Podsumowanie sezonu 2011 w RPP przez zawodniczki

Dziś publikujemy podsumowanie sezonu przez część zawodniczek z Rajdowego Pucharu Polski, które - za kierownicą, czy jako pilotki - mają już plany na przyszły rok!

Magdalena Wilk wystartowała w 3 rajdach RPP pilotując Tomka Sawickiego w Peugeocie 206 RC. Pierwszy z nich zakończyła na podium, ale niestety nie udało się ukończyć dwóch odsłon Rajdu Karkonoskiego z powodu awarii dnia pierwszego i wypadku – drugiego:

 

Magda Wilk – z prawej i Jola Żuk z lewej – czyli załoga Wilk & Żuk Rally Team, startowały pod patronatem Motocaina.pl
fot. Dariusz Borowicz

– W planach była walka o mistrzostwo w RPP, ale dzwon na Karkonoskim, wyeliminował nas z dalszej rywalizacji, ponieważ auto nadawało się jedynie do kasacji. Od tamtej pory zbierane są fundusze na jego odbudowanie. Dziękuję Tomkowi za niezapomniane chwile na prawym fotelu – krótkie w tym sezonie, ale takie są rajdy… Jazda z nim – to mega dawka adrenaliny i mega przyjemność! I mimo, że lewy fotel przyciąga jak magnes, to z Tomkiem mogę go nawet czasami odpuścić. Zresztą wiele się od Niego nauczyłam i mam nadzieję, że jeżeli będę jeździć dalej – to przekaże mi parę cennych rad ze swojego doświadczenia – mówi zawodniczka.

Tomek jeszcze na odcinki nie wrócił, ale Magdę mogliśmy zobaczyć jeszcze w Rajdzie Barbórka i to za kierownicą! Na prawym fotelu Kia Picanto zasiadła Jola Żuk i tym samym powstał – Wilk&Żuk Rally Team:

– Wypadek przekreślił wstępne plany startowe moje i Joli Żuk – jako zespołu. Po cichu miałyśmy nadzieję wystartować miesiąc później w Rajdzie Prząśniczka, właśnie Peugeotem. W listopadzie wróciłyśmy do projektu kobiecego zespołu rajdowego – Wilk & Żuk Rally Team i startem podczas 49. Rajdu Barbórka zapoczątkowałyśmy oficjalnie nasz zespół, a ja mogłam po dłuższej przerwie, znów zasiąść na lewym fotelu. Start zaliczamy do jak najbardziej udanych: małe auto, niewielkie osiągi, pogoda bardziej wiosenna, niż zimowa – a miejsce rewelacyjne, więc mamy nadzieję na więcej w 2012 roku – wspomina Magda.

– Ten start to takie nasze (chyba mogę powiedzieć i za Jolę) – spełnienie marzeń! Przejechałyśmy cały rajd bez problemów, a na dodatek słynną Karową też – czego chcieć więcej? Mam nadzieję, że to początek czegoś nowego i ekscytującego! Zapoczątkowanie Wilk&Żuk Rally Team-u to dla mnie największe osiągnięcie sezonu 2011. A start ten nie miałby miejsca, gdyby nie siła i determinacja Joli – Jola dzięki za motywację do działania i nieustanne niepoddawanie się w dążeniu do naszego wspólnego celu (bo ja jestem raczej pesymistką), za tego „kopa”, żeby wreszcie uwierzyć, że rzeczy nierealne mogą się urzeczywistniać! – dodaje.

– Chciałabym również podziękować Automobilklubowi Rzemieślnik, jak i klubowi Joli – Automobilklubowi Polskiemu, wypożyczalni RallyKing.pl (za wynajem auta jak i fachową obsługę podczas Barbórki), oraz firmom, bez których nie miałybyśmy możliwości pokazać się podczas tej rajdowej imprezy: Zoodiak.net, Impervius, Outsourcing24, Motorsport-PR, Wyniki.pl, Massif, Hit Deal, Print-Point24h.pl, patronom medialnym: kobiecy portal motoryzacyjny – Motocaina.pl oraz portal rajdowy Rallynews.pl. Dziękuję również rodzinie, jak i przyjaciołom, znajomym, fanom – za doping, wsparcie i miłe słowo przed jak i po naszych występach – mówi zawodniczka.

– Plany na nowy sezon – to oczywiście starty Wilk & Żuk Rally Team w RPP. Niestety, pewnie jak większość, borykamy się z budżetem. Od niego również uzależniamy auto jakim będziemy startowały. Marzeniem byłoby przejechanie całego cyklu, jednak chcemy skupić się na wybranych rundach. Ten rok, tak czy inaczej – chcemy poświęcić na naukę, a jeśli przy okazji uda się wywalczyć dobra pozycję, to tym bardziej będzie nas to cieszyć! Podsumowując każdy kilometr oesowy i meta każdego rajdu – jest naszym marzeniem. Oby było ich jak najwięcej czego życzymy nie tylko sobie ale wszystkim tym, którzy planują starty nie tylko w RPP – mówi na koniec Magda.

A Jola Żuk debiutowała w rajdach RPP w tym sezonie. Przed startem w Rajdzie Barbórki z Magdą, udzielała się jako pilotka w 3 rajdach RP: Mazowiecki u boku Michała Szala w Fiacie 126p nie był szczęśliwy, bo skończył się awarią już na wstępie. A Karkonoski i Rzeszowski z Jackiem Kotlińskim (VW Polo) udało się skończyć na mecie (starty bez pomiaru czasu):

– Sezon, zaczął się dla mnie bardzo pozytywnie, od początku roku dużo treningów i testów. Ze względu na brak funduszy, wystartowaliśmy (z Michałem Szala), dopiero w Rajdzie Mazowieckim, ale czas przed rajdem wykorzystaliśmy do maksimum. Potem kolejne starty i dodatkowe doświadczenia. Pomysł, aby startować z Magdą dojrzewał od 2010 roku, a sezon 2011 to był dla mnie czas na naukę i przejechanie, jak najwięcej kilometrów OS-owych. Jestem bardzo zadowolona, że wykorzystałam go do maksimum, a nagrodą na pewno było – doprowadzenie do zainaugurowania startów z Magdą Wilk, podczas Barbórki Warszawskiej – wspomina Jola.

 

Jola Żuk – pilotka rajdowa z Wilk & Żuk Rally Team.
fot. Dariusz Borowicz

– Zważywszy na ilość trudności do pokonania, to największym osiągnięciem tego sezonu było – doprowadzenie do oficjalnej inauguracji projektu Wilk&Żuk Rally Team i startu w Barbórce. Nie miałyśmy auta, ani budżetu – jedynie marzenie i patronat medialny Motocainy oraz Rallynews. Dzięki ciężkiej pracy, pomocy przyjaciół, naszych klubów AK Polski i AK Rzemieślnik oraz partnerów, udało się z sukcesem wystartować! Ale to dopiero początek długiej drogi. jaka jest przed nami – dodaje.

– Dziękuję na początek Michałowi Szali – za ilość wspólnych treningów, mam nadzieję, że znów zacznie startować, bo ma zadatki na dobrego kierowcę. Jackowi Kotlińskiemu oraz RallyZone.pl za dwie mety (podczas Karkonoskiego i Rzeszowskiego). Magdzie za rewelacyjną Barbórkę, i „mega fun” na Karowej (chcę jeszcze!). Kubie i Szymonowi, za podpowiedzi i wskazówki odnośnie pilotażu. Mojemu klubowi –  Automobilklub Polski oraz firmom które wspierały nasz start w Barbórce. A prywatnie, rodzinie, znajomym oraz wszystkim, którzy we mnie wierzą, trzymają kciuki i kibicują – mówi zawodniczka.

– Plany na sezon 2012 – to realizacja projektu Wilk&Źuk Rally Team, jak najwięcej treningów, kilometrów oesowych, i rajdów z cyklu RPP. W jakim stopniu to zrealizujemy, zależy też od naszego ostatecznego budżetu. Jest kilka firm, które są zainteresowane współpracą i obecnie jesteśmy na etapie rozmów z nimi. Rajdy samochodowe od wielu lat są w pierwszej dziesiątce najpopularniejszych dyscyplin sportowych – cieszę się, że siła sponsoringu została doceniona, i firmy coraz chętniej realizują swoje działania reklamowe poprzez marketing sportowy – podsumowuje Jola.

Karolina Szczerbik wystartowała w 5 rajdach RPP pilotując Dawida Dobrodzieja w Hondzie Civic Type-R. Na pierwszych rajdach zdarzało się Karolinie wylądować w… rowie, ale na kolejnych – już procentowało zdobyte doświadczenie i wyniki osiągane przez tą załogę były coraz lepsze!

 

Karolina Szczerbik
fot. archiwum zawodniczki

Być może Karolinę w przyszłym sezonie zobaczymy w rozgrywkach o szczebel wyższych:

– Starty w sezonie 2011 były moim debiutem, świetną zabawą i wspaniałym doświadczeniem! Rajd Karkonoski okazał się dla naszej załogi najtrudniejszym, bo tam zaliczyliśmy naszego pierwszego „dzwona”. Na długo w mojej pamięci pozostanie także Rajd Dolnośląski – Ziemia Kłodzka przywitała nas bardzo życzliwie i przywieźliśmy z tego rajdu puchary. Dzięki wsparciu naszego sponsora, firmie Art Metal, mogłam zacząć swoją przygodę z rajdami samochodowymi – dziękuję za to z całego serca! Oczywiście cała rodzina bardzo mnie wspierała, a szczególnie mój cudowny mężczyzna, z którym planuje start w RSMP w przyszłym sezonie. Na ten moment to jeszcze plany, ale realizowane pełną parą!  – mówi zawodniczka.

Aneta Marcol wystartowała w 6 rajdach RPP pilotując Kamila Strzałę (Renault Clio), Rafała Kulkę (Renault Clio Sport) i Aleksandra Kidawę (Fiat CC). Podczas trzech z pięciu rajdów, służyła swoim doświadczeniem kierowcom startującym bez pomiaru czasu (zbierającym punkty do licencji rajdowej). W sezonie nie obyło się bez przygód – wypadek na Rajdzie Wisły nie pozwolił jej na ukończenie rajdu.

Choć i ten rajd miał dla Anety swoje plusy:

 

Aneta Marcol
fot. Jola Żuk

–  Dla mnie sezon 2011 był nie do końca satysfakcjonujący – niedosyt pozostał, bo nie wystąpiłam na trzech rundach Rajdowego Pucharu. A ja każdy sezon, pragnę przejechać cały! Najbardziej w pamięci zapadł mi Rajd Wisły z racji wystartowania autem z górnej półki, jakim jest Renault Clio R3 oraz stresu związanego z przedrajdowymi testami. To moje największe osiągnięcie sezonu – start takiej klasy samochodem powoduje nie lada emocje! Dzwon na rajdzie, również był mega przeżyciem – wspomina zawodniczka.

– Chciałbym serdecznie podziękować wszystkim kierowcom z którymi miałam przyjemność wystartować tj. Kamilowi Strzała, Rafałowi Kulka oraz Aleksandrowi Kidawa – mam nadzieję że w przyszłym sezonie nasza współpraca będzie kontynuowana. Podziękowania również należą się Krzyśkowi Rosa – z którym start nie doszedł do skutku, ale nasza współpraca trwa nadal. Moje najważniejsze plany związane z sezonem 2012 – to pełny cykl Rajdowego Pucharu oraz kilka rund RSMP, starty zagraniczne – to tak realnie… a w marzeniach – powyższe starty w topowych samochodach! – mówi Aneta.

Izabela Pankrac wystartowała w 5 rajdach RPP pilotując Macieja Rawskiego (Volkswagen Polo GTI) Andrzeja Krawczyka (Opel Astra) i Pawła Winczaszek (Opel Astra). I miała to szczęście, że na debiutanckim rajdzie już stanęła na podium!

 

Izabela Pankrac
fot. Jola Żuk

A tak wspomina ubiegły sezon Iza:

– Sezon 2011 był przede wszystkim dla mnie wielkim zaskoczeniem, bo jeszcze na początku roku nic nie wskazywało na to, że jedno z marzeń na mojej liście – da się oznaczyć jako „spełnione”! Mimo, że w Lotosie nie wystartowałam przez awarię sprzętu – wiedziałam już, że ten rajdowy chaos, to mój żywioł na dobre! Cieszę się, że udało mi się wystartować chociaż w 5 rundach RPP. Debiut na Rajdzie Świdnickim i powrót do domu z pierwszym w życiu prawdziwym pucharem – nie mogło być lepiej! Potem start w Rajdzie Karkonoskim, to problemy ze zdrowiem, czego konsekwencją było nieukończenie rajdu – trudno… Po konsultacjach z milionem lekarzy, mogę dalej jeździć, ale hans jest wskazany. Wróciłam, więc „na prawy” na Rajd Dolnośląski i znów zwycięstwo! Podsumowując – satysfakcja pół na pół. Były wzloty i upadki, ale mimo wszystko oceniam sezon na dobry – mówi zawodniczka.

– Najlepiej, chyba wspominam Rajd Dolnośląski, jechałam na niego całą noc sama, aż z Gdańska i w okolicach Wrocławia miałam już dosyć, ale w momencie kiedy wjechałam w kotlinę Kłodzką – zakochałam się! Tamte okolicę są wręcz przepiękne, a i oesy (mimo morderczego gorąca) malownicze i dające dużo przyjemności. Najbardziej w pamięci pozostaje mi spadanie na Spalonej w lesie – na samą myśl czuję jakiś wewnętrzny dreszczyk emocji – wspomina Iza.

– Największe osiągnięcie? Chyba postanowienie o przejściu do RPP – było osiągnięciem samym w sobie, i daje mi mnóstwo satysfakcji. Każdy ukończony rajd dawał mi ogromnego kopa i garść motywacji. Doścignęłam swoje marzenia, a to chyba najważniejsze i zmusza do dalszych działań i podnoszenia sobie poprzeczki – dodaje.

– Za sezon 2011 dziękuję kierowcom którzy zaprosili mnie na prawy fotel. Dzięki nim zdobyłam mnóstwo doświadczenia i wiele się nauczyłam. Nieoceniona jest również rola mojego narzeczonego – Marka, który cierpliwie zniósł ten sezon i moje wieczne nieobecności w domu i był moim najwierniejszym kibicem! Dziękuję też moim dziadkom, którzy nauczyli mnie osiągać w życiu zamierzone cele, mechanikom Djowi i Ejdymowi, którzy umilali mi czas w podróży i na serwisach, wszystkim znajomym i przyjaciołom trzymającym za mnie kciuki – mówi zawodniczka.

– Nie wiem czy mogę zdradzić tajemnicę sezonu 2012 ale zapowiada się, że wjadę na oesy z kierowcą którym w minionym sezonie startowałam amatorsko, a że współpraca była miła i przyjemna – mamy jakieś tam, tajemnicze plany… Na pewno postaram się wystartować w maksymalnej liczbie rajdów, jakiej się tylko da! – podsumowuje Iza.

Katarzyna Kiewrel startowała w 4 rajdach RPP u boku swojego męża Ryszarda w nowej dla nich rajdówce – Renault Clio Sport. Na jeden rajd (Karkonoski) dała się zastąpić Kasi Serafin. Należy podkreślić, że obydwie Kasie także startują razem w rajdach (niższej rangi niż RPP) – tworząc Lejdis Team.

 

Katarzyna Kiewrel
fot. Jola Żuk

Rajdowy sezon 2011 miał dla Kasi wiele pozytywnych stron:

– W 2011 roku przesiedliśmy się do nowego samochodu – Renault Clio. Jazda tym autem jest wielką przyjemnością i mogę to zaliczyć na plus sezonu 2011. Na plus, zaliczam też start za kierownicą Saxo w moim rajdowym debiucie w Katowicach. Razem z Kasią Serafin dzielnie walczyłyśmy z pogodą i zakończyłyśmy rajd na mecie. Pozytywne było też, nasze tempo na Rajdzie Rzeszowskim i na drugiej pętli Rajdu Wisły. Minusem był brak czasu na treningi, a nawet na starty. Odpuściliśmy sobie Rajd Dolnośląski (obowiązki służbowe kierowcy), a Rajd Karkonoski – to ja oglądałam jako kibic, gdyż nie miałam możliwości przyjechać na zapoznanie z trasą i ustąpiłam moje miejsce na prawym fotelu Kasi Serafin. Niestety, na długo pozostanie mi w pamięci pierwszy start w sezonie 2011 – Rajd Świdnicki. Bo tragiczna śmierć Sylwestra Olszewskiego wywołała u mnie dużo refleksji i pytań, czy powinniśmy dalej tworzyć rodzinną załogę rajdową? Szczególnie, że już na drugim zakręcie tego rajdu wypadliśmy z trasy do rowu…- wspomina zawodniczka.

– Za największe osiągnięcie w tym roku uważam osiągnięcie mety jako kierowca w Rajdowym Debiucie w Katowicach. Poza tym, zajęcie szóstego miejsca w klasyfikacji rocznej klasy N3, uważam za duże osiągnięcie, gdyż konkurencja w klasie była bardzo wymagająca. Faktem jest, że miejsce to jest lepsze, niż nasza jazda w zeszłym sezonie. Niezmiennie dziękuję mojemu mężowi, nie tylko za miniony sezon rajdowy, ale również za te wcześniejsze oraz za wszystkie nasze wspólne pasje i cele. Kochanie – wspaniale jest pilotować u Twego boku! Podziękować pragnę również całej naszej, zaprzyjaźnionej ekipie rajdowej. Dziękuję osobą, które nas wprowadzają w tajniki tego sportu, wiernie kibicują i wspierają wiedzą: Wiesiowi Ingramowi i Krzysztofowi Janik, Sławkowi Kurdysiowi i Michałowi Kasina wraz z całą ekipą mechaników. Podziękowania dla Kasi Serafin, że się nie bała się ze mną wystartować (i mam nadzieję, że to nie ostatni start razem). A na koniec przesyłam uściski dla wiernych kibiców – Anety i Tomasza Dziewic – dodaje.

Katarzyna Serafin
fot. archiwum zawodniczki

– W sezonie 2012 w dalszym ciągu będziemy walczyć naszym Clio z kolegami w klasie N3. Nie podjęliśmy jeszcze decyzji, czy zostajemy w RPP czy też przenosimy się do RSMP. Wszystko będzie zależało od naszych służbowych obowiązków. Naszym realistycznym marzeniem jest start w dwóch rajdach zagranicznych. Chcemy wystartować w Rajdzie Barum oraz w jednym z rajdów na terenie Ukrainy – podsumowuje Kasia.

Katarzyna Serafin wystąpiła tylko raz, u boku Ryszarda Kiewrel w Renault Clio Sport podczas Rajdu Karkonoskiego (w zastępstwie Kasi Kiewrel). Podczas swojego debiutu wiele się nauczyła:

– Na starcie do pierwszego odcinka miałam dużo wątpliwości: czy dobrze podyktuje, czy nie spóźnię się z podaniem kolejnych zakrętów? Niestety moje obawy trochę się sprawdziły, bo nie umiałam złapać tempa dyktowania. Po drodze na serwis dostałam kilka wskazówek od kierowcy, co zrobić, żeby było lepiej, no i na drugiej pętli – było już na prawdę dobrze. Jestem bardzo zadowolona ze swojego występu, ponieważ mimo kilku potknięć udowodniłam sobie, że dam radę – wskoczyłam od razu na głęboka wodę i … nie utonęłam. W rezultacie ukończyliśmy Rajd Karkonoski na 5 pozycji w klasie, więc jest się z czego cieszyć – wspomina Kasia, której sezon 2012 upłynie raczej pod znakiem sędziowania w rajdach. Choć i bardzo, by się cieszyła z okazji do kolejnych startów!

Martyna Zarębska
fot. Jola Żuk

Martyna Zarębska została pilotką Peugeot Longin Bielak Rally Teamu i mogła wystąpić w Rajdzie Kormoran, Lausitz i Barbórki.  W tym ostatnim pilotowała Pawła Bielaka w Peugeocie 207 RC i bardzo ciepło wspomina ten rajd, a szczególnie pokazowy przejazd po ulicy Karowej:

– Mimo, że nie była to jazda na czas – to Karowa, nawet w tym przypadku, potrafiła dostarczyć dreszczyku emocji! Tłumy kibiców, światła reflektorów, flesze aparatów… chyba nie ma zawodnika któremu nie sprawia to frajdy – podsumowała Martyna.

Izabela Bzyl startowała za kierownicą Peugeota 206 z Jakubem Domańskim podczas Rajdu Świdnickiego i z Bartoszem Knast w Rajdzie Karkonoskim. Był to jej debiutancki sezon na trasach RPP:

Izabela Bzyl
fot. Jola Żuk

– Po kilku latach marzeń o startach w Rajdowym Pucharze Polski, w końcu zebrałam się w sobie i mimo wielu trudów, udało się startować w RPP – z czego jestem bardzo zadowolona! I gdybym mogła cofnąć czas, zrobiłabym to jakieś 3-4 lata wcześniej. Oczywiście, już sama liczba startów poprzednim sezonie jest mało satysfakcjonująca, ale nie ma co narzekać tylko zacisnąć pasa i zbierać budżet na rajdy w 2012 roku! Zdecydowanie zakochałam się w Rajdzie Świdnickim i szkoda, że sobotniej rundy nie udało mi się ukończyć. Na pewno będę chciała wystartować w tegorocznej rundzie – mówi Iza.

– Przede wszystkim chciałabym podziękować Kubie Domańskiemu, bo bez niego wcale bym nie pojechała. Dał mi silnego kopniaka w tyłek i wszedł mi mocno na ambicje! Moja rodzinka i przyjaciele bardzo mnie wspierali i kibicowali nam na odcinkach – za co także dziękuję. Poza tym dziękuję firmie USA CARS CENTER, Allianz Ryszard Kulik, LERNEDO, BEC. Moim, zarówno planem, jak i marzeniem – są kolejne starty w RPP. Chcę sprzedać moją dotychczasową rajdówkę Peugeota 206 i spróbować sił w czymś szybszym, ale zobaczymy co z tego wyjdzie – zdradza zawodniczka.

Małgorzata Malicka – Adamiec połowę sezonu mogła potraktować jako rozgrzewkę, ponieważ w Rajdzie Świdnickim i Mazowieckim startowała jeszcze bez pomiaru czasu. A po zdobyciu licencji – Rajd Rzeszowski, Dolnośląski i Cieszyńska Barbórka dyktowała już w pełnej odsłonie RPP. Małgosia startowała u boku Grzegorza Sikorskiego w Peugeocie 206 i załoga ta odważyła się także na pierwsze kroki za granicami kraju – startując z Rajdzie Lausitz!

 

Małgosia Malicka- Adamiec
fot. Jola Żuk

– To mój pierwszy sezon w RPP i myślę, że plan założony przed nim – został zrealizowany w 80%. Udało się nam ukończyć trzy rundy RPP, co umożliwiło zdobycie licencji R1 i już na Rajdzie Rzeszowskim zdobycie 6-go miejsca w klasie – było to dla nas sporym sukcesem (bo jak by nie było nasz debiut). Przeżyliśmy bardzo dużą szkołę rajdowego życia i przekonaliśmy się jak wiele zależy od budżetu. Rajdem, który pozostanie na zawsze w mojej pamięci będzie – ten pierwszy w życiu, czyli Świdnicki. Na drugim miejscu – pierwszy dzwon i zarazem niesklasyfikowana runda Rajdu Dolnośląskiego oraz bez wątpienia szutrowy piękny Rajd Lausitz w Niemczech – wspomina zawodniczka.

– Dziękujemy (w imieniu Sikorski Rally Team) – Wam wierni kibice! Widok biało-czerwonych flag powiewających w szutrowej chmurze Niemieckiego Lausitz Cup był po prostu bezcenny! Dziękujemy serwisowi K technology (prostefelgi.pl) za Waszą prace i wsparcie! I oczywiście sponsorom, bez których ten team nie mógłby istnieć oraz patronowi medialnemu Radiu ESKA. W swoim imieniu szczególnie dziękuje szefowi naszego serwisu Antoniemu Korchut – za ten chrzest w Świdnicy i wszystkie odpowiedzi na setki pytań (chopie mam nadzieje ze to jednak nie koniec!). I ostatnie dziękuję (chociaż bez wątpienia powinno być pierwsze) – Grzegorz po prostu dziękuje, że mogę oglądać oesy z prawego fotela Twojej rajdówki!

– Nasze plany na sezon 2012 to starty w Rajdowym Pucharze Polski (z wyjątkiem Lotosu) oraz w trzech rundach Pucharu Łużyc. Dziękuje Motocainie za zainteresowanie moim pilotowym życiem i do zobaczenia na oesach – podsumowuje Małgosia.

Małgosia Opałka postanowiła dołączyć do swojego męża Marcina na rajdach i pojechała z nim, aż na 8 rund RPP. Mimo, że załoga startowała nie najnowszym BMW E30 318 IS (Bunią), to wielokrotnie meldowała się w czołówce swojej klasy i bardzo wysoko w klasyfikacji generalnej rajdów! Nie ukończyła jedynie Rajdu Rzeszowskiego z powodu awarii:

 

Małgosia Opałka
fot. Jola Żuk

– Zakończony sezon Rajdowego Pucharu Polski 2011 był dla mnie szczególnym z jednego powodu – był moim pierwszym sezonem startów w rajdach. Więc każdy rajd, w którym braliśmy udział zasługuje na przynajmniej dwa zdania podsumowania. Zaczęliśmy od rewelacyjnego, piątego miejsca w klasyfikacji generalnej oraz pierwszego w swojej klasie na Rajdzie Lotos. Oznaczało to dobre rokowania dla mnie jako pilotki, oraz dla nas jako załogi. Potem były dwie rundy RPP na Rajdzie Świdnickim ze swoimi charakterystycznymi dla tamtych rejonów, trudnymi technicznie odcinkami specjalnymi. Pokonując je załoga musi być bardzo skoncentrowana. Pierwszy dzień jechało nam się rewelacyjnie, drugiego popełniliśmy niestety mały błąd kosztujący nas stratę kilkunastu sekund. Potem był Rajd Mazowiecki. W centrum Polski nie mamy ciekawych dróg, ale okazało się, że w okolicach Kozienic można zorganizować rajd z ciekawymi oesami. Nie obeszło się bez utrudnień – niedziałający intercom, a z powodu ograniczonego budżetu jazda na deszczówkach po suchym asfalcie. Takie problemy podnoszą ciśnienie, ale poradziliśmy sobie i wygraliśmy klasę. Byliśmy na półmetku naszych startów, ponieważ zdecydowaliśmy się nie brać udziału w Rajdzie Karkonoskim oraz Rajdzie Wisły. Niestety jak jest się samemu sponsorem swoich startów czasem trzeba z czegoś zrezygnować – wspomina Małgosia.

– Pojawiliśmy się na starcie kolejnej rudny – Rajdu Rzeszowskiego, ale z powodu awarii układu napędowego po raz pierwszy w sezonie nie dojechaliśmy do mety. Po wszystkich przygotowaniach w takiej sytuacji, czuje się ogromny zawód i niedosyt, ale cóż- to jest sport i wszystko może się zdarzyć. Wystartowaliśmy ze zmiennym szczęściem w obu rundach Rajdu Dolnośląskiego. Pierwszego dnia w momencie pokonywania dość szybkiego zakrętu pękł mechanizm zmiany biegów i znaleźliśmy się poza drogą. Myślałam, że to już koniec jazdy, ale skoncentrowanie i szybkość działania Marcina, który położył się pod samochód i spiął jeden bieg, umożliwiło nam dojechanie na metę. Drugi dzień okazał się szczęśliwszy, zakończyliśmy go na 1 miejscu w klasie oraz 11 w generalce. Ponieważ nie startowaliśmy w Rajdzie Wisły, a Rajd Zamkowy został niestety odwołany, przyszedł czas na ostatnią rundę w sezonie, czyli Barbórkę Cieszyńską. To był chyba najtrudniejszy rajd sezonu, w którym braliśmy udział. Trasy były naprawdę wymagające zarówno dla załogi, jak i dla sprzętu. Muszę przyznać, że osiągnięcie mety było ogromną satysfakcją, tym bardziej, że uplasowaliśmy się na 7 miejscu w klasyfikacji generalnej. Chyba ten rajd pozostanie na długo w mojej pamięci – dodaje.

– Za najważniejsze moje osiągnięcie uważam udowodnienie sobie i innym, że nadaję się na pilota rajdowego. Ponieważ z powodów zawodowych nie mamy czasu na treningi, pojechaliśmy pod koniec 2010 roku na Rajd Kormoran właśnie po to, żebym nauczyła się dyktować w odpowiednim tempie. Okazało się, że to nie jest takie łatwe. Oboje mieliśmy mieszane uczucia, ale w ramach dalszego treningu pojechaliśmy na zimowy rajd na Litwę. To była dla mnie prawdziwa szkoła dyktowania i po ukończeniu rajdu nie miałam żadnych wątpliwości, że chcę dalej jeździć na prawym. Wiele osób mnie w tym wspierało od pierwszego momentu, ale najbardziej utkwiła mi w pamięci mega pozytywna reakcja Sebastiana Rozwadowskiego. Pierwsze wskazówki teoretyczne dostałam od Bartka Boby i Zbyszka Staniszewskiego, którym bardzo za to dziękuję – mówi zawodniczka.

– Chciałbym podziękować Marcinowi za wspólny sezon. Dzięki swojemu dużemu doświadczeniu precyzyjnie potrafił określić, czego kierowca oczekuje od pilota, podpowiadał drobne, ale przydatne wskazówki ułatwiające moje obowiązki. To był rok ciężkiej wspólnej pracy, dzięki której stworzyliśmy bardzo zgrany zespół. Najlepszym tego dowodem jest zajęcie pierwszego miejsca w klasie E30 w minionym sezonie rajdowym!  Chcielibyśmy podziękować firmie Storm Factory wynajemrajdowek.pl, załogom startującym w naszej klasie za współzawodnictwo w przyjaznej atmosferze, Rafałowi Cebuli za niejednokrotną pomoc w sytuacjach kryzysowych, Joli Żuk za zdjęcia oraz wszystkim, którzy trzymali za nas kciuki. Ponieważ lepiej nic nie planować – zobaczymy co przyniesie nowy sezon… – mówi tajemniczo na koniec Małgosia.

Adriana Kociszewska
fot. archiwum zawodniczki

Adriana Kociszewska startowała za kierownicą Hondy Civic, a towarzyszył jej Tomasz Tokarski. Rajd Mazowiecki (RPP) był dla niej debiutem w ściganiu się po asfalcie, a Rajd Barbórka zakończył sezon:

– Oczywiście, chciałabym w tym rajdzie jeszcze kiedyś wystartować… Mam nadzieje, że uda się to w przyszłym roku i już z większym doświadczeniem – odważniej pokonam trasy rajdu. Honda jak na grupę N i prawie 20 lat spisała się bez zarzutu! Mam nadzieję, że w sezonie 2012 uda mi się zebrać budżet na więcej niż 3 rajdy – mówi z nadzieją zawodniczka.

Barbara Gosztyła debiutowała na fotelu pilota w Oplu Astra u boku swojego męża – Przemysława. Załoga dzielnie walczyła podczas dwóch rajdów ze słabościami swoimi i samochodu:

 

Barbara Gosztyła
fot. z archiwum zawodniczki

– Sezon 2011 uważam za satysfakcjonujący – przyniósł nam dwa pierwsze starty w Rajdowym Pucharze Polski: w Rajdzie Wisły oraz Rajdzie Cieszyńskiej Barbórki. W obu przypadkach nie poddaliśmy się i dotarliśmy na metę cali, i zdrowi, bez poważniejszych uszkodzeń samochodu. Obie imprezy na pewno zapamiętam na długo – Rajd Wisły z racji tego, że był to mój debiut w RPP – w związku z czym miałam lekką tremę, natomiast Barbórkę z powodu niekończącego się pasma usterek, mniejszych lub większych. Kiedy tuż po starcie, na pierwszym odcinku pękła nam opona – miałam chwilę zwątpienia, czy powinniśmy kontynuować rajd. Nie zapomnę z pewnością tego rozżalenia i wściekłości, kiedy stałam na poboczu z „okejką”, a Przemek zmieniał koło. Ale uświadomiło mi to również, że to właśnie są rajdy i pewnych sytuacji człowiek nie jest w stanie przewidzieć, ani się przed nimi uchronić. I chyba właśnie to, że wtedy się nie poddaliśmy i pomimo ogromnej straty czasowej walczyliśmy do końca, uważam za nasz największy sukces – wspomina zawodniczka.

– Bardzo chciałabym podziękować wszystkim, którzy nas do tej pory wspierali: Ani i Mateuszowi, którzy byli z nami prawie na każdym rajdzie, za wsparcie techniczne i organizacyjne oraz użyczenie busa i lawety; Markowi Majewskiemu – za wiarę w nasze możliwości i pomocną dłoń; Mariuszowi za wsparcie serwisowe oraz serwisowi Pana Marka Handwerkera, który opiekował się nami na Rajdzie Barbórki Cieszyńskiej. No i przede wszystkim, chciałabym podziękować kierowcy, a zarazem mężowi – Przemkowi – za to, że zaraził mnie swoją pasją, wyszkolił jako pilota i wciągnął w świat rajdów samochodowych. Mam nadzieję, że przed nami jeszcze wiele wspólnych lat i kilometrów oesowych.
Nasze plany na 2012 rok to oczywiście kontynuacja rywalizacji w Rajdowym Pucharze Polski, tym razem z pewnością, wystartujemy w większej ilości rund. Oby wszystkie z nich zakończyły się dla nas satysfakcją na mecie – podsumowuje Basia.

Aż w 6 rajdach i to za kierownicą, brała udział Klaudia Temple, a na prawym fotelu jej Citroena Saxo zasiadł Jakub Wróbel. Klaudia debiutowała na trasach RPP, ale jej jazda była dość skuteczna, bo nie znalazła się na mecie, tylko na jednym rajdzie (z powodu awarii), choć prawie na każdym miała problemy z zawieszeniem. Jednak sezon Klaudia zakończyła w świetnym humorze na Rajdzie Cieszyńskiej Barbórki:

 

Klaudia Temple
fot. Jola Żuk

– To był najfajniejszy rajd sezonu! Fantastyczne odcinki, zmienne warunki, bardzo trudne, kręte i wybijające drogi. Do tego fantastyczna atmosfera w samochodzie, miedzy odcinkami, na PKC-ach wraz z rywalami z klasy, a na serwisie kończąc. Przyjemności z jazdy nie zepsuł nam nawet złapany na pierwszym odcinku kapeć. Teraz nadszedł czas na drobne przemyślenia, analizy i rozpoczęcie przygotowań do następnego sezonu. Do zobaczenia na rajdowych trasach w 2012 roku! – mówi zawodniczka.

Na nowy sezon życzymy naszym zawodniczkom wielu okazji do startów! Przygód jedynie pozytywnie zakończonych, wielu zdobytych pucharów i zawsze osiągniętej mety. Adrenaliny, zabawy i wyzwań!

A sobie życzymy, żeby każde podsumowanie rajdu obfitowało w kobiece imiona i by wszyscy mieli wiele powodów do dumy – z osiągniętych przez nasze zawodniczki wyników!

W sezonie 2011 na rajdowych odcinkach RPP wystąpiły także:
– Kierowca: Ewa Wójtowicz
– Kierowca: Anna Żak
– Pilotka: Aleksandra Krawczyk
– Pilotka: Anna Wódkiewicz
– Pilotka: Izabela Białorudzka
– Pilotka: Katarzyna Pytel-Majkowska
– Pilotka: Magdalena Kutta
– Pilotka: Alina Waleczek
– Pilotka Ewa Rybko
– Pilotka: Joanna Maj

Szczegółowe wyniki osiągane przez zawodniczki w ubiegłym sezonie można prześledzić na dołączonej tabeli.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze