Test Honda NC750S – miejska poprawność

Gdyby Japończycy mieli tworzyć wzór na motocykl miejski, Honda NC750S byłaby blisko ideału. Konstruktorzy z dalekiego wschodu, postanowili stworzyć motocykl do miasta, który będzie spełniał wszystkie ich standardy ekonomiczne, estetyczne, ergonomiczne i muszę przyznać, że wyszło im to bardzo dobrze. Czy ten motocykl ma jakieś wady?

Pierwsze zetknięcie z kokpitem 750-tki to spore zaskoczenie – jeśli zdarza wam się jeżdzić rowerem, to pozycja jest tu niemal identyczna. Siedzi się bardzo prosto, w małej odległości od wąskiej kierownicy. Ergonomia jest tu na wysokim poziomie – co właściwie jest standardem w większości motocykli Hondy. Wszystkie przyciski i dźwignie są na odpowiednim miejscu. No może poza klamką sprzęgła, której po prostu nie ma. Ale o tym za chwilę.

Przedni hamulec wyposażony jest w regulację odległości od manetki, co pozwala dostosować go do wielkości każdej dłoni, czy długości palców. Lusterka rozstawione są dość szeroko i dają naprawdę dobrą widoczność. Znajdziemy tutaj także w pełni cyfrowe zegary, gdzie wyświetlane są takie parametry jak prędkość, obroty, stan paliwa, zużycie, przebieg aktualny i tymczasowy, bieżący bieg oraz tryb pracy skrzyni. Wszystko zamknięte w bardzo prostej i czytelnej formie (zarówno w dzień jak i w nocy). Na uwagę zasługuje także schowek w miejscu, gdzie zwykle spodziewamy się zbiornika paliwa – bez problemu pomieści kask lub dużą torebkę.

Jak to nie ma sprzęgła?
Testowa Honda wyposażona jest w automatyczną skrzynię dwusprzęgłową DCT.
Oczywiście – przesiadka ze standardowego motocykla skutkuje efektem “lewa w górę” oraz „tupaniem” lewej stopy – ale to szybko mija. Skrzynia działa bardzo sprawnie, zmienia przełożenia prawie niezauważalnie powodując, że nie czujemy typowego kliknięcia, tymczasem wskaźnik prędkości rośnie w niespodziewanie szybkim tempie. Do wyboru mamy tryb D – bardzo ekonomiczny, zmieniający biegi najszybciej jak to tylko możliwe, choć tu na przyspieszenie po odkręceniu manetki musimy chwilę poczekać oraz S, który wykorzystuje sie zwykle w conajmniej 90 procentach jazdy – wówczas odczucia są niemal identyczne jak przy motocyklu ze skrzynią manualną. Motocykl energicznie przyspiesza, ale też często daje przyjemnie odczuć, że ma jeszcze rezerwy mocy. Jest też możliwość manualnej zmiany biegów poprzez przyciski na lewej manetce, ale skoro jest już ten automat, to czemu z niego nie korzystać? W trybie D zdarzało mu się zmieniać biegi w zakrętach i niekoniecznie wtedy, kiedy można by soię tego spodziewać, jednak tryb S daje już całkiem sporo frajdy z jazdy.

Godziny szczytu nie są problemem – chyba, że jedziesz bardzo powoli…
Honda NC750S to motocykl, który prowadzi się łatwo i jest bardzo przewidywalny, a jego gabaryty ułatwiają poruszanie się po mieście. Problemy zaczynają się podczas bardzo wolnej jazdy. W motocyklu ze skrzynią konwencjonalną, podczas przeciskania się między pojazdami, praca sprzęgłem bardzo ułatwia zadanie – często poruszamy się na „półsprzęgle”. Tutaj, przez zastosowanie automatycznej skrzyni, często możemy doświadczyć nieprzyjemnego szarpnięcia przy tych najniższych prędkościach. Dohamowywanie hamulcem tylnym ratuje nieco sytuację, jednak potrafi być to uciążliwe. Na szczęście 320-milimetrowa tarcza połączona z 2-tłoczkowym zaciskiem daje pewność, że zawsze zatrzymamy się w sytuacji zagrożenia – hamulec działa bardzo sprawnie, a ABS uruchamia się dość wcześnie nie utrudniając jazdy.

Blask Ledów
W NC zastosowano z przodu i z tyłu światła ledowe – kształt przedniej lampy nie każdemu przpadnie do gustu (nam nie bardzo…). Trzeba jednak przyznać, że spełnia swoje zadanie nadzwyczaj dobrze, a przy tym dobrze jest wiezieć, że nie musimy się zamartwiać o stan akumulatora, jeśli zdarzy nam się zostawić motocykl z włączonymi światłami.

Serce miasta
Hondę NC750S wyposażono w rzędowy, 8-zaworowy silnik SOHC. Jednostka generuje 54.8 KM (przy 6250obr/min ) oraz 68 NM (od 4750obr/min) i lubi jazdę raczej w dolnym zakresie obrotów. Czy to mało jak na 750-tkę ? Do miasta więcej nie trzeba, a gwarantuję, że dzięki zmiennym trybom pracy skrzyni nawet „świeżak” bez problemu opanuje tę moc. Dla tych, którzy liczą na przyjemne wrażenia dzwiękowe z jazdy po mieście mam niestety smutną wiadomość – Honda brzmi raczej słabo. Bardziej jak wyrośnięty skuter, niż pełnoprawna 750-tka.

Ale są też dobre wieści – Honda nie zrujnuje twojego budżetu! Kosztuje jedynie 29 100 złotych w wersji z manualną skrzynią, a z automatem to koszt 32 500 złotych . Do tego dochodzi wybitnie umiarkowane zużycie paliwa, które przy żwawej jeżdzie bez problemu można zamknąć w 4 litrach na setkę.

Może i Honda NC750 nie powala swoim wyglądem, ale prezentuje się całkiem ładnie – bez zbędnego „przyciągania wzroku” detalami. Ma miejską duszę, choć na dłuższe wypady również się nadaje – sprzyja temu wygodna kanapa, wyprostowana pozycja za kierownicą i długa lista kufrów, które upakują nasz minidobytek. Niby w NC nie ma nic nadzwyczajnego, nie ma się też w niej do czego specjalnie „przyczepić”. Motocykl świetnie skręca, przyspiesza, hamuje i robi to bardzo dobrze. Tylko brakuje w tym wszystkim jakiegoś „charakterku” – ale to już subiektywna opinia testującej. Jak wiadomo – de gustibus non est disputandum.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze