Katarzyna Frendl

Porsche Ladies Media Driving Academy w tureckim Stambule – relacja

Takich wyjazdów się nie zapomina! Oto relacja z Porsche Ladies Media Driving Academy, czyli szkolenia przeznaczonego wyłącznie dla kobiet, które odbyło się pod tureckim Stambułem, na torze Istanbul Park.

To chyba marzenie każdego fana motoryzacji – w tym także dziennikarzy motoryzacyjnych: spędzić dwa dni na torze, i to nie byle jakim, a stworzonym pod najbardziej elitarne serie wyścigowe (Istanbul Park został zaprojektowany przez guru tego typu obiektów, Hermanna Tilke). Do tego przekrój wszystkich najwspanialszych modeli Porsche, które w dużej mierze zostały właśnie stworzone do jazdy po torze. No i fakt, że podstawione auta są zatankowane i mają założone świeżutkie opony! Czy można sobie wyobrazić coś jeszcze fajniejszego? Mnie naprawdę trudno.

Trzy Polki, wspólnie z kilkudziesięcioma dziennikarkami z całej Europy, zostały zaproszone na tor zbudowany pod kątem wyścigów Formuły 1*, aby doskonalić swoje umiejętności pod okiem doświadczonych instruktorów. Rzecz jasna żadna z nas nie miała wcześniej możliwości, aby jeździć wyścigowo – każda była w tym względzie zupełną amatorką. Dlatego też ważne było odpowiednie przygotowanie.

Po przyjeździe na tor odbył się krótki briefing i szkolenie. Uczestniczki dowiedziały się, co to jest pod- i nadsterowność auta, jak właściwie wchodzić w zakręt i w którym jego momencie (szczyt – APEX) należy zacząć przyspieszać. Jak zachować się, gdy czujemy, że auto kompletnie wymyka nam się spod kontroli (hamować, hamować i jeszcze raz hamować – byle skutecznie). Jak idealnie odwzorować najlepszą możliwą nitkę (optymalny tor / linię jazdy), aby jak najszybciej pokonać 5388 metrów toru, a tak naprawdę 14 zakrętów, których umiejętne przejechanie zbliża nas do najkrótszego czasu okrążenia. Dowiadujemy się na wstępie, że łuki na tym torze są nieco zdradliwe, potrafią zaskakiwać swoim profilem, dlatego warto dokładnie patrzeć na jazdę instruktora w aucie poprzedzającym. To on pokaże nam najlepszy punkt do „złamania” zakrętu, wyjścia z niego (dodania gazu), czy w końcu najlepsze miejsca hamowania.

Na szkoleniu dowiedziałyśmy się także o działaniu poszczególnych systemów znajdujących się na pokładzie aut Porsche, w tym skrzyni PDK, czy układu PSM, ale i odpowiednim ustawianiu trybów (np. na tor), czy sztywności amortyzatorów.

Jak przy hamowaniu jesteśmy – tzw. awaryjne hamowanie dla instruktorów Porsche to nacisk 45 kg na pedał hamulca. Co to mniej więcej oznacza? Trzeba zaprzeć się naprawdę z całych sił o pedał, żeby móc docisnąć go maksymalnie. Dodatkowo dowiadujemy się, że aby to zrobić należy mieć prawidłowo ustawiony fotel, czyli w taki sposób, aby łopatki przylegały do siedziska, a my powinniśmy wówczas móc położyć nadgarstek na godzinie 12 koła kierownicy. Jakie są skutki takiego hamowania? Cóż, dla przykładu podam wyniki dla modelu Carrera S:
100 – 0 km/h: 32.1 m
200 – 0 km/h: 133.9 m

Jazdy odbywały się pod ścisłym nadzorem instruktorów, którzy dbali nie tylko o nasze bezpieczeństwo, ale także o poprawę umiejętności dynamicznej jazdy oraz o umożliwienie prawdziwego sprawdzenia możliwości samochodów. Może warto dodać: supersamochodów!

Do dyspozycji były następujące modele: 911 Carrera S, Porsche 911, Boxster GTS, Cayman GTS, 911 Turbo, 911 Turbo S, 911 Carrera 4S, GT4, Macan, Macan Turbo, Cayenne, Cayenne Turbo, Cayenne GTS, Panamera GTS. Świetna była możliwość przesiadania się z aut z napędem na tył, a potem 4×4. Choć większość Porsche i tak ma rozkład mas zbliżony do idealnego (50:50, silnik z tyłu), to pozwalano na odrobinę szaleństwa i w rezultacie przyjemnych, kontrolowanych poślizgów było sporo…

Co jeszcze ucieszyło chyba każdą z uczestniczek? Rzecz jasna korzystanie z procedury launch control – czyli trybu najszybszego startu, w modelu Porsche 911 Turbo S. Bo co towarzyszy takiej jeździe – poza oczywistym zastrzykiem adrenaliny we krwi, odpływem krwi z głowy i przyspieszeniem rzędu trzech sekund do setki? Oczywiście wspaniały ryk silnika i przeciążenia, które u niektórych „moto-pań” wywołują czystą rozkosz.

Dodatkowo przewidziano jazdę na płycie poślizgowej, rodzaj slalomu (coś przypominającego zawody KJS), oraz przejażdżkę po wymagającym torze offroad modelem Cayenne (zjazdy o nachyleniu 37 procent). Jeździłyśmy także modelami hybrydowymi, choć mniej więcej z prędkością około 30 km/h, więc muszę przyznać, że to mnie najmniej uradowało. Mimo, że pod maską takiego Cayenne e-hybrid pracowała jednostka 3.0 V8 o mocy – wespół z jednostką elektryczną – 416 KM!

Oczywiście frajda, jaką daje jazda jednymi z najlepiej zaprojektowanych aut sportowych Świata, to jedno. A drugie to wiedza, jaką wynosi się po dwóch dniach jazdy pod czujnym okiem profesjonalistów. Najbardziej więc cieszę się z tego, że być może dzięki temu szkoleniu wykluczyłam, lub chociaż w jakimś stopniu wyeliminowałam błędy, które popełniam za kierownicą samochodu. I zapewniam Was, że każdy je popełnia, ale to wychodzi dopiero w obliczu jazdy z doświadczonym kierowcą wyścigowym, np. z Porsche Driving Center.

Pozazdrościliście? Nie potrzebnie! Na takie szkolenie może wybrać się każdy. Można się na nie zapisać, zapłacić odpowiednią sumę pieniędzy (rozpiętość cenowa od 1000 do 5000 tysięcy euro) i już śmigacie najciekawszymi autami Porsche po wybranym torze. Czyż nie brzmi cudownie? Pamiętajcie – nauka czyni mistrza!

* Obecnie na Istanbul Park nie odbywa się już F1, ale nadal MotoGP, SBK, WTCC, FIA GT, DTM, LMES.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze