Autor nagrania zastrzega, że w żaden sposób nie prowokował kierowcy Mitsubishi Pajero, ani nie zajechał mu drogi. Podkreśla też, że przekraczał dozwoloną prędkość o 5 km/h, co jest akurat znanym tłumaczeniem mistrzów lewego pasa. Ale czy autor nim jest?
Na szeryfa wylała się fala hejtu, więc nagrał film o tym, że nie jest szeryfem. Sprawdzamy!
Trudno powiedzieć. Jeśli kierowca Pajero siedział mu już na zderzaku, to miał sporo czasu, żeby go przepuścić i powinien to zrobić. Niewykluczone, że, jak wielu przed nim, nie zrobił tego celowo, ponieważ zamierzał za 10 sekund wyprzedzić kolejny pojazd, więc nie zjedzie na 5 sekund na prawy pas.
Kolejny agresywny kierowca zajeżdża innemu drogę. Za wolno wyprzedzał?
Bez względu na to jaka była prawda, kierowca Pajero powinien był zaczekać, a nie wyprzedzać autora prawym pasem (to dozwolone) i zajeżdżać mu drogę (to już nie). Autor nagrania po chwili się z nim zrównał i zaczął krzyczeć, żeby się zatrzymał. Rozsądniej w takich sytuacjach odpuścić, niż ryzykować, że drugi kierowca faktycznie się zatrzyma i wejdziemy w otwarty konflikt z agresorem.