Geneva Motor Show 2017 – relacja: sensacje salonu

Zalew rynku przez SUV-y i crossovery, opisane w pierwszej części naszej relacji z Genewy, przynajmniej na razie, nie jest w stanie wyrzucić poza nawias aut z nadwoziem typu kombi, o których piszemy w drugiej części naszego reportażu. Ale w halach Palexpo pokazano także samochody, od oglądania których serca zaczęły nam bić znacznie szybciej...

Poza wspomnianym w pierwszej cześci relacji Hyundaiem i30 kombi, BMW pokazało najnowszą serię 5 w praktycznej odmianie, zwanej przez Bawarczyków Touring. Mniejsza od poprzednika masa i dopracowane zawieszenie oraz zmodernizowane silniki oznaczają w skrócie większą dynamikę i jeszcze większą radość z jazdy. Bagażnik urósł w stosunku do tego w poprzednim modelu z 560-1650 do 570-1700 litrów w zależności od ustawień tylnej kanapy. Choć nowa seria 5 jest minimalnie większa, dzięki zaawansowanej strukturze nadwozia stała się nawet o 100 kg lżejsza niż dotychczas. Pod maską BMW Serii 5 Touring znalazły się do wyboru silniki o mocach od 190 do 340 KM.

Opel, poza Insignią Grand Sport, pokazał odmianę ST. To całkiem nowe auto ma blisko pięciometrowe nadwozie, nowe benzynowe silniki turbo, 8-biegowy automat i opcjonalny napęd na cztery koła z aktywnym rozdziałem momentu. Nowością jest oferta Exclusive, pozwalająca nabywcy – między innymi – indywidualnie dobrać lakier, jakim zostanie pokryta smukła karoseria Insigni. Bagażnik wersji ST maksymalnie pomieścić może 1640 l pakunków i nawet bez powiększania jego objętości i tak góruje nad poprzednikiem o całe 100 litrów.

Mercedes przywiózł do Genewy najszybsze w tej chwili seryjne kombi na świecie, czyli Mercedesa-AMG E63S 4Matic. Pod maską zamontowano podwójnie doładowany silnik V8 o mocy 612 KM, generujący 850 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Nic dziwnego zatem, że duże kombi przyspiesza do setki w czasie… 3,5 sekundy!

Największą sensację wzbudziło Porsche Panamera Sport Turismo. W skrócie to bardziej funkcjonalna od limuzyny wersja nadwoziowa tego modelu. Obie odmiany mają co prawda identyczną długość, a bagażnik Sport Turismo mieści bazowo  raptem o 20 litrów więcej (520 l), ale w najnowszej odsłonie znacznie łatwiej będzie cokolwiek do niego włożyć dzięki progowi na wysokości 63 centymetrów. Wysokim pasażerom z tyłu również będzie wygodniej, dzięki o pół centymetra wyżej poprowadzonej linii dachu niż w limuzynie, co dla ich skrzętnie ułożonych fryzur może być zbawienne. Gama jednostek napędowych składa się z doładowanych silników w układzie V6 i V8 o mocach od 330 do 550 KM.

W Volkswagenie – światowa premiera limuzyny coupe. Model VW Arteon, plasuje się w hierarchii marki powyżej Passata a jednocześnie zastępuje Passata CC. Pierwsza dobra informacja to fakt, że wersja seryjna, która już latem pojawi się w salonach VW, niewiele różni się od koncepcyjnego Sport Coupe Concept GTE, które mogliśmy podziwiać w tym samym miejscu przed dwoma laty. Kolejną jest ponadprzeciętna, jak na tego typu nadwozie, funkcjonalność. Miło, że przestronne wnętrze i duży bagażnik o pojemności od 563 do 1557 litrów, nie przegrały w starciu z elegancką linią nadwozia, z nisko poprowadzoną linią dachu. Główny stylista Volkswagena Klaus Bischoff tak mówi o Arteonie: „Arteon łączy elementy stylistyczne klasycznego samochodu sportowego z elegancją i przestronnością aut z nadwoziem typu fastback. Jest awangardowym Gran Turismo klasy biznes poruszającym zarówno serce, jak i rozum.” Gama jednostek napędowych Arteona składa się z sześciu czterocylindrowych silników z turbodoładowaniem. Do wyboru są trzy jednostki benzynowe: 1.5 TSI 150 KM, 2.0 TSI 190 KM i 2.0 TSI 280 KM oraz trzy diesle: 2.0 TDI 150 / 190 / 240 KM. Każdy silnik będzie mógł współpracować z 7-stopniową skrzynią DSG, najmocniejsze jednostki są standardowo w nią wyposażone oraz w napęd 4Motion. Seryjnie auto ma napęd na przednie koła. Arteon będzie oferowany w trzech liniach wyposażenia: standardowej, ekskluzywnej elegance oraz sportowej R-Line. Sprzedaż nowego modelu rozpocznie się już latem tego roku.


Na sportowo
Termin, w jakim odbywają się targi w Genewie jest idealnym do pokazania nowości w klasie sportowych coupe i kabrioletów. Mercedes zaprezentował nowe Coupe i Cabriolet na bazie nowej Klasy E oraz odświeżone AMG GT, które teraz, w wersji dwumiejscowej, nosi oznaczenie GTC i dostępne jest w specjalnej limitowanej serii.

Konkurencja z Ingolstadt stawia na szykowne cabrio w skórze Audi A5, dostępne również jako bardziej usportowiona odmiana S5 z doładowanym silnikiem V6 3,0 TFSI i mocą 354 KM. Bardzo pikantne jest debiutujące w Genewie Audi RS5 Coupe stojące na szczycie gamy tego modelu. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami mamy tu podwójnie doładowany silnik 2.9 TFSI o mocy 450 KM (identycznej jak w poprzedniku), dostępnej w przedziale 5700-6700 obr./min. Smutek po odejściu na emeryturę wolnossącego, wysokoobrotowego silnika V8 Audi chce osłodzić znacznie większym momentem obrotowym, wynoszący 600 Nm (+ 170 Nm), dostępnym od 1900 do 5000 obr./min. Sprint do 100 km/h trwa 3,9 s (o 0,6 s szybciej, niż poprzednik). Prędkość maksymalna ograniczona jest do 250 km/h, ale za dopłatą można ją zwiększyć do 280 km/h.

W Genewie pokazano także roadstera, który najkrócej mówiąc nadaje powiedzeniu „wiatr we włosach” zupełnie nowy wymiar. To Pagani Huayra Roadster. Supersportowy, by nie rzec, HIPERsportowy model, zostal wyprodukowany w wersji otwartej. Tuż za plecami dwójki pasażerów spoczywa silnik AMG 6,0 V12 Biturbo o mocy 764 KM i maksymalnym momencie obrotowym przekraczającym 1000 Nm. Przy masie własnej zaledwie 1280 kg to ręcznie składane motoryzacyjne dzieło sztuki, autorstwa Horacio Paganiego, jest podczas jazdy w stanie zmasakrować najmocniej utrwaloną lakierem fryzurę oraz niemal każdy samochód jaki napotka na drodze. Powstanie tylko 100 sztuk tego cacka. Cena? Nieważne, bo wszystkie egzemplarze zostały już wyprzedane przed genewską premierą. Koniecznie chcecie wiedzieć? Ok, wyobraźcie sobie, że właśnie zaoszczędziliście 2,28 mln euro – netto.

Mając taką sumę możemy spokojnie rozejrzeć się za czymś, co wciąż można kupić. Na przykład 20-stoma egzemplarzami Lexusa LC500. Tym bardziej, że nowe, japońskie, luksusowe coupe jest tak piękne, że chciałoby się kupić od razu kilka naraz. Chcąc wydać tę kwotę tak, aby w przyszłości zarobić, można przynajmniej spróbować ustawić się w długiej kolejce do kupna Ferrari F12 Superfast. Auto zastępujące model F12 Berlinetta to pewna lokata kapitału i  ostatni moment, żeby wejść w posiadanie nowego Ferrari z wolnossącym silnikiem V12. Ogromny 6,5-litrowy silnik rozwija 800 KM i pierwszą setkę „załatwia” w mniej niż trzy sekundy. Na wypadek, gdyby w lusterku pojawiła się Pagani Huayra Roadster, dobrze wiedzieć, że przynajmniej do czasu osiągnięcia 340 km/h tanio nie oddamy skóry.

Pierwszą część relacji z salonu z Genewy – pojazdy miejskie, kompakty, SUV-y i crossovery – przeczytasz tu.

Na pewno nie stracimy kupując Porsche 911 GTS, dostępne również jako Cabriolet oraz Targa, nie mówiąc o najważniejszej obok Panamery Sport Turismo premierze Porsche, jaką jest 911 GT3. Poprzednik podrasowanej 911-tki z tym oznaczeniem wyprzedał się w kilka miesięcy od premiery. Z nowym modelem może by podobnie. Tanio nie będzie, ale jeśli nie zdąży się zamówić limitowanej odmiany 911R, nowe GT3 powinno nas w pełni zadowolić. Pod maską najnowszej GT-trójki tkwi wolnossący, czterolitrowy silnik bokser (w poprzedniku 3,8 l), który w podstawowych aspektach budowy nie różni się od tego, w ekstremalnie skutecznym GT3 RS czy torowym wariancie GT3 RSR. Ma okrągłe 500 KM, 460 Nm maksymalnego momentu obrotowego i kręci się do prawie 9000 obr/min! Standardowo GT3 ma 7-stopniową przekładnię PDK, dzięki której osiąga pierwszą setkę w czasie 3,4 s, i potrafi na każde życzenie odpowiednio odważnego kierowcy pędzić z maksymalną prędkością 318 km/h. Dla purystów, 6-stopniowy manual pochodzi wprost z limitowanego Porsche 911R. W tej wersji GT3 jest nieco „wolniejsze” od 0 do 100 km/h (3,9 s), ale za to prędkość maksymalna jest „aż” o dwa kilometry większa i wynosi 320 km/h. Podwozie zostało gruntownie zmodyfikowane pod kątem poprawy osiągów i stabilności w każdych, nawet najbardziej ekstremalnych warunkach i obciążeniach. W stosunku do „zwykłej” Carrery S nadwozie GT3 spoczywa 25 mm bliżej asfaltu. Dodatkowo GT3 zostało wyposażone w skrętną tylną oś i klasyczną mechaniczną „szperę”. Masa gotowego do jazdy auta z pełnym zbiornikiem paliwa wynosi 1430 kg (PDK) oraz 1413 kg w wersji ze skrzynią manualną skrzynią. Efektem jest fenomenalny stosunek mocy do masy wynoszący 2,86 kg/KM (PDK) oraz 2,82 kg/KM (manual).

Na wypadek, gdybyście na końcu języka mieli bluźnierstwo w rodzaju „Porsche 911, nawet GT3, to masówka z DNA VW Garbusa” lub coś równie głupiego, pozwólcie, że przedstawię Wam SCG 003S. Pełna nazwa tego ręcznie składanego we Włoszech bolidu brzmi Scuderia Cameron Glickenhouse. Pod ultralekkim nadwoziem kryje się 4,4-litrowy silnik V8 o mocy 800 KM. Za przeniesienie tego stada dzikich rumaków na nawierzchnię odpowiadają wyczynowe opony oraz sekwencyjna przekładnia z 7 przełożeniami. Charakterystyczna, dopracowana w najmniejszych szczegółach aerodynamika pozwoliła uzyskać tytuł najszybszego drogowego auta na północnej pętli toru Nurburgring. Czas okrążenia to – przeczące prawom ciążenia – 6 minut i 30 sekund.

Niewiele wolniejsza powinna być w tych warunkach jedna z kreacji uzdolnionego Christiana Koenigsegga, który do Genewy zabrał kilka ze swoich „zabaweczek” dla bardzo bogatych i odważnych ludzi. Obok 1500-konnej wersji modelu Regera w Genewie stał Koenigsegg Agera RS Gryphon. O unikatowości i wyjątkowości tego hiperauta świadczy fakt, złote paski na nadwoziu nie są farbą, lecz czystym 24-karatowym złotem. W cenie samochodu dostaniemy również dopasowany do naszej głowy kask z włókna węglowego, ręcznie wykończony złotem przez włoskiego rzemieślnika Ettore Callegaro.

Coś tańszego i mniej… rzucającego się w oczy? Może jedna z trzech nowości pokazanych przez Lamborghini? Mowa o Lamborghini Huracanie, w pikantnej i odchudzonej względem „seryjnej” wersji Performante. Na tyle, by bez kompleksów stawać do rywalizacji z flagowym Aventadorem S ze znacznie mocniejszym silnikiem V12. „Baby Lambo” rozpędza się do 100 km/h w oszałamiającym czasie 2,9 sekund a 200 km/h pojawia się przed upływem 9 sekund. Flagowy model z Sant’Agata Bolognese ma szansę zgubić Performante tylko na bardzo długiej prostej, kiedy warunki pozwolą na osiągnięcie wyraźnie wyższej od mniejszego brata prędkości maksymalnej, wynoszącej 350 km/h.

Może lepiej zejdźmy na ziemię i postarajmy się jak najszybciej wykombinować marne 45 000 euro. Tyle kosztuje największa według nas premiera tegorocznych targów jaką jest Alpine. To legenda, francuska ikona z tradycjami. Powstała w roku, kiedy zaprezentowano Citroëna DS. 1955 – to był dobry rok. Alpine pokazało wtedy model A106. Siedem lat później zaprezentowano legendarne A110. W latach 70. XX wieku marka triumfowała w motorsporcie. Wszystko umarło w połowie lat 90 kiedy zakończono produkcję ostatniego modelu Alpine. Na reaktywacje przyszło nam czekać całe 22 lata. W końcu przyszedł ten dzień 7 marca kiedy motoryzacyjny świat zobaczył nowe drogowe Alpine A110. Auto bazowo ma masę 1.080 kg, 419 cm długości, 179 cm szerokości i tylko 125 cm wysokości. Rozstaw osi – 242 cm. Prawdziwe auto sportowe z trzema miejscami. Dla kierowcy, pasażera oraz silnika znajdującego się tuż za ich plecami.  Rozkład mas – 44% / 56% przód/tył. Serce to 252-konny silnik 1.8 l. zasilany 98 oktanową benzyną. Maksymalny moment obrotowy to 320 Nm. Stosunek mocy do masy – 4,3 kg / KM. Przyspieszenie 0-100 km/h? Jedyne 4,5 sekundy! Do tego 7-biegowa skrzynia automatyczna Getrag z mokrym sprzęgłem i trzy tryby pracy, dostosowujące pracę silnika, skrzyni, układu kierowniczego, ESC i dźwięku do oczekiwań oraz nastroju kierowcy. Dużo uwagi poświęcono aerodynamice. Płaska podłoga, opływowe nadwozie, bez zbędnych skrzydeł dociskowych. Mimo to piękne Alpine osiąga 250 km/h zachowując według zapewnień producenta pełną stabilność. Życie jest piękne i… niesprawiedliwe!

Pierwszą część relacji z salonu z Genewy – pojazdy miejskie, kompakty, SUV-y i crossovery – przeczytasz tu.

Komentarze:

Anonymous - 5 marca 2021

Bardzo dziękujemy – staramy się 🙂

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

Świetna relacja! Trzymacie poziom. Pozdrawiam
Iga

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze