Edyta Klim

Wioletta Kowalczyk – polska zawodniczka w wyścigach sidecarów

Wioletta i Michał startują razem sidecarem w czeskich wyścigach. Ona kieruje motocyklem, a on w koszu musi się mocno gimnastykować, by ich pojazd pojechał tam, gdzie chcą - na metę!

Od kiedy jesteś motocyklistką i jakie motocykle preferujesz?

Motocyklami  jeżdżę od najmłodszych lat i nie były to motocykle zagraniczne, lecz krajowej produkcji: Komar, WSK 125, WSK 175. Gdy zdałam na prawo jazdy – kupiłam Dniepra z koszem, którym jeżdżę do tej pory. To był mój pierwszy motocykl, kupiony za własne pieniądze i mam nadzieję, że zostanie do końca.

Jak się zetknęłaś z sidecarami i kiedy postanowiłaś sama spróbować jazdy takim pojazdem?

Z sidecarami zetknęłam się pierwszy raz w 2010 roku na wyścigach w Brannej i tam przez kilka sezonów jeździłam jako kibic. Wiedzieliśmy, że na solówkach startują Polacy, a podczas oglądania zawodów przez myśl mi przeszło, jakby to było przejechać na takim motocyklu – jakie to jest uczucie, frajda, czy jest strach?

Taka okazja się nadarzyła? Spróbowałaś od razu za kierownicą?

Pierwszy raz na sidecarze jako pasażer przejechałam się z kolegą Szymonem. Było to zaraz po remoncie jego sidecara, gdy chciał zobaczyć, czy sprzęt jest gotowy do zawodów. A nasz własny motocykl po trzech latach pracy został w tym roku ukończony, na około miesiąc przed pierwszymi zawodami, więc na treningi nie było dużo czasu.

Kto jest Twoim partnerem w sidecarze?

Moim partnerem w sidecarze jest mój partner życiowy – Michał. Jesteśmy załogą początkującą, więc każdy nasz start to ciągła nauka.

I nie było kłótni o to, kto ma prowadzić, a kto ma być w wózku?

Tak szczerze powiedziawszy, jak kupowaliśmy sidecara – to się nie zastanawialiśmy wcale, kto będzie kierowcą. Dokumenty pisaliśmy na mnie i później tak się śmialiśmy, że skoro dokumenty są na mnie, to będę kierować. Myślałam, że to są żarty, ale wyszło jak wyszło i jestem teraz kierowcą (śmiech).

Jakie są różnice w prowadzeniu sidecara w stosunku do zwykłego motocykla?

Na motocyklu solo zakręty pokonuje się przechylając motocykl, sidecar ma trzy koła, więc się nie przechyla i żeby nie wypaść z toru jazdy, trzeba balansować ciałem, dlatego tak ważną rolę odgrywa drugi członek załogi.

Co powinien on robić?

Zawodnik w wózku powinien wiedzieć, kiedy i jak się wychylić poza wózek. A z zakrętów następujących po sobie musi się przechylać w miarę szybko i bardzo płynnie, żeby nie zakłócić toru jazdy sidecara.

A kierowca sidecara ma jakiś wpływ na korektę toru jazdy?

Kierowca ma wpływ na tor jazdy, ale tylko do pewnego momentu. Jeżeli drugi zawodnik popełni jakiś drastyczny błąd – to za dużo zrobić się nie da…

Jakie są najczęstsze błędy załóg w sidecarach?

Mamy jeszcze małe doświadczenie. Na razie uczymy się i nie jeździmy tak szybko, jak inne załogi. Błędy zawsze jakieś się popełnia, nieraz za wcześnie puszcza się gaz i hamuje. Po wyścigu słuchamy, co nam mają do powiedzenia bardziej doświadczeni zawodnicy i staramy wyciągnąć z tego jakieś wnioski.

Na jakiej bazie jest zbudowany Wasz sidecar, z jakim silnikiem i jak szybko się porusza?

Sidecar jest zbudowany na motocyklu BSA A65, rok 1967. Jest to silnik chłodzony powietrzem o pojemności 650 cm. Prędkości maksymalnej, jak na razie, nikt nam nie zmierzył, a w gazecie którą dostaliśmy przy zakupie motocykla jest ona określona na 180km/h. Jest to motocykl angielski, więc wszystko jest na odwrót – biegi są po prawej stronie, a hamulec nożny po lewej.

Nie sprawiało Ci to na początku trudności?

Na początku, przy pierwszej jeździe było trochę błędów, trzeba było się kontrolować, bo naprawdę można się nieźle pomylić. Mam nadzieję, że z biegiem czasu i przy następnych wyścigach będę popełniać jak najmniej błędów pod tym względem.

Czy sidecara można zbudować na bazie każdego motocykla i startować nim w zawodach?

My swoim motocyklem startujemy w zawodach, gdzie startują motocykle wyprodukowane do 1978 roku. Sidecar musi posiadać dokumentację potwierdzającą jego starty w tamtych czasach, więc nie można sobie zbudować sidecara na bazie jakiegokolwiek motocykla, ponieważ nie będzie już oryginalny.  

Gdzie do tej pory startowaliście i gdzie w tym sezonie można Was jeszcze zobaczyć?

Nasza przygoda z wyścigami dopiero się zaczęła w tym sezonie. Startowaliśmy w Jicinie – tam pojechaliśmy pierwszy raz i tam pierwszy raz mogłam przejechać kilka okrążeń. Potem pojechaliśmy w Dvur Kralove, a w tym sezonie mamy jeszcze nadzieję wystartować  w Brannej (10-11 wrzesień).

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze