Katarzyna Frendl

Rozmawiamy z Adamem Bazydło – designerem Forda: „czuję się wizjonerem”

Rozmawiamy z jednym z najbardziej cenionych we wzornictwie samochodowym polskich projektantów, Adamem Bazydło, odpowiedzialnym za projekt supersamochodu Forda GT.

Tej wiosny, na targach motoryzacyjnych w Genewie, firma Ford zaprezentowała linię sportowych modeli na rynek europejski, hatchbacka Focusa RS i futurystycznego GT. Ten ostatni samochód to dwudrzwiowe coupe z napędem na tylne koła, z zamontowanym centralnie silnikiem V6 z dwoma turbosprężarkami, który generuje moc 600 KM. Auto wykonano z ultralekkiego włókna węglowego. Przyspiesza do setki w trzy sekundy. Jak się wtedy może czuć kierowca? Prawdopodobnie doskonale. Za część tych odczuć z pewnością odpowiada właśnie Adam Bazydło.

Urodził się 1 lipca 1974 roku w Świebodzicach na Dolnym Śląsku.  Pierwsze swoje dziesięć lat życia spędził we Wrocławiu.  W 1984 roku, rodzina Bazydło emigruje do Kanady, gdzie jako nastolatek projektuje i buduje pierwsze modele.  W 1994 roku zaczyna studia designerskie na Uniwersytecie Carleton w Ottawie pod przewodnictwem Bogusława Woźniaka.  Dwa lata później wyjeżdża do Polski i zapisuje się na Akademię Sztuk Pięknych we Wrocławiu, aby stworzyć portfolio do startu na prestiżowe uczelnie amerykańskie. W 1997 roku zaczyna studia na uczelni College for Creative Studies w Detroit, jednej z najstarszych szkół designerskich w USA.  Po roku dostaje się na wydział Transportation Design, gdzie pobiera  nauki między innymi od projektantów pochodzących z okolicznych firm samochodowych, miedzy innymi Forda.  Po trzech latach studiów uczestniczy w wymianie międzynarodowej z francuską szkołą Strate College, gdzie otrzymuje wyróżnienie za projekt Corvette w czasopiśmie Auto & Design.  Na koniec wymiany dostaje się na staż w studiu Advanced Design w Peugeot, gdzie ma pierwszą styczność z projektowaniem wnętrz samochodów – pracuje nad wnętrzem Peugeota 107 / Citroena C1.  W 2002 roku kończy studia w Detroit i wyjeżdża do Francji. Rozpoczyna pracę w Visteon Interior Systems, firmie specjalizującej się w budowie wnętrz samochodowych.  Dwa lata później wraca do Peugeota i przez następne 7 lat pracuje nad projektami wnętrz do modeli 508, 208, 2008 i koncepcyjnego modelu HX1.  Wiele z tych samochodów otrzymało nagrody. W 2013 roku podejmuje pracę w Ford Motor Company w Dearborn jako menedżer globalnej strategii projektowania wnętrz. Jego pierwszy projekt na tym stanowisku to Ford GT. Pod jego nadzorem powstają pierwsze koncepcje i szkice wnętrza tego supersportowego samochodu.  Auto wywołuje ogromne zainteresowanie podczas targów samochodowych w Detroit i zdobywa nagrodę „2015 Best Designed Production Vehicle”. Adam Bazydło, wraz z grupą innych projektantów, wykonuje ekspozycję obiektów inspirowanych Fordem GT, która była prezentowana na targach Salone Del Mobile w Mediolanie w kwietniu 2015 roku.

Moją szczególną uwagę zwróciła niesamowita kierownica Forda GT – czy to był Twój pomysł?
Jako lider zespołu i menadżer zarazem odpowiadam za rekrutację odpowiednich osób do projektu. Ponieważ od dziesięciu lat projektuję – a pracowałem m.in. nad wnętrzami aut sportowych – znam wiele takich „odpowiednich osób” z naszej branży. Kierownica to jeden z ważniejszych elementów we wnętrzu – ten, z którym kierowca ma kontakt najdłużej. Tu wszystko musi działać w sposób intuicyjny, a projekt musi uwzględnić też takie detale, że za każdym guzikiem jest przełącznik, czy kabel. Zatem za całość wyglądu, funkcjonalności i w efekcie działania kierownicy odpowiada zespół osób, którzy raportują do mnie o postępach swoich prac. Zespół słucha także moich pomysłów, które wypływają w czasie naszych spotkań, testów. To taka przygoda, którą przeżywamy razem.

Co jest Twoim „konikiem” w projektowaniu wnętrz samochodów?  W czym czujesz się najlepszy?
Zdecydowanie to jest coś, co nazywam „nową koncepcją”. Potrafię znaleźć nietypowe ścieżki w projektowaniu, czuję się trochę wizjonerem. Zawsze mnie fascynowało wzornictwo, projekty innowacyjnych mebli, architektura, inne spojrzenie na design. W ten sposób właśnie zaprojektowałem i zbudowałem dom ekologiczny pod Paryżem. Może to jest kwestia poznania świata, otwartości na nowe doznania, bodźce. Wyjechałem z Polski, jak miałem 10 lat, potem z Kanady wyjechałem do Stanów, a stamtąd trafiłem do Francji. Zmieniające się otoczenie, środowisko, architektura są dla mnie inspiracją i motywacją do poszukiwań wciąż czegoś nowego. Zresztą niebawem znów zmieniam klimat, bo jadę do Australii. Będąc w różnych krajach, kulturach poznaję różne podejścia do prostych albo skomplikowanych czynności i łatwiej mi potem wyciągnąć z tego wnioski, zrobić w swoich projektach odpowiedni miks. Chodzi też przecież o to, aby kierowca sportowego samochodu, niezależnie od miejsca, w którym mieszka – czy to jest Ameryka, Europa, czy Chiny – oraz od swoich zwyczajów, czy nawet gabarytów, czuł się np. w Fordzie GT odpowiednio. Dobrze jest wyciągnąć wspólny mianownik i nadać temu nowe życie. Nieco inaczej myśli się o stworzeniu wnętrza samochodu sportowego, którym będzie się cieszyć wąska grupa odbiorców, niż produktu globalnego, takiego jak model Focus, który musi spełniać oczekiwania dosłownie wszystkich, o różnych temperamentach. W filozofii projektowania nazywa się to „jasność przekazu” – patrzysz na projekt i od razu wiesz, do czego służy. W przypadku Forda GT ten przekaz jest taki, że to auto do jazdy szybkiej. Patrząc na kierownicę rozumiesz, o co w niej chodzi. Nie trzeba się zbyt długo przyglądać, żeby wiedzieć, że guziki się naciska, manetki się pcha, a gałki się kręci. To pozwala na obsługę intuicyjną. Wszystko ma dobrze leżeć w dłoniach, nie przeszkadzać, ale pomagać w obsłudze.

Czym różni się Twoja praca dla Peugeota i Forda?
Zajmowałem się czym innym w Peugeot’cie. Tam projektowałem wnętrza, a tu jestem menedżerem od strategii, projektowania, nowych produktów – to jest inny typ pracy. Wcześniej bujałem w chmurach, byłem artystą, a dziś jestem realistą. Koordynuję całą grupę ludzi, tych właśnie „bujających w chmurach”. W Fordzie projektuję też bardziej przyszłościowo – to czasem wizje, które wejdą w życie dopiero za pięć lat.

Zatem w którym kierunku zmierza motoryzacja? Jakie będą samochody przyszłości?
Nowe samochody, zwłaszcza Fordy, będę na pewno zawsze innowacyjne i zaprojektowane tak, żeby ludzie się dobrze w nich czuli, mieli wrażenie jedności z autem. Niezależnie, czy auta będzie jeździć same, czy nie, zawsze będzie też zachowana „jasność przekazu”. Wraz z rozwojem technologicznym, dającym wiele nowych możliwości, zmieni się obraz miast, a ludzie będą mogli wykonywać różne zadania szybciej, łatwiej i w bardziej odpowiedzialny sposób. Zmieni się również transport, przez co będziemy świadkami scen znanych obecnie wyłącznie z filmów science fiction. To będzie ekscytujący czas dla projektantów, nie tylko motoryzacyjnych – ich kreatywne projekty wykroczą poza granice, które nas dziś obowiązują. W momencie, w którym technologia i produkcja nie będą stanowiły żadnej przeszkody, najbardziej udane projekty będą dawały nowe możliwości, z których ostatecznie wyłonią się wcześniej niedostępne produkty.

Sterowane przez człowieka czy komputer?
Przez człowieka, który steruje komputerem.

Jaka była wizja Forda GT w głowie Adama Bazydło?
W tym samochodzie jest nowa stylizacja wnętrza i zupełnie nowe podejście do projektowania – właśnie tym zajmuje się mój dział – dział strategii. To jest wizja przyszłościowa, która oczywiście musi być zaakceptowana przez szefa designu Forda. Całość jednak wychodzi z mojej głowy. W zespole jest tak, że każdy ma umysł kreatywny i ma mnóstwo pomysłów – to bardzo ciekawe, jak różnie każdy widzi pewne rozwiązania. Moja funkcja to także wybór najlepszych pomysłów i nadanie kierunku, w którym zmierzamy. Oczywiście współpracujemy z przeróżnymi specjalistami od danych dziedzin, ale pomysły wychodzą od nas. Zaczynamy od prostego modelu, a potem zaczyna się faza stylizacji. Najpierw stworzyliśmy projekt elementów sterowania podyktowany jazdą z wysoką prędkością – wszystkie przełączniki musiały mieć odpowiednią wielkość i znajdować się w zasięgu rąk kierowcy. Następnie umieściliśmy pozostałe komponenty najbliżej prowadzącego, jak to się dało, jednak nie za blisko, aby nie przeszkadzały podczas jazdy. Pozostawiliśmy też wewnątrz tylko najważniejsze powierzchnie, tworząc projekt dwuczęściowej deski rozdzielczej. Często te nasze wybory były podyktowane czasem działania danej czynności, którą wykonujemy za kierownicą. Przykładowo jazda 300 km/h po torze wymaga innych funkcjonalności, niż prowadzenie auta w mieście z  prędkością do 50 km/h. Dlatego patrzyliśmy na ruchy ręki, czy ruchy poszczególnych palców – przełączanie funkcji dzieje się wtedy bardzo szybko. Musimy wziąć pod uwagę okoliczności – że ktoś chce np. włączyć światła czy wycieraczki jadąc w deszczu, czy w zakręcie – musi mu się to udać błyskawicznie, najlepiej bez odrywania rąk od kierownicy na dłużej. Wykorzystaliśmy też skórzane wykończenie tylko tam, gdzie było to konieczne, aby zapewnić komfort jazdy; w pozostałych częściach auta odsłoniliśmy strukturę z włókna węglowego. Poczucie lekkości potęgują z kolei odpowiednio dobrane kolory. Końcowy rezultat jest oszałamiający – powstał prawdziwy sportowy samochód, który daje przyjemność z prowadzenia.

Jak więc nie przesadzić? No i zmieścić się w odpowiednim czasie projektowania?
Czasami mniej designu oznacza więcej designu, a w tym przypadku ważniejsze było pokazanie tego, czego nie ma – podkreślenie ujemnej przestrzeni – niż niepotrzebne przestylizowanie wnętrza. Mówi się, że w przypadku dobrze zaprojektowanego wnętrza nie zauważa się kunsztu tego projektu. Całość prac nad wnętrzem GT zajęła nam cztery miesiące.

Są jakieś elementy wzorowane na protoplaście z lat 60-tych?
Na pewno jest to jedna z inspiracji – bierzemy odpowiednie elementy, które sprawiły, że poprzedni model osiągnął sukces. Chwytamy jakąś myśl przewodnią, która przyświecała tamtemu projektowi, dopracowujemy go nową technologią, nowym podejściem. Respektujemy oryginalny styl poprzednika, ale nie kopiujemy, lecz dajemy swoje nowe pomysły, uwzględniające to, co kiedyś zyskało pozytywne opinie. W poprzednim Fordzie GT była prosta deska i wstawione w nią zegary. Dziś wszystko wygląda inaczej; informacja z dawnych zegarów może być zawarta na niedużym ekranie. Zmieniły się też wymagania samych kierowców.

Gdzie znajdujesz te nowoczesne inspiracje do projektu kokpitu sportowego auta?
Konsole do gier komputerowych, instrumenty muzyczne – czerpiemy z tego garściami. To rzeczy zaprojektowane do szybkich operacji zarówno rękami, jak i samymi palcami. Takie obiekty działań szybkich stanowią dla nas cenne źródło inspiracji. Patrzyliśmy także np. na rowery i przełączniki zmiany przerzutek. Akurat w GT są manetki, ale całość tych inspiracji gdzieś pobrzmiewa w tym projekcie. Ważne jest, aby zaprojektować auto tak, żeby kierowca siadający za kierownicę momentalnie się w nim odnalazł, wiedział gdzie może odszukać newralgiczne funkcje w samochodzie. Jeśli będą to elementy ze świata, które zna, z rzeczy, z których korzysta na co dzień, np. ze smartfona, to o wiele szybciej przyjdzie mu się zaaklimatyzować we wnętrzu takiego auta. Zatem kokpit nie może być aż takim science fiction, że skonsternowany kierowca wsiadając za stery nie będzie w stanie ruszyć.

Co było w Fordzie GT najtrudniejsze do zaprojektowania?
Nieduże wnętrze była na pewno wyzwaniem. Generalnie auta sportowe w środku są małe, a GT jest absolutnie optymalny. Wyobraź sobie, że siedzisz bardzo nisko, otaczają cię niewielkie okna, linia dachu biegnie nisko, z tyłu pracuje potężny silnik – brzmi to dość niekomfortowo – jednak znajdujesz się w jednym najbardziej ekskluzywnych samochodów na świecie. To właśnie zespół projektantów ma zmienić to doświadczenie w coś przyjemnego sprawiając, aby kierowca poczuł się częścią swojego auta. W tym celu opracowaliśmy koncepcję nazwaną „Fit for Purpose” (dostosowany do potrzeb). Trudno jest zaprojektować całość tak, aby np. komfortowo się wsiadało, czy wysiadało. Nadwozie praktycznie „leży” blisko podłoża, ma wysoki próg, więc są to pewne okoliczności utrudniające zajmowanie miejsca za kierownicą. Moje zadanie jest takie, aby uczynić tę czynność łatwą i przyjemną, a z drugiej strony zapewnić sportową pozycję za kierownicą. Jednym z takich zabiegów, które zastosowaliśmy w tej kwestii – poza odpowiednim wyprofilowaniem progu – było przeniesienie wywietrzników na skrzydło drzwi. Część deski odsuwa się więc razem z drzwiami, ułatwiając wejście do auta. Dużo uwagi poświęciliśmy też prześwitowi w świetle drzwi, aby można było swobodnie zmieścić się w nich zasiadając na fotelu np. w kasku.

Co napędza zmiany w designie samochodowym?
Społeczeństwo i technologie. Żyjemy w dynamicznie rozwijającym się świecie, w którym nieustannie zmienia się model życia, a technologie stają się bardziej inteligentne. W czasach, gdy byłem małym dzieckiem posiadanie kolorowego telewizora czy odtwarzacza wideo było rzadkością. Pamiętam, że słuchałem albumów długogrających Rolling Stones i ABBY i miałem całą kolekcję muzyki na kasetach. Dziś wszystkie utwory muzyczne i filmy mieszczą się w pamięci mojego telefonu, który potrafi również ustawić temperaturę w moim domu, kiedy ja wciąż jestem w biurze. Moje dzieci władają trzema językami i obsługują netflix sprawniej, niż moja żona. Dzisiejsze wymagania względem samochodu różnią się od wymagań stawianych przez mojego dziadka jego modelowi Fiata 125. Dziś mamy inne oczekiwania odnośnie wykończenia wnętrza, mamy inne nawyki motoryzacyjne, a nawet inaczej eksploatujemy i finansujemy auto. Jako projektant staram się, aby nadążyć za tymi trendami i tworzyć projekty spełniające wymagania użytkowników.

Czy jest ktoś, jakiś autorytet, na którym się wzorujesz?
Dla mnie zawsze inspiracją była praca Ryszarda Sappera, Niemca. Mając 15 lat zobaczyłem film na kasecie VHS na temat projektowania, w którym on opowiadał o całej filozofii designu. To zrobiło na mnie duże wrażenie i od tamtej pory uznałem, że projektowanie stanie się treścią mojego życia. Po miesiącu od tego momentu zaprojektowałem rower górski.

Co zrobić, żeby wejść w świat projektowania w motoryzacji? Trzeba wyjechać z Polski?
Wyjazd może być jednym ze sposobów, choć ja, mieszkając w Kanadzie, musiałem się przenieść do Stanów… Ale chyba najlepiej jest wynaleźć coś świeżego, zaprojektować coś, czego jeszcze nie było, zerwać z konwencjami, zabłysnąć. To zostanie zauważone.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze