Test Citroen DS5 1.6 THP 200 KM – czy jestem legendą?

Był rok 1955. Citroen DS ujrzał światło dzienne, a świat ogarnęła prawdziwa histeria. Fizycznie to był samochód, ale technicznie i stylistycznie - wrota do innej czasoprzestrzeni. Minęły długie lata. Francuski producent wskrzesił markę DS. Czy przywołał również ducha legendy?

W latach 50. przednie reflektory doświetlające zakręty czy hydropneumatyczne zawieszenie dostępne w Citroenie DS były jak lot człowieka na księżyc – nikt nawet nie śmiał o tym pomyśleć. To, co w XXI wieku producenci zaczynają wcielać w życie, 60 lat temu wykraczało poza wszelką wyobraźnię. Jednym słowem Citroen dokonał niemożliwego. Optymizm jednak szybko prysł – liczne usterki wymusiły na modelu zejście ze światowej  sceny. Minęły lata i oto stoimy oko w oko z Citroenem DS5. Czyżby król powrócił?

DS5 to nie tylko kolejny model w ofercie francuskiego producenta. To przede wszystkim marka sama w sobie, która walczy o sympatię zamożniejszych klientów, chcących wyróżnić się z tłumu. „Wypas” – słyszę za plecami komentarz przechodnia. Znak, że ktoś właśnie wpadł w sidła uroku DS. Nic dziwnego, to naprawdę piękny samochód.

Wnętrze – wieża Babel
Miała być jedyna w swoim rodzaju. I rzeczywiście – drugiej takiej nie znajdziecie. Mowa o kabinie pasażerskiej, która przypomina malarski kolaż. Znajdziemy tu mieszaninę zarówno materiałów, jak również wszelkiego rodzaju kształtów. Aluminium, różne tworzywa, skóra, biała nić, zegarek wskazówkowy, a całość okraszona dużą liczbą przycisków. Nadmiar tego wszystkiego może poważnie przestraszyć. Pani Aniu – instrukcja obsługi znajduje się w schowku – powiedziała wydająca samochód Pani Emilia, widząc przerażenie na mojej twarzy tuż po zajęciu miejsca za kierownicą (ta ostatnia – swoją drogą – jest trochę za duża). Jednak największa niespodzianka to ilość miejsca; jest go tutaj wręcz w nadmiarze, zwłaszcza na tylnej kanapie. Jej długie siedzisko może zapewnić wygodę podróżowania także wysokim pasażerom. Obok bardzo wygodnych foteli to największa zaleta wnętrza Citroena DS5. Chcąc osiągnąć taki efekt, a jednocześnie unikając gabarytów autokaru, konstruktorzy mocno skrócili przód samochodu. Dlatego też maska Citroena DS5 przypomina symboliczny stolik nocny. Co się pod nią skrywa?

Jazda – 200 konny kłus
Paleta silników Citroena DS5 jest dosyć bogata. Kupujący mogą wybierać pomiędzy dwiema jednostkami benzynowymi (THP o mocy 155 KM lub 200 KM), czterema wysokoprężnymi (o mocy 120-180 KM) oraz napędem hybrydowym (160 KM). Sercem testowanego egzemplarza był benzynowy, turbodoładowany silnik o pojemności 1.6 litra i mocy 200 KM. Tak duża moc uzyskana z tak małej pojemności to prawdziwa granica bólu – silnik podczas jazdy dostaje mocny wycisk. Wskazówka obrotomierza błyskawicznie wędruje do wyższego zakresu obrotów, co wcale nie jest równoznaczne z wciskaniem kierowcy w fotel. Można próbować pobudzić do galopu te 200 KM, ale maksymalna moc jest dostępna na poziomiee 6000 obr./min. zatem bardzo wysoko. Takie utrzymywanie jednostki w górnym zakr4esie obrotów skutkuje wysokim zużyciem paliwa (podczas spokojnej jazdy w cyklu miejskim 10,8 l. na setkę). Przemieszczanie się po miejskich, wątpliwej jakości drogach, ujawniło również dość głośną pracę zawieszenia. Najeżdżając na niewielki uskok w asfalcie można odnieść wrażenie, że wpada się w dziurę do kolan. Na szczęście samochód ma również sporo zalet. Przede wszystkim doskonale trzyma się toru jazdy w zakrętach, mimo że nie jest zawodnikiem wagi lekkiej (1430 kilogramów). Nawet podczas większych prędkości rozwijanych na trasie do wnętrza kabiny dociera jedynie subtelny podmuch powietrza – kolejny plus. Ciekawostka są również reflektory. Nie trzeba wykonywać skrętu pod kątem 90 stopni, aby doczekać się ich reakcji, ponieważ wyczuwają, i natychmiast reagują nawet na najdrobniejszy ruch kierownicą. Wręcz niebywałe. Listę zalet zamyka dźwignia zmiany biegów, której skoki są przyjemnie krótkie, a przełożenia wskakują szybko i w zamierzone miejsce.

Nasz werdykt
Z zewnątrz samochód prezentuje się wręcz niebywale. Śliwkowy metalic to kolor lakieru, który z pewnością warto rozważyć przy zakupie. Nie wygląda na sztywną i konserwatywną limuzynę, ale stylem prowadzenia oraz ilością miejsca wewnątrz wcale jej nie ustępuje (zwłaszcza komfortem jaki oferują fotele oraz tylna kanapa). Rozczarowaniem może być moc; 200 KM to sporo, dlatego szkoda, że daje się odczuć jakieś… 150 KM. Warto się zastanowić nad nieco słabszym (i tańszym) 155-konnym wariantem. Wrażenia z pewnością będą podobne za to zużycie paliwa może być nieco niższe. DS5 jest dostępny w trzech wersjach wyposażenia (Chic, So Chic, Sport Chic) a jego ceny startują od 101 700 złotych (1.6 BlueHDI o mocy 120 KM). Wersje ze 155-konnym silnikiem benzynowym zaczynają się od 111 000 złotych, a z testowaną, 200-konną jednostką od 126 tysięcy złotych. To całkiem sporo, ale z luksusem już tak bywa –  jest drogi.

Na TAK:
– bardzo ładny wygląd zewnętrzny
– dużo miejsca wewnątrz
– bardzo wygodne fotele oraz tylna kanapa

Na NIE:
– wysokie zużycie paliwa
– duża moc, która nie jest odczuwalna podczas jazdy
– dość głośna praca zawieszenia na nierównościach

Citroen DS5 1.6 THP 200 KM dane techniczne:
Silnik – benzynowy, turbodoładowany, THP
Pojemność – 1598 cm3
Moc – 200 KM przy 6000 obr/min
Moment obrotowy – 275 Nm przy 1700 obr/min
Skrzynia biegów – manualna, 6-biegowa
Prędkość maksymalna – 235 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h – 8,2 sekundy
Napęd – na przednią oś
Masa – 1430 kg
Pojemność bagażnika – 468 litrów
Długość/szerokość/wysokość – 4530/2128/1513 mm

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze