Edyta Klim

Test torby Oxford RT60 oraz sakw bocznych Oxford X50

Podczas swojego wyjazdu do Chorwacji i nad Balaton miałam okazję przetestować przewożenie bagażu w uniwersalnych sakwach Oxforda. Czy to praktyczne rozwiązanie?

Na wycieczkę 3000 kilometrów wybrałam się motocyklem typu naked, Yamahą MT-07. Wycieczka była nisko-budżetowa, więc wymagała zabrania ze sobą maty, śpiwora i namiotu oraz całej masy innych rzeczy. Dzięki współpracy z Inter Motors mogłam wybrać torby w jakie się spakuję i przetestować je w podróży.

Najbardziej spodobała mi się duża torba centralna, wodoodporna o pojemności 60 litrów – Oxford RT60. Potrzebowałam jednak jeszcze sakw bocznych. Z serii RT są wprawdzie w ofercie dwie boczne sakwy po 30 litrów, ja jednak wypatrzyłam od razu zgrabne sakwy Oxford X50. Ich kształt bardzo mi się spodobał i już wyobrażałam je sobie, także podczas mniejszych wycieczek na moim prywatnym Kawasaki ER6n.

Taki wybór zagwarantował, że na wyjazd mogłam się już spakować w 110 litrów – niby dużo, a jednak jak ma się tą swobodę zabierania rzeczy, to bagaż niebezpiecznie się rozrasta! Moją metodę pakowania się w podróż można nazwać „kanapową”. Wyrzucam na kanapę wszystko, co tylko mam ochotę zabrać – to w etapie pierwszym. W etapie drugim chowam to, bez czego jednak się obejdę lub mogę to zastąpić wersją mniejszą. No a w trzecim, najtrudniejszym etapie – próbuję to wszystko spakować i z żalem serca zwykle wypada z torby coś jeszcze…

Torbę główną przeznaczyłam do transportu: maty samopompującej (genialny wynalazek, bo śpi się wygodnie, a niewiele miejsca w bagażu zajmuje), śpiwora w worku kompresyjnym, dmuchanej poduszki (nieco hałasuje jak się człowiek w nocy wierci), bielizny na ok. 5 zmian, trzech kompletów bielizny termoaktywnej (bluzka+getry, bo mało miejsca zajmują), 5 koszulek termoaktywnych na upały. Zmieściłam tam jeszcze kosmetyczkę z przyborami łazienkowymi, mini-suszarkę składaną, buty do chodzenia po kamieniach i wodzie w Chorwacji, duży ręcznik szybkoschnący oraz klapki pod prysznic. W dużej kieszeni wierzchniej schowałam przeciwdeszczowy kombinezon, wodoodporne osłony butów i rąk, by w razie ulewy były pod ręką.

Mniejsza torba X50, po mojej prawej ręce, była od zadań technicznych, czyli zawierała dodatkowe siatki i gumy mocujące, pokrowce przeciwdeszczowe na boczne sakwy. Olej motocyklowy na czarną godzinę, spray do łańcucha oraz podkładki pod stopki motocykli (wszystko w prezencie od Fuchs Silkolene). Miejsce tam swoje znalazła też apteczka oraz dodatkowy zestaw: tabletek, żeli, plastów – na każdą okazję, niezbyt miłą…

Torba po ręce lewej była spożywcza, więc tam trzymałam zestaw garnków turystycznych do gotowania (takie pakowane jeden w drugi), noże, sztućce wielofunkcyjne, kubek, talerze z tworzywa, kilka zupek chińskich na czarną godzinę, wodę na start i kanapki (reszta była kupowana na bieżąco w marketach), małe pojemniczki z solą, cukrem, i koniecznie – kawą! Zmieściła mi się tam jeszcze podręczna saszetka z wszelkimi dokumentami, które się mogły w trasie przydać.

O ile boczne sakwy zamknęły się, a po powiększeniu miały nawet nieco luzu, to główny bagaż wymagał lepszej aranżacji. Najbardziej spodobał mi się ten sposób zamykania dużej torby poprzez rolowanie. Koniec z nadwyrężonymi i rozwalającymi się zamkami! Upchać, zawinąć i zapiąć klamerkami, żeby się nie rozwinęło – cudo! Dodatkowo duża torba ma wiele pasków i klamer kompresyjnych, dzięki czemu można ją dopasować dowolnie, także do mniejszej ilości bagażu (mi to akurat nie groziło i regulacja rozwinięta była na maksa).

Oxford RT60 wykonana jest z wytrzymałego Nylonu Ripstop, a wewnątrz na rzepy ma wpinaną, wodoodporną podszewkę. Główne mocowanie torby to duży pasek z rzepem, który przeciągnięty jest przez spód torby, a zapinany pod tylną kanapą motocykla. Kolejne paski i gumy otrzymujemy w zestawie, do dowolnego wykorzystania w mocowaniu do elementów motocykla. W moim przypadku dużą torbę stabilizowałam poprzez połączenie jej paskami z bocznymi sakwami. W komplecie jest też pasek do naramiennego transportu torby.

Oprócz dużej kieszeni na górze torby, dwie małe kieszonki na drobiazgi znajdziemy po bokach torby oraz z tyłu. Kieszonka tylna może być zamknięta lub otwarta w celu uzyskania efektu lepszej widoczności, dzięki specjalnej, neonowej wstawce.

 

Uniwersalne sakwy boczne X50 mocuje się szerokimi rzepami nad i pod tylną kanapą oraz systemem regulowanych pasków pomiędzy poszczególnymi torbami, by uzyskać pełną stabilizację. Torby mają usztywnione dno, a odsunięcie ich od opony bez użycia stelaża, uzyskuje się dzięki paskom dolnym, mocowanym w okolicy podnóżków pasażera. Luźne części pasków chowa się pod gumowe szlufki, żeby nic w czasie jazdy nie fruwało. Torby powiększone lekko opadają, ale po zamknięciu zamków kompresyjnych, utrzymują bardziej pionową pozycję. W komplecie otrzymujemy paski do mocowania oraz zewnętrzne pokrowce przeciwdeszczowe.

Sakwy X50 są zbudowane z komory głównej, którą powiększa się zamkiem oraz dosyć pojemnej kieszeni bocznej. Razem otrzymujemy pojemność po 25 litrów na stronę, które powinno się tak zagospodarować, by waga po obu stronach motocykla była zbliżona. Bardzo wygodny jest dwustronny zamek główny, wszyty dookoła górnej części torby, dzięki czemu, w każdym momencie podróży, mamy zapewniony łatwy dostęp do zawartych w niej rzeczy. Wszystkie zamki są solidne i dobrze się je obsługuje.

Początkowo zajmowało trochę czasu to całe mocowanie, ale po każdym dniu biwaku dochodziliśmy (z moim towarzyszem podróży), do takiej perfekcji, że na mocowaniu całego zestawu trzech toreb, spędzaliśmy jedynie kilka minut. Dodatkowo za każdym razem używaliśmy do tego mniejszej ilości pasków – po prostu lepiej je rozmieszczając.

Miałam lekkie obawy, jak się będzie prowadził motocykl z takim bagażem z tyłu. Ruszyliśmy w trasę i… maksymalne zaskoczenie! Czy ja właściwie wiozę jakiś bagaż? Kompletnie go nie czułam, żadnego furgotania na wietrze, zaburzenia stabilności, nawet na mocno krętych drogach Chorwacji.

Torby przejechały ze mną 3.000 km, 10 razy je ściągałam i zakładałam. Przeżyły jedną ulewę i nie sprawiły, ani jednego problemu w trasie. Nic nie odpadło, nie rozpruło się, nie przemokło. Były świetnym kompanem, bo dzięki nim mogłam mieć wszystko pod ręką i zabrać tyle rzeczy, ile mi było potrzebne.

Zdaję sobie sprawę, że torby tekstylne w żaden sposób nie zabezpieczają bagażu przed kradzieżą, jednak są najlepszym i najtańszym sposobem na transportowanie rzeczy na motocyklu, który do długich wyjazdów używany jest sporadycznie.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze