Jest podium dla Magdy Wilk i Arka Kuli!

Arkadiusz Kula i Magda Wilk, jadący Oplem Kadett GT/E z 1975 r. musieli uznać wyższość czteronapędowych aut podczas 52. Rajdu Barbórka. Ponownie w klasie Legend wygrała załoga jadąca Lancią Deltą HF Integrale, za którą zaraz uplasowało się bardzo mocne Audi Sport Quattro. Trzeci stopień podium przypadł załodze Automobilklubu Polski, która była najszybszą spośród aut napędzanych na jedną oś.

Magda Wilk:
Barbórka Legend to dość ciekawa inicjatywa. Wydawałoby się, że tymi klasykami za szybko nikt nie jedzie, jednak zawodnicy pokazali, że można w fajny i widowiskowy sposób pokazać możliwości tych samochodów. Jeśli chodzi o nasz wynik to na pewno duży progres w stosunku do poprzedniego roku. Auto to jedno ale „łącznik” pomiędzy kierownicą a fotelem też przez ten rok nabrał ogłady co zaowocowało trzecim miejscem. Cieszy mnie to, że obyło się bez większych błędów. Fakt, że niektóre odcinki można było jechać szybciej ale wiązało się to z ryzykiem. Tak czy inaczej jak zwykle w tym gronie miałam dużo frajdy i raz jeszcze gratuluję wszystkim Legendom mety. Mam nadzieję, że niedługo zobaczymy się na kolejnych moto imprezach.

W tym roku w klasie Legend wystartowały 32 załogi. Wszystkie dojechały do mety i miały możliwość zaprezentowania się podczas przejazdów pokazowych na słynnej Karowej. Kibice mogli między innymi zobaczyć polskie kultowe samochody jak Fiat 125p czy FSO Polonez 2000 jak również zagraniczne klasyki BMW 2002, Ford Escort RS Mk2, Opel Manta czy też Wartburg.

Arkadiusz Kula:
Plan był trochę inny ale i tak jak na te warunki jestem bardzo zadowolony z rezultatu. Na pewno szczęścia nie przyniosła nam pogoda. Deszcz i gołoledź a przez to mokra i śliska nawierzchnia spowodowały, że ciężko było podjąć walkę tylnonapędowym samochodem. Jeśli chodzi o wyniki to praktycznie cały czas oscylowaliśmy wokół drugiego i trzeciego miejsca. Finalnie skończyliśmy na ostatnim stopniu podium, gdyż przy tak  niewielkiej lliczbie kilometrów oesowych trudno było nadrobić straty. Radość jak najbardziej jest bo nie popełniłem też zbyt wielu błędów. Obawiałem się trochę próby na STW Center. Nigdy tam nie jeździłem. Na pewno drugi przejazd był dużo szybszy. Za pierwszym razem widząc sporo piachu i mazi pojechałem dość asekuracyjnie. Bemowo dość ciekawe jednak mało bezpieczne w kwestii wspólnego puszczania, które nie do końca było zsynchronizowane. O mały włos a spotkalibyśmy się zderzakami z kolejną załogą. Hopka fajna, aż iskry szły. Na mostku nie miałem odwagi skakać ponieważ jako Legendy mieliśmy skrócony odcinek i zaraz za nim skręcaliśmy w lewo. Podsumowując to najważniejsze, że auto całe a większych strat poza połamanymi sprężynami brak. Myślę jednak już nad przyszłym rokiem i… chyba do kolejnej edycji Barbórki zbuduję jakiegoś „czterołapa”. Na pewno zaskoczę wszystkich kolejnym interesującym klasykiem. Już w trakcie  rajdu wymyśliłem ciekawy projekt ale o tym przekonacie się za rok. Na koniec podziękowania dla kibiców, tych wytrwalych, którzy po przejazdach załóg jadących w „zwykłej” Barbórce nie uciekali z odcinków. Co jak co ale musicie przyznać, że Legendy po raz kolejny udowodniły, że warto na nie poczekać. Do zobaczenia w nowym roku!

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze