Wywiad z Magdą Smugałą z Manufaktura sign&graphics

Natalia Pawlicka - fotograf i wielbicielka kultury kustom rozmawia z Magdą Smugałą - artystką i motocyklistką w jednym. Naszemu wywiadowi towarzyszy niesamowita galeria zdjęć Natalii z jej sesji z Magdą.

Magdę poznałam na Ladies Motor Rumble (babskim wypadzie motocyklowym). Od samego początku nadawałyśmy na tych samych falach i było to tylko kwestią czasu kiedy nasze drogi zejdą się ponownie. Przeprowadzka z Poznania do Warszawy dodała jej skrzydeł a ja wiernie śledziłam jej artystyczne dokonania. Ręcznie malowane szyldy motoryzacyjne, malowanie motocykli, kasków, odzieży i to wszystko z dbałością o najmniejszy szczegół. Tym wszystkim zajmuje się Magda z  Manufaktura sign&graphics. Rok temu poprosiłam ją aby zaprojektowała logo dla mojej działalności fotograficznej i tak odnowiła się nasza znajomość, której następstwem była poniższa sesja garażowa.

Jak zaczęła się twoja przygoda z malowaniem szyldów?
To była raczej ewolucja niż jakiś nagły zryw. Zawsze lubiłam tworzyć. Najpierw było ASP w Poznaniu (grafika warsztatowa i malarstwo), później Sztuka konceptualna, aż w końcu pod wpływem stopniowego zagłębiania się w stylistykę retro i kustom art, powstał pomysł malowania szyldów. Na początku dla własnej frajdy,później stało się to sposobem na życie. Poza tym nikt u nas w kraju się tym profesjonalnie nie zajmuje,więc zobaczyłam w tym pewnego rodzaju wyzwanie.

Przeprowadziłaś się z Poznania do Warszawy. Dlaczego?
Przyjechałam do Warszawy bo Poznań nie dawał mi już szansy rozwoju. Jest tu jednak więcej ludzi zajaranych klimatem kustom. Próbowałam w Poznaniu działać w tym temacie ale bez echa. Wiesz…pierwsze kroki,brak wsparcia, bardzo mało ludzi w klimacie.

Czyli rzuciłaś wszystko i postawiłaś wszystko na jedną kartę.
Tak. Dokładnie tak.

Specjalizujesz się w konkretnych szyldach?
Mam różne zlecenia ale jednak przeważają te „motoryzacyjne”. Szyldy najczęściej robię dla warsztatów,serwisów motoryzacyjnych (np. Jack’s motorcycles, Vagservis)

Zajmujesz się nie tylko ręcznym malowaniem szyldów motoryzacyjnych ale również kasków, motocykli i odzieży. Jak kobieta odnajduje się w tym typowo męskim świecie?
Całkiem nieźle. Na co dzień pracuję w męskim towarzystwie i właściwie wszyscy moi klienci to mężczyźni. Ten układ całkowicie mi odpowiada ponieważ z facetami łatwiej się rozmawia. Są konkretni i bezpośredni. Zazwyczaj są to również ludzie o podobnych do moich zainteresowaniach, wiec jest duża płaszczyzna porozumienia.

Twoje miejsce pracy to garaż, w którym na co dzień przerabiane są motocykle i samochody. Czy to pomaga ci w tworzeniu czy raczej wolałabyś bardziej spokojne miejsce?
Zupełnie mi to nie przeszkadza. Na co dzień przychodzi do nas wiele osób i z każdym zamieniam chociażby słowo. Sprawia to, że nie czuję się jak w zwykłej pracy, do której przychodzę na osiem godzin. To lubię w tym najbardziej.

Czy jest ktoś lub coś, co szczególnie Cię inspiruje podczas tworzenia?
Nie. Staram się unikać wiecznego przeglądania „mistrzów”, bo to powoduje silą rzeczy tworzenie jakichś naleciałości. Chcę aby moja twórczość była moją twórczością. Nie chcę przejmować czyjejś stylistyki ani nawet tworzyć sztuki retro. Zawsze muszę znaleźć zloty środek, bo jednak tworze w XXI wieku i czyste retro po prostu nie pasuje. Oczywiście są postaci z klasyki polskiego malarstwa, których twórczość jest dla mnie wzorem. Cała moja obecna twórczość ma swój rdzeń w klasyce… Caspar, David Friedrich, Carravaggio, Jacek Malczewski, Egon Schiele.

Pamiętasz jakieś zlecenie, które wymagało od ciebie większej kreatywności lub sprawiło ci więcej kłopotu?
Największym wyzwaniem na początku były dla mnie czcionki. Jedna nierówność potrafi zepsuć cały napis więc praca nad nimi wymaga naprawdę dużej dokładności. Teraz mam już swoje własne wypracowane patenty i jest mi znacznie łatwiej. Zlecenie na kreatywność? Chyba każde. Rzadko zdarza się że ktoś przychodzi i mówi „chce to i to”. Najczęściej słyszę, „chciałbym coś ,ale nie wiem co” i wówczas trzeba uruchomić właśnie kreatywność. Myślenie i projektowanie często zajmuje więcej czasu niż malowanie. Ale to niezbędne aby końcowy produkt był dobry i cieszył oko.

To tak jak w moim przypadku. Logo dla mnie projektowałaś dokładnie w ten sam sposób.
Ale to jest właśnie fajne. Dla mnie większą frajdą jest tworzenie czegoś od podstaw niż kopiowanie gotowców.

Pomimo wielu klientów, których zdobyłaś już w Polsce, myślisz o wejściu na rynek zagraniczny?
Na razie nie miałam zagranicznych klientów ale może wszystko przede mną. Rynek zagraniczny nie jest moim celem w tym momencie. W tej chwili jest dużo do zrobienia w Polsce.

Twoje szyldy wystawiane są na działanie niezbyt łaskawych warunków atmosferycznych w naszym kraju, tak samo jak motocykle. jakich produktów używasz do malowania?
Tylko farb sprawdzonych przez profesjonalistów. Emalie 1-shot. Są dość drogie ale dla mnie nie ma innej opcji. Jeśli coś ma być trwale to nie oszczędzam na materiałach.

Jak wspomniałaś wcześniej, Warszawa dała ci ogromne pole do rozwoju. Czy jest jeszcze coś, w czym chciałabyś się rozwijać?
Chciałabym mieć trochę więcej czasu na grę na pianinie. Gram od lat ale ciągle mi mało, chciałabym czasem mocniej się temu poświęcić. Kiedyś regularnie grałam na wernisażach. Teraz trochę to wszystko zarzuciłam ale wiem, że priorytety ostatecznie się zgadzają.

Czyli w całości poświęcasz się sztuce.
Dziękuję za rozmowę i życzę Ci nieskończonego rozwoju i wiecznie kreatywnej pracy.

Zdjęcia były wykonywane w Rodents Warsaw – https://www.facebook.com/rafal.rodents

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze