stronie, limit prędkości w tym miejscu wynosił 10 km/h.
Kierowca busa tak się spieszył i kombinował, że nie zauważył bariery energochłonnej
Kiedy był już na mostku, jego oczom ukazał się pędzący w jego stronę bus. Zbyt szybko wyjechał zza zakrętu i prawie nadział się na barierkę, co mogłoby zakończyć się tragicznie. Udało się tego uniknąć i nic nikomu się nie stało, ale nie udało się zapobiec kolizji. Jak się później okazało, sprawca miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. To wiele tłumaczy.