Test Mercedes SLC 300 – z wiatrem we włosach

Kabriolet, spider, roadster - auto z otwieranym dachem ma dzisiaj wiele imion, a jednym z nich jest żeńskie Mercedes. Oto auto, które w seksownym opakowaniu roadstera trafiło do naszej redakcji - zapraszamy na przejażdżkę!

Pierwsze samochody w historii motoryzacji oferowane były głównie jako kabriolety, co w głównej mierze wynikało z dwóch przyczyn. Pierwszą była niedostępność technologii zapewniającej odpowiednią osłonę przed wiatrem i niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi dla pasażerów. Drugą cena. Kiedy pierwsi producenci samochodów wiedzieli już, jak szczelnie „zamknąć’ dachem nadwozie, za taką „ekstrawagancję” trzeba było dodatkowo słono zapłacić. Skutkiem czego, takie auta były po prostu droższe niż ich odpowiedniki z materiałowym poszyciem dachu nad głową. Z biegiem lat sytuacja się odwróciła i dzisiaj nikogo już nie dziwi fakt, że chcąc mieć kabriolet trzeba zapłacić za niego więcej, niż za „normalne auto”, z konwencjonalnym dachem. W ten oto sposób wszelkiej maści kabriolety, spidery czy roadstery, stały się synonimem samochodowego luksusu.

W kabrioletach najlepsze jest to, że zapewniają bezpośredni kontakt z tym co nas otacza, a więc naturą. Tylko od nas zależy, czy chcemy się odciąć od świata zewnętrznego, czy maksymalnie do niego zbliżyć, otwierając dach i czerpiąc pełnymi garściami przyjemność z jazdy. Nasz dzisiejszy bohater ma sztywny metalowy dach, co jest coraz rzadziej stosowanym rozwiązaniem w autach tego typu.

Co więcej, Mercedes w swoim SLC zadbał o to, aby nawet w chłodniejsze dni jazda z otwartym dachem dawała maksimum komfortu. Poza bocznymi szybami, które naturalnie w każdej chwili można zamknąć, osłonę przed zimnem wspomagają tylne osłony przeciwwiatrowe schowane za pałąkami, w postaci odpowiednio uformowanych tafli plexiglasu, a także opatentowany przez Mercedesa system „Airscarf”. To specjalne umieszczone poniżej zagłówków przednich foteli dysze kierujące strugi ciepłego powietrza wprost na kark i szyję. Sprawdziliśmy: to świetne rozwiązanie. Szkoda tylko, że to płatna opcja.

Czym jest SLC?
Mercedes SLC to nic innego, jak odświeżony Mercedes SLK, który – wraz z kolejnym liftingem w 2016 – otrzymał oznaczenie zgodne z nową nomenklaturą przyjętą przez markę ze Stuttgartu. Ostatnie zmiany upodobniły wygląd najmniejszego roadstera Mercedesa do większego brata klasy SL. Zamawiając do SLC pakiet stylizacyjny AMG, możemy liczyć na rozbudowany kit aerodynamiczny nadwozia, inny grill, szersze zderzaki, bardziej widoczne końcówki układu wydechowego, czy wreszcie wnętrze wzbogacone o sportowe – typowe dla AMG – akcenty, w postaci choćby sportowej kierownicy z podciętym wieńcem, udające kevlar listwy wykończeniowe na tunelu środkowym oraz kilka innych, mniej lub bardziej rzucających się w oczy szczegółów, cieszących oko i ego posiadacza Mercedesa SLC.

Nie licząc podrasowanej odmiany SLC 43 sygnowanej przez AMG, testowana przez nas wersja 300 SLC jest najmocniejszą wśród „cywilnej” gamy modelowej klasy SLC. Doładowany, dwulitrowy silnik o mocy 245 KM, standardowo sprzężono z automatyczną skrzynią biegów G-Tronic, z 9 przełożeniami! Zmianę biegów możemy przejąć w swoje ręce korzystając z łopatek przy kierownicy. Jednakże w tym przypadku nie ma co się łudzić, że wydłużając zmianę kolejnych przełożeń i wyciągając silnik na wyższe obroty, zyskamy cenne sekundy. Sam charakter doładowanej jednostki napędowej niezwykle liniowo nabierającej moc i korzystny moment obrotowy dostępny już z poziomu 1300 obr/min, zapewnia wystarczająco dużo adrenaliny w ustawieniu skrzyni w trybie auto.

Przy pomocy przycisku możemy zmieniać także charakter pracy i szybkość reakcji układu jezdnego. Do wyboru jest aż pięć trybów. Od eco, na którym czuć wyraźnie, że silnik jest sztucznie zdławiony przez elektronikę, poprzez comfort, sport, sport plus oraz individual. Ten ostatni daje największe pole do predefiniowania poszczególnych parametrów jazdy. Wielbicieli efektownych strzałów z wydechu musimy zmartwić. Nawet w trybie sport plus do ścieżki dźwiękowej w stylu AMG daleko. Choć z drugiej strony kłamstwem byłoby stwierdzenie, że czterocylindrowy silnik Mercedesa SLC 300 brzmi mdło i nijako.    

Na plus zaliczyć należy doskonale wykończoną i spasowaną, choć nieco ciasnawą, dwuosobową kabinę Mercedesa SLC. Na minus: konsolę środkową i system info rozrywki, który swoim designem, funkcjonalnością i intuicyjnością obsługi odstaje od większości obecnych modeli Mercedesa. Cóż lifting, nawet tak gruntowny jak w tym przypadku, to zawsze jednak tylko lifting, co widać na przykładzie nie najmłodszego już modelu w ofercie niemieckiej marki.

Sezamie otwórz się!
Skomplikowany, wielosegmentowy mechanizm składania i rozkładania metalowego kapturka Mercedesa SLC realizowany jest w pełni automatycznie za pomocą zgrabnie ukrytych dwóch przycisków pod klapką na konsoli środkowej. Niestety czynność ta wymaga znacznie więcej czasu, niż na przykład trwa otwieranie miękkiego dachu w Porsche 718 Boxster. Co więcej, kierowca Boxstera może go otwierać i zamykać także podczas jazdy z prędkością do 50 km/h. W Mercedesie teoretycznie można to samo robić jadąc nie szybciej, niż 25 km/h. W praktyce często próba operowania mechanizmem dachowym SLC wymaga zredukowania tempa do prędkości defiladowej.

Dach Mercedesa SLC ma również coś, czym nie może pochwalić się konkurencja. To, a jakże – dodatkowo płatna funkcja „Magic Sky Control”, umożliwiająca elektryczną regulację przejrzystości panoramicznego dachu. Tafla szkła nad głowami ma magiczne zdolności częściowego pochłaniania ilości światła wpadającego do kabiny przy zamkniętym dachu. W dowolnej chwili, naciskając przycisk, możemy zwiększyć lub ściemnić jej przeźroczystość.       

Czyli jaki?
Gama jednostek napędowych Mercedesa SLC jest na tyle różnorodna, że każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Poczynając od wersji SLC 180 ze 156-konnym silnikiem, kończąc na flagowym modelu SLC 43 AMG, którego podwójnie doładowane V6 generuje 367 koni mechanicznych. Bez względu, na który wariant silnikowy się zdecydujecie, każdy zapewni nie dające się z niczym porównać uczucia: bliskiego kontaktu z naturą, niebo na wyciagnięcie ręki oraz setki zazdrosnych spojrzeń.  

Na TAK
– uniwersalność wynikająca z obecności stalowego dachu;
– parametry silnika;
– wyposażenie w opcje niedostępne w konkurencji (np. „magic sky”);
– komfort jazdy;
– aż cztery silniki do wyboru, w tym jeden Diesel.

Na NIE
– ciężka konstrukcja składanego dachu wpływa na wyższą masę i dłuższy niż u konkurentów proces rozkładania i składania;
– wysokie ceny opcji;
– sporo wyższe od deklarowanego zużycie paliwa;
– cena.

Konkurenci: Audi TT Roadster (nieoferowany w Polsce), Porsche 718 Boxster, Abarth 124 Spider

Ceny:
Mercedes SLC – 152 400 złotych
Mercedes SLC 300 – 201 600 złotych
Testowany – 299 899 złotych

Dane techniczne Mercedes SLC 300

Silnik:

R4, benzynowy, kompresor

Pojemność skokowa:

1991 cm3

Moc:

245 KM przy 5500 obr./min

Maksymalny moment obrotowy:

370 Nm przy 1300-4000 obr./min.

Skrzynia biegów:

Automatyczna, 9 biegów

Prędkość maksymalna:

250 km/h

Przyspieszenie 0-100 km/h

5,8 s

Długość/szerokość/wysokość:

4133/1810/1301 mm

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze