Edyta Klim

Zawodniczki podsumowują Rajd Świdnicki-Krause

Na mecie Rajdu Świdnickiego-Krause mogliśmy powitać sześć z siedmiu, startujących w nim zawodniczek. Większość z nich to debiutantki na trasach RSMP, a rajd i panująca na nim aura, stworzyły warunki naprawdę wymagające!

 

Jarosław i Marcin Szejowie pojawią się na starcie 4. Rajdu Śląska
Najwyżej sklasyfikowaną kobietą w rajdzie była Magdalena Lukas, która dyktowała trasę Wiesławowi Ingramowi w Subaru Imprezie STI. Załoga uplasowała się na 2. pozycji w klasie Open i 11. w klasyfikacji generalnej rajdu.

 

 

Najszybszą zawodniczką rajdu za kierownicą (Ford Fiesta R2), została Balbina Gryczyńska, która wraz z pilotem – Tadeuszem Burkackim, wywalczyła 5. miejsce w klasie 4F i 39. w klasyfikacji rajdu:

– Debiut w RSMP za mną. Udało mi się dojechać na metę 43. Rajdu Świdnickiego-Krause z czego jestem bardzo zadowolona. Przed rajdem życzyłam sobie, żeby nie padało, oesy były czyściutkie i suche. Tak się oczywiście nie stało… Pogoda sprawiła, że mieliśmy prawdziwe, rajdowe zmagania w pigułce – deszcz, brudne zakręty, oes nocny – temu wszystkiemu musieliśmy stawić czoła. Nie obyło się bez przygód, tempo też pozostawia, jeszcze wiele do życzenia, ale w tym przypadku meta była priorytetem. Dziękuję Tadkowi Burkackiemu za pomoc, jaką dostaję od niego przez cały czas trwania rajdu oraz PZ Service za profesjonalną obsługę i ekstra atmosferę w serwisie. To wszystko bardzo mi pomaga w stawianiu pierwszych kroków. Gratulacje dla zwycięzców klasy 4F i czapka z głów dla prowadzących w 2WD, bo ich tempo było znakomite – podsumowuje zawodniczka.

 

Trzeba podkreślić, że wszystkie zawodniczki za kierownicą to debiutantki w rozgrywkach RSMP, a najbardziej z nich doświadczoną w rajdowych startach jest Klaudia Temple, która zajęła 2. miejsce w klasie i 44. w klasyfikacji generalnej. Klaudia startowała Hondą Civic, a jej pilotem był Kamil Wróbel:

– Debiut w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski uważam za jak najbardziej udany. Drugie miejsce w klasie HR4 przed startem imprezy – brałabym w ciemno. Przed rajdem miałam pewne obawy dotyczące przygotowania kondycyjnego, jednak solidnie przepracowany okres zimowy zaprocentował na długich i wymagających oesach Rajdu Świdnickiego. Do zobaczenia na Rajdzie Karkonoskim! – mówi zawodniczka.

 

Na 46. miejscu w klasyfikacji rajdu i 9. w klasie do mety dojechała rajdowa para Andrzej i Aleksandra Krawczyk. Ola tak podsumowała rajd:

– Już samo przygotowanie do tego rajdu wymagało ode mnie więcej, niż zwykle pracy, uwagi i koncentracji na szczegółach. Był to mój debiut w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski, dlatego szczególnie zależało mi na tym, żeby wszystko od strony organizacyjnej było zapięte na ostatni guzik. Tak jak się spodziewałam, rajd był bardzo trudny, odcinki specjalne niesamowicie wymagające. Nowym, a zarazem wyczerpującym dla mnie doświadczeniem był podział na dwa etapy: sobota do późnego wieczora i niedziela od samego rana. Tak intensywny harmonogram rajdu zmuszał do znacznie większego wysiłku i mobilizacji. Odcinki pierwszego etapu nie były dla mnie zupełną nowością, miałam okazję podróżować nimi w RPP w 2012. Nie zmienia to jednak faktu, że w moim odczuciu były trudne, bardzo szybkie i ze „spadaniem”. Całkiem nowym i jednocześnie niesamowicie wymagającym ode mnie doświadczeniem był przejazd po zmroku ostatniego odcinka pierwszego etapu, Miłków-Kamionki. W drugim etapie mieliśmy do pokonania oesy całkiem dla nas nowe, które, jak się okazało, były skomplikowane do opisania, a w czasie rajdu trudne do przedyktowania. Na drugim przejeździe odcinka Kamionki -Jawornik trudność trasy została spotęgowana przez padający deszcz. No cóż, taki jest urok rajdów rozgrywanych w górach . W moim odczuciu do tras Rajdu Świdnickiego trzeba podchodzić z pokorą. Wola walki napędza, ale nie może tutaj być miejsca na najmniejszy błąd i trzeba jechać bardzo precyzyjnie. Dla mnie liczy się to, że w naszym pierwszym starcie w RSMP mieliśmy wiele pozytywnych sportowych emocji i osiągnęliśmy metę. Dziękuję Wiesiowi Ingram za obsługę serwisową, a Andrzejowi za wspólny kolejny rajd, pozytywną współpracę i świetną zabawę.

 

Trzecią i ostatnią zawodniczką za kierownicą była Małgorzata Kosińska, która zamieniła samochód terenowy na rajdówkę – Forda Fiestę R2. Z pilotem Grzegorzem Dachowskim ukończyła rajd na 9. miejscu w klasie i 51 w klasyfikacji generalnej:

– Trudniejszego rajdu do debiutu chyba sobie nie można wybrać (śmiech). Wiem, że Rajd Świdnicki-Krause to impreza wręcz kultowa, więc tym bardziej cieszę się, że udało nam się dojechać do mety. Łatwo nie było, zwłaszcza podczas drugiego przejazdu Michałkowej. Na tym odcinku mieliśmy praktycznie wszystko, no może nie było tylko śniegu. Padał duży deszcz, było ślisko, w wielu miejscach było naniesione błoto, do tego mgła… To prawdziwy egzamin z umiejętności dla kierowcy. Po przejechaniu 9 odcinków specjalnych pierwszej rundy RSMP wiem, jak dużo jeszcze przede mną nauki. Na razie skupiamy się przede wszystkim na poprawianiu własnych osiągów, na nauce, zgraniu się i zbieraniu doświadczenia. Na wyniki przyjdzie czas zwłaszcza, że mój plan na rajdy płaskie rozpisany jest na kilka sezonów. Do zobaczenia w Jeleniej Górze, na Rajdzie Karkonoskim – mówiła zawodniczka.

 

Na 55. miejscu w klasyfikacji generalnej i 11. w klasie, uplasowała się doświadczona pilotka Katarzyna Pytel-Majkowska, która dyktowała Rafałowi Horeckiemu w Hondzie Civic. Meta jest, ale niemiłych przygód nie zabrakło:

– Rajd Świdnicki postanowiliśmy rozpocząć ostro od pierwszego odcinka – po pierwszej pętli zaowocowało to 3 miejscem w klasie N4. Kolejna pętla przyniosła zupełnie inny scenariusz, niż zakładaliśmy… Na nocnym odcinku doszliśmy inną załogę w wyniku czego, unoszący się kurz i ciemność, nie pozwoliły nam na szybkie tempo i spadliśmy na dalszą pozycję. Ale to nie było problemem, zważywszy na fakt, że w dniu kolejnym mieliśmy przejechać ponad osiemdziesiąt kilometrów oes-owych. Niestety na ostatnim, 45 minutowym serwisie okazało się, że nasz przedni amortyzator odmówił współpracy, a wymiana na inny zajmie ponad przepisowe 45 minut. Trudno – pomyśleliśmy i przyjęliśmy karę 5 minut za przekroczenie limitu. Niedzielne odcinki postanawiamy jechać swoim tempem, wiedząc że i tak nie mamy szans na wynik, ale przedłożyliśmy ponad to, wartość przejechanych kilometrów. Rajd ukończyliśmy na ostatnim miejscu w generalce i klasie, boli… Ale cóż – takie są rajdy, wiele razy podkreślam, że uczą pokory. Przed nami Rajd Karkonoski, mam nadzieję że szczęście się do nas uśmiechnie i tym razem będziemy mogli nawiązać równą walkę w klasie. Serdecznie dziękuję kibicom, Michałowi za wyniki oraz całemu zespołowi – mówi Kasia.

 

Polski Fiat 126 PLL LOT z rejsowymi samolotami PLL LOT - Embraer 195 i Bombardier Q400
 

Najmniej szczęścia miała Marta Momot, która rajdu nie ukończyła. Honda Civic prowadzona przez Michała Kozłowskiego zamiast na mecie, wylądowała w strumieniu:

– To był ciekawy rajd i intensywny okres. W pierwszy dzień mieliśmy awarię, już na pierwszym odcinku, z którą przejechaliśmy całą pętlę. Na szczęście mechanikom udało się ją naprawić. Niestety pierwszy odcinek, drugiej pętli był wolnym przejazdem, więc pozostały nam „nocne” Kamionki. Mimo tego, ze jechaliśmy bez „elektrowni” na masce (bo był problem przy elektronice), to poszło nam całkiem dobrze. Drugi etap był równie pechowy, jak pierwszy… Na drugim oesie wypadliśmy z trasy do strumyka. Na ten moment, mamy mocno zniszczony samochód i nie wystartujemy w Rajdzie Karkonoskim. Sam rajd bardzo mi się podobał i szkoda, że nie udało się dojechać do mety. Mam nadzieje, ze następnym razem się uda! – podsumowuje Marta.

Filmy zawodniczek z Rajdu Świdnickiego-Krause:

Kolejna runda RSMP rozegra się w dniach 16-17 maja i będzie to Rajd Karkonoski. To już 30. edycja rajdu z bazą w Jeleniej Górze, gdzie odcinki specjalne prowadzą malowniczymi trasami u podnóży Karkonoszy.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze