Mój cel to zdać licencję – Ola Wisz

Ola Wisz konsekwentnie dąży do tego, by móc ścigać się na żużlowym owalu. Rozmawiałyśmy z nią o jej postępach i planach na przyszłość. Młoda adeptka rozpoczęła już jazdy na motocyklu żużlowym.

fot. z archiwum Oli Wisz

– Trening na motocyklu żużlowym zaczęłam z końcem lipca. Byłam zaskoczona, gdy trener powiedział, że dziś już jestem gotowa i chce mnie posadzić na maszynę. Długo czekałam na ten moment, choć trudno mi było ocenić moje przygotowanie. Cieszyłam się, ale krótko, bo trening został jednak odwołany i musiałam czekać na wyznaczenie nowego terminu. Trochę się stresowałam przed kolejnym etapem nauki, ale wreszcie wsiadłam na motocykl i jestem zadowolona ze swoich początków – powiedziała Motocainie Ola Wisz.

Rzeszowianka może liczyć na pomoc kolegów ze szkółki żużlowej, jak i swojego trenera, który wspiera jej poczynania.
– Chłopcy ze szkółki, jak i sam trener mi bardzo pomogli. Pokazali co i jak, wytłumaczyli i pojechałam… Z treningu na trening jeździ mi się coraz lepiej – mówi adeptka dwóch kółek. 

Ola w pełnym rynsztunku żużlowym
fot. z archiwum Oli Wisz

Sport żużlowy nie należy do najłatwiejszych, właściwie jest jednym z najbardziej „wysiłkowych”. Aby wypracować umiejętności trzeba włożyć sporo pracy i sił. Mimo bolesnych początków satysfakcja ze własnych postępów daje sporo mobilizacji.
– Ręce mnie bolą, co oznacza, że będę musiała nad tym trochę bardziej popracować. Bacznie słucham rad trenera i jego cennych wskazówek dotyczących pozycji na motocyklu. Przyglądam się też uważnie jak sobie radzą koledzy ze szkółki i – rzecz jasna – sami zawodnicy – dodaje Ola.

Każdy trening jak i kolejny wyjazd na tor sprawia Oli dużo radości. Przecież nie może być inaczej, jeśli robi się to, co się kocha. Na pytanie, czy warto dążyć do realizacji marzeń właściwie znamy Oli odpowiedź.

Pierwsze okrążenia na torze
fot. Kinga Wachowska

– Jestem szczęśliwa, że dostałam szansę i z niej korzystam. Po każdym treningu towarzyszy mi uśmiech na twarzy i uczucie zadowolenia jeszcze przez długi okres. Widzę, że robię postępy i to mi dodaje motywacji. Najbardziej cieszy mnie sam fakt, że moje marzenie w końcu się spełniło. W pewnym sensie dopiero połowicznie, bo mój cel to zdać licencje – podkreśla rzeszowianka. 

Przed Olą jeszcze długa droga. Teraz już dokładnie wie, ile pracy musi włożyć, aby móc pełnoprawnie wyjechać na tor jako zawodniczka. Jednak nie brak jej zapału i mobilizacji, życzymy jej zatem świetnych postępów w nauce trudnej sztuki jazdy na motocyklu żużlowym.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze