GORM 24 H CENTRAL EUROPE RACE – Test wytrzymałości w Olszynie!

W weekend 7-8 sierpnia na torze offroadowym w Olszynie koło Lubania miała miejsce najważniejsza runda offroadowych mistrzostw Niemiec i Europy czyli długodystansowy wyścig GORM 24 H CENTRAL EUROPE RACE

W weekend 7-8 sierpnia na torze offroadowym w Olszynie koło Lubania miała miejsce najważniejsza runda offroadowych mistrzostw Niemiec i Europy czyli długodystansowy wyścig GORM 24 H CENTRAL EUROPE RACE. Niesamowity upał i tumany kurzu towarzyszyły 39 załogom ścigającym się po 16 kilometrowej pętli (skróconej ze względu na ekstremalnie trudne warunki pogodowe). Zawodnicy startowali pojazdami typu buggy, quadami, oraz samochodami 4×4.

Po raz pierwszy w ciągu całej historii mistrzostw GORM ich runda odbyła się na terenie Polski. Niemcy wybrali na zawody profesjonalny i największy w Europie – tor off-roadowy w Olszynie k/ Lubania.

Zawodnicy startowali w 6 klasach: T1, T2, T3, T4, Q1 i Q2. Team składał się z maksymalnie z 4 kierowców, którzy się co kilka godzin się zmieniali. Utworzono również klasę rookie, w której 1 zawodnik jechał dystans w formule 2x6h z 12 h przerwą. Założeniem wyścigu było pokonanie przez Teamy w ciągu doby jak największą liczby okrążeń.

Uroczysta ceremonia otwarcia wyścigu, miała miejsce o godz. 11.00 na rynku w Lubaniu. Tam przeprowadzono również odbiory administracyjne oraz szczegółowe badanie techniczne pojazdów. Następnie uczestnicy wyścigu przemieścili się na tor w Olszynie gdzie od 15:00 trwały treningi, podczas których zawodnicy po raz pierwszy mogli zapoznać się z trasą. O godz. 19.00 w piątek rozpoczęła się 24 godzinna rywalizacja.

Kluczem do zwycięstwa było dobre rozłożenie sił, zgrany zespół, niezawodny sprzęt i prędkość na torze. W trakcie wyścigu odbywały się zmiany kierowców, tankowanie oraz serwis pojazdów polegający głównie na oczyszczaniu z pyłu układu chłodzenia i filtrów powietrza.

Cała impreza okazała się bardzo wyczerpująca dla zawodników, a to za sprawą piekielnego upału, chwilami dochodzącego do 40 stopni Celsjusza oraz unoszącymi się za zawodnikami tumanami kurzu i pyłu, który utrudniał jazdę w szczególności podczas nocnej części wyścigu. Wyprzedzanie w takich warunkach na krętej trasie nie było łatwym zadaniem. Już po kilku okrążeniach, cała okolica przypominała pustynię podczas burzy piaskowej.

Na ekstremalne warunki panujące na torze zwróciła uwagę, m. in. gwiazda wyścigu Jutta Kleinschmidt, do tej pory jedyna kobieta, która wygrała Rajd Dakar (2001). Wyścig jest bardzo trudny za sprawą piekielnego gorąca i dużej ilości kurzu. Noc również była dla nas trudna. W międzyczasie doszło do uszkodzenia chłodnicy w naszym aucie, co przyczyniło się do dwukrotnego pęknięcia paska na silniku i zmusiło nas do postoju i wymiany chłodnicy – stwierdziła Jutta. Po czym dodała: Dziś każdy marzy o deszczu…

W ocenie Pawła „Drako Dragona” – Warunki na trasie były piekielne. W Polsce panuje ogromna susza i mocno świeciło słońce. Temperatura była straszna a kurz powodował, że czasami ciężko było zobaczyć nawet kierownicę w quadzie. Czasami jechało się na pamięć. Trzeba było podejmować ryzyko by zaatakować jakiś zakręt… Sama trasa była szeroka można było się wyprzedzać. Najbardziej cieszy że jest meta!

Klaudia Podkalicka: Na początku obawiałam się tych zawodów. Nigdy w życiu nie jeździłam Polarisem, nigdy nie jechałam w wyścigu 24 h i jeszcze w zespole z Juttą Kleinschmidt… Ale myślę że sobie z tym poradziłam. Sama byłam ciekawa jak to będzie. Noc była trudna. Widoczność była zerowa. Każdy chciał jechać jak najszybciej, dużo wyprzedzeń. Słaba widoczność. Momentami nie wiedziałam czy jestem na trasie. W ciągu dnia było zdecydowanie lepiej. I najbardziej to cieszy, że jest meta… Chciałbym, żeby każda impreza w Polsce tak mniej więcej wyglądała. Była mocno nagłośniona. Są dziennikarze, wielu kibiców, idealnie przygotowane trasy… Chapeau bas dla organizatorów!

Po 24 godzinach jazdy wyścig dobiegł końca. Zwycięstwem dla zawodników było samo ukończenie tak piekielnego wyzwania. Nie każdemu udało się ukończyć zgodnie z planem. Z powodów technicznych niedługo po starcie z wyścigu musiał zrezygnować polski zespół NeoRaid Team, którego jednym z kierowców był gościnnie startujący kompozytor Radzimir Dębski.

Największą sympatię Kibiców wzbudziła załoga z Niemiec startująca starym Fiatem Panda (oczywiście odpowiednio przebudowanym), który ukończył wyścig na 3 miejscu w swojej klasie a także otrzymał puchar Fair Play ufundowany przez lokalne władze.

Podczas wyścigu w swoich klasach triumfowali Polacy. Ogromna radość sprawił swoim fanom Robert Kuzdrowski – zawodnik z Lubania, który na quadzie Can Am zdeklasował rywali stając na najwyższym stopniu podium w kasie Q2 (rookie/ 2 x 6h).

Warunki ekstremalne, kurz ciemno, jedzie się 20 km na godzinę… to mój pierwszy wyścig na tak długi dystans. Za rok ponownie wystartuję -mówi szczęśliwy Kuzdrowski zwycięzca w klasie Q2.

Skoda Enyaq iV: zbudowana na wszechstronnej platformie MEB - co o niej wiemy?
I miejsce w klasie w klasie Q2/ Robert Kuzdrowski
II miejsce w klasie w klasie Q2/ Pawel „Drako” Dragon
II miejsce w klasie T1/ Sebastian Ciuła i Jacek Kozakiewicz/ Unitest Rally Team
VI miejsce w klasie T3/ Klaudia Podkalicka/ Christian Czerny. Klaudia Podkalicka startowała w Teamie z Jutta Klainschmidt.

Zarówno zawodnicy, jak i niemieccy organizatorzy byli pozytywnie zaskoczeni profesjonalizmem przygotowania toru oraz infrastrukturą na obiekcie Offroad Adventure w Olszynie. Sam tor zebrał wiele pozytywnych opinii od zawodników jak i organizatorów z Niemiec. Poniżej kilka z nich:

Jutta Kleinschmidt (zespół Work 1Cross Max): – Tor jest świetnie przygotowany, bardzo przyjemnie się po nim jeździ, ma dużo zakrętów. Jazda po nim daje dużo przyjemności, ma węższe i szersze fragmenty, gdzie nietrudno o wyprzedzanie. Z chęcią wrócę tu w przyszłości.

Volkswagen ID.4 – pierwszy elektryczny SUV producenta zaprezentowany. Zobaczcie zdjęcia!

Klaudia Podkalicka: – Tor ma wszystko, co potrzebne. Kręte odcinki jak i szybkie partie, strome podjazdy i zjazdy, hopy… Trasa była zróżnicowana z odcinkiem motocrossowym, w lesie, przez pole, trochę szutru, trochę dziur, więc każdy mógł znaleźć odcinek dla siebie. Mi osobiście podobał się odcinek leśny. Tam się jedzie szybko między drzewami. Takich obiektów w Polsce na pewno nie znajdziemy! Już niedługo Tor będzie znany w całej Europie.

Paweł „Drako” Dragon z Gliwickiego Stowarzyszenia Miłośników Jazdy Terenowej MUD: – Z perspektywy tego wyścigu oceniam ten tor bardzo pozytywnie. Potencjał tej okolicy jest dużo większy niż mogłoby się wydawać. Przy dobrej woli właścicieli tych terenów mogły by tu powstać fajne zawody. I mam nadzieję ze Polacy będą organizować tutaj zawody!

Sebastian Ciuła z zespołu Unitest: – Jest na tych terenach duży potencjał. Sprawę ułatwia zwłaszcza to, że są to tereny prywatne, także termin organizowania tego typu imprez jest niemal dowolny, co ważne przy organizowaniu np. rajdów typu Baja, gdzie zazwyczaj trasy przebiegają przez tereny nadleśnictwa czy poligonów i wymogi są zazwyczaj bardzo wygórowane.

Robert Kuzdrowski (zwycięzca w klasie Q2): – Tor jest fajny, są różnego rodzaju zakręty, tor jest techniczny, są hopy. Na fragmencie, który przebiega przez pole było dużo kamieni wielkości kół, tak że było ekstremalnie.

Cieszymy się, że zawodnicy są zadowoleni i zachwyceni naszym obiektem. Często powtarzali ze nie ma takiego miejsca (toru) w Europie. Najbardziej cieszy nas fakt, ze całość imprezy mimo tak ciężkich pogodowych warunków przebiegła bez większych zakłóceń. Była to inauguracja naszego obiektu. Już w październiku reaktywacja wyścigów H6. Szczegóły wkrótce… Jacek Liszkowski (współwłaściciel Offroad Adventure)

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze